Kandydaci na prezydenta Szczecina. Bo to najbardziej pożądany fotel
Do wyborów mamy prawie 2 lata, a na starcie wyścigu stanęło już 10 kandydatów. I to nie koniec.
To będzie długa i gorąca kampania wyborcza. Na dwa lata przed wyborami samorządowymi ujawniają się kolejni politycy, którzy chcą powalczyć o fotel prezydenta Szczecina.
Zmierzą się z Piotrem Krzystkiem, obecnym lokatorem gabinetu przy pl. Armii Krajowej. Wśród kandydatów na prezydenta Szczecina dominują posłowie. Jest kilku radnych.
Prezydent zarabia około 160 tys. zł rocznie. Może dorobić zasiadając w radach nadzorczych.
Nadmiar w Platformie
Platforma Obywatelska, która w ostatnich dwóch kampaniach wyborczych wystawiała kandydatów w ostatniej chwili, nie dając im szans na zaprezentowanie ani swojej osoby, ani programu, tym razem nie zamierza popełnić tego błędu. Chętnych jest tak wielu, że przeciwnicy polityczni wieszczą rozłam w partii. Nazwisko osoby, która będzie ubiegać się o prezydenturę mamy poznać w I kwartale 2017.
Start w wyborach rozważa Bartosz Arłukowcz, były minister zdrowia. - Mam duże doświadczenie, za mną jest praca w rządzie, w jednym z najtrudniejszych resortów, którego decyzje dotyczyły każdego z nas. Rządzenie uczy pokory, bycia w centrum, uczy też podejmowania decyzji. A to bardzo ważne u osób ubiegających się o stanowisko prezydenta - mówi Arłukowicz. Przyznaje, że był namawiany do startu w wyborach dwa lata temu, wówczas jednak wybrał pracę w rządzie. Były minister ma nie tylko doświadczenie, ale potrafi również porwać wyborców.
W kampanii parlamentarnej w 2011 roku uzyskał prawie 102 tysiące głosów. To był jednej z najlepszych wyników w kraju. Cztery lata później, startując z ostatniego miejsca, uzyskał większe poparcie niż lider listy.
Poważnym kandydatem jest również Sławomir Nitras, były europoseł i doradca premier Ewy Kopacz. To on stał za pierwszym sukcesem wyborczym Piotra Krzystka. Przyznaje, że chciał już startować dwa lata temu i wówczas prosił o wsparcie szefa partii, Donalda Tuska. Zgody nie dostał.
- Start w wyborach na prezydenta Szczecina dla każdego mieszkańca miasta jest czymś wyjątkowym i jest ogromną śmiałością. Ogromnym zaszczytem. Kiedy to rozważam, to wiem, że byłbym w tej roli człowiekiem otwartym na wszystkich i odporny na partyjne. A czy szczecinianie mnie wybiorą? Tego nie wiem - przyznaje w wywiadzie dla Głosu Sławomir Nitras. Obecny poseł jest postacią rozpoznawalną w mieście, budzi jednak spore kontrowersje. Nie jest także lubiany przez władze partii, których decyzje potrafi ostro komentować.
Największe szanse na nominację PO ma niespełna 31-letni Arkadiusz Marchewka, świeżo upieczony doktor ekonomii, a obecnie poseł. W gabinecie cieni PO jest szefem cyfryzacji, innowacji i młodzieży. W dniu wyborów samorządowych będzie w wieku Piotra Krzystka, kiedy po raz pierwszy obejmował prezydencki gabinet.
Między nimi jest jednak spora różnica. Krzystek obejmując urząd miał za sobą duże doświadczenie, wcześniej był dyrektorem generalnym urzędu wojewódzkiego i wiceprezydentem Szczecina. Marchewka doświadczenia nie ma, ale cieszy się sympatią i poparciem Olgierda Geblewicza, szefa Platformy Obywatelskiej w Szczecinie.
Kandydata PO poprze zachodniopomorski PSL. Jego szefowi, Jarosławowi Rzepie najbliżej do Marchewki, chociaż przyznaje, że zaakceptuje każdą decyzję obecnego koalicjanta.
Kłótnia w .Nowoczesnej
Przy otwartej kurtynie toczy się zacięty bój o nominację na kandydata w .Nowoczesnej. Ostateczną decyzję podejmie zarząd partii, ale z pewnością będzie się liczył z postanowieniem członków .N w Szczecinie.
- Podczas Rady Regionu .Nowoczesnej 7 listopada, ja otrzymałem 11 głosów, a pan Rafał Zahorski - 2 - przyznaje poseł Piotr Misiło. Głosowanie spowodowało rozłam i partię opuszczają kolejni członkowie. W niedzielę spodziewana jest wizyta przedstawiciela zarządu .N, który ma pomóc rozwiązać konflikt.
Misiło jest nie do zaakceptowania dla Platformy, więc nie ma co liczyć na współpracę obu partii w wyborach. Choć nieśmiało, w roli kandydata, który pogodzi wszystkie strony, widziałby siebie senator PO, Grzegorz Napieralski. Uważa, że przy poparciu Platformy, Nowoczesnej, a także Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej ma szanse pokonać Piotra Krzystka. Z pewnością jednak nie uda mu się uzyskać poparcia SLD, z którym jest skonfliktowany.
Szczecińska lewica, która w ostatnich wyborach wywalczyła tylko 2 mandaty w radzie miasta, a co za tym idzie nie ma już swojego wiceprezydenta, zamierza swojego kandydata wyłonić w prawyborach. Swój akces zgłosił już Dawid Krystek, który w 2014 roku przekonał do siebie 5,5 proc wyborców. Nieco większe szanse miałby bardziej rozpoznawalny Dariusz Wieczorek, były wiceprezydent Szczecina, a obecnie radny sejmiku. Nazwisko kandydata zostanie ujawnione, w iż kwartale przyszłego roku.
PiS milczy
Największą zagadką jest Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński przygotowania do wyborów samorządowych ogłosił już jesienią. Podczas przemówienia na radzie programowej PiS zapowiedział utworzenie struktury wyborczej składającej się głównie z działaczy, którzy są po raz pierwszy w parlamencie. Ale stąd do wyłonienia kandydatów na prezydenta jeszcze długa droga.
Na razie wiadomo, że partia nie udzieli poparcia Piotrowi Krzystkowi, mimo iż od 6 lat tworzy z nim koalicję rządzącą Szczecinem. Co więcej, teraz jest głównym krytykiem działań podejmowanych w mieście.
Ostatnio spektakularnie odrzucono projekt zmian w strefie płatnego parkowania, nie bacząc nawet, że przygotował je Marcin Pawlicki, członek PiS i - z nadania partii - wiceprezydent miasta. Nie ma też szansy Małgorzata Jacyna-Witt, radna niezależna.
- Pamiętam czasy, kiedy jeszcze bliżej współpracowaliśmy z radną Małgorzatą Jacyną-Witt. Tuż przed wyborami doszło do nieszczęsnych decyzji radnej i zdecydowała o rozstaniu z nami. Dlatego nie sądzę, by tym razem była naszą kandydatką. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Temperament polityczny pani radnej być może znowu skłoni ją do założenia własnego ugrupowania wyborczego - oświadczył Leszek Dobrzyński, szef partii w naszym okręgu.
Kto zatem będzie miał rekomendację PiS? Nie wiadomo. Jasne za to jest, kto ma największą na to ochotę. Leszek Duklanowski należy do najbardziej aktywnych radnych, a w tej chwili jest też najpoważniejszym recenzentem poczynań prezydenta. Twierdzi, że Piotr Krzystek ogląda świat z okien limuzyny i wciąż popełnia te same błędy. On zaś miasto dokładnie poznaje z siodełka roweru, którym przemierza ulice.
O prezydenturę równie dobrze mogą ubiegać się ponownie Krzysztof Zaremba lub Artur Szałabawka. Nazwisko Krzysztofa Kozłowskiego pojawiło się na liście rankingowej zaraz po objęciu przez niego funkcji wojewody.
Zainteresowany jednak stanowczo zaprzecza. - Swoją przyszłość wiążę bowiem z innymi obszarami aktywności publicznej, aniżeli pracą w samorządzie lokalnym - napisał w oświadczeniu.
Jeszcze się zastanawiają
Dwa lata temu, po przegranych wyborach na prezydenta Szczecina, rozżalona Małgorzata Jacyna-Witt zapowiedziała, że już więcej nie będzie kandydować. Dzisiaj Małgorzata Jacyna-Witt zaczyna się łamać.
Chyba, że znajdzie się kandydat, który uwzględni jej program i będzie miał szansę „rozwalić całą klikę rządzącą miastem”.
- Mój start w wyborach samorządowych na prezydenta Szczecina za dwa lata zależy od tego, czy znajdzie się kandydat, który po pierwsze włączy moje propozycje do swojego programu, i po drugie będzie miał szansę wygrać z Krzystkiem oraz rozwalić całą klikę rządzącą miastem. Tylko współpraca wielu środowisk daje szansę wygranej. Jeżeli takiego kandydata nie będzie - wystartuję i spróbuję zaangażować jak najwięcej mieszkańców. Bo poważnie traktuję moje miasto i znam je, jak nikt inny - napisała szczecińska radna niezrzeszona.
Decyzji wciąż nie podjął Sylwester Chruszcz, poseł Kuki '15, członek Endecji.
- Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy prezydenta Krzystka bardziej trzeba wspierać, czy bardziej trzeba go zmienić. Od 10 lat jest na pierwszej linii frontu, czasami taki podmuch świeżości jest potrzebny - mówi Chruszcz i uzależnia swoją decyzję od uzyskania większego poparcia środowisk narodowych.
Wielki faworyt
Największe szanse na prezydenturę wciąż ma bezpartyjny Piotr Krzystek. Pełni swoją funkcję o 10 lat, opozycja od miesięcy zapewnia, że jest zmęczony, zniechęcony, brakuje mu energii i pomysłów.
Dwa lata temu szczecinianie cieszyli się z nowego kąpieliska, hali widowiskowo-sportowej, a filharmonia otrzymywała kolejne zaszczytne tytuły. W przygotowaniu były kolejne duże inwestycje. Prezydent na wygrał w cuglach, osiągając w drugiej turze 72 proc. głosów. Teraz okazuje się, że z dużymi inwestycjami są kłopoty.
Szczecinianom trudno zrozumieć, dlaczego pękają tramwajowe szyny, z budowy spalarni odpadów zszedł wykonawca, a szefowie spółek odpowiedzialni za te inwestycje otrzymali po 42 tys. zł nagrody. Tygodniami ciągnął się spór prezydenta z kibicami i władzami klubu Pogoni w sprawie modernizacji stadionu.
Dopiero interwencja prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka rozwiązała konflikt. Rozbudowę szkoły na prawobrzeżu dokończył dopiero trzeci wykonawca, były kłopoty z basenem przy SP 10 i halą tenisową na dawnym Lodogryfie.
Za Piotrem Krzystkiem jednak stoi 10-letnie doświadczenie i doskonała znajomość miasta. Oficjalnie nie zadeklarował startu w czwartych już wyborach, ale nikt chyba nie ma wątpliwości, jaka będzie decyzja. Każdego dnia prowadzi kampanię wyborczą spotykając się z radami osiedla i mieszkańcami zaniepokojonymi zbliżającą się reformą oświaty. Czyta dzieciom bajki, przystraja choinki i prowadzi rozmowy na wideoczatach.
Tradycyjnie, jak ognia unika publicznego wypowiadania się na trudne tematy. Z dyskusji z radnymi o półmetku swojej kadencji po prostu wyszedł.