Kandydaci w wyborach z najdziwniejszymi wizjami, czyli bydgoski festiwal (nie)spełnionych wyborczych obietni
Kto śpiewa najgłośniej w przedwyborczym koncercie (nie)spełnionych życzeń?
Nieco anemiczna kampania wyborcza do samorządu, której jesteśmy świadkami obecnie, każe nam sięgnąć do niedalekiej przeszłości. Braku inwencji, pomysłowości i wizjonerstwa którego nie powstydziłby się sam Elon Musk, naszym kandydatom nie można odmówić.
Kampanijna nuda, ludzie chcą czegoś więcej
Ulice gruntowe, komunikacja miejska, baseny, wsparcie dla seniorów, marszałek z Bydgoszczy - tradycyjna kampanijna nuda, która mało kogo już interesuje. Żeby przebić się do świadomości mieszkańców, trzeba zaproponować coś więcej. Niektórzy kandydaci w tym proponowaniu tak się zagalopowali, że zaistnieli nie tylko w świadomości bydgoszczan, ale również historii miasta.
Skomunikować Bydgoszcz z fantazją
Zdecydowanie największą ”bombę” odpaliła Grażyna Ciemniak (obecnie kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Rady Miasta Bydgoszczy).
w dalszej części artykułu:
Nieco oderwane od rzeczywistości obietnice wyborcze kandydatów na prezydenta Bydgoszczy. Sprawdźcie, co kiedyś obiecywali m.in. Grażyna Ciemniak, Konstanty Dombrowicz, Kosma Złotowski, Marcin Sypniewski czy Anna Mackiewicz.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień