Kamil Stępniak, doktorant z wydziału prawa UwB, zbadał algorytmy Facebooka i Google. Giganci mogą wpływać na wolne wybory
Jeżeli Facebook używa efektu torowania do tego, że nam pokazuje tylko jedną treść wyborczą, a my nie mamy na ten temat świadomości, to może się tak zdarzyć, że podejmiemy decyzję na podstawie tego przekazu, który jest nam wyświetlany. I tu jest zagrożenie - uważa Kamil Stępniak, doktorant na wydziale prawa Uniwersytetu w Białymstoku.
W najnowszym numerze "Przeglądu prawa konstytucyjnego" ukazał się Pana artykuł dotyczący algorytmów priorytezujących w świetle zasady wolnych wyborów. Przedmiotem Pana badań były algorytmy wykorzystywane przez np. Googla czy Facebook i ich wpływ na nasze decyzje. Doszedł Pan do konkluzji, że takie działanie może nie pozostać bez wpływu na wynik zbliżających się wyborów parlamentarnych.
Kamil Stępniak, doktorant na wydziale prawa Uniwersytetu w Białymstoku: Niewątpliwie. Tutaj jest problem z transparentnością tych firm. O ile nie możemy się dziwić temu, że one nie chcą udostępniać algorytmów, które kreują ich treści do publicznej wiadomości, o tyle powinny być udostępniane chociaż główne założenia, które pozwolą na weryfikację tego, w jaki sposób takie algorytmy działają. Może się zdarzyć taka sytuacja, że któraś z firm tzw. imperium GAFA, czyli Google, Amazon, Facebook, Apple, kierując się jakimiś swoimi partykularnymi interesami, będzie chciała tak przemodelować algorytm, który odpowiada za to, że danemu użytkownikowi będzie wyświetlana tylko i wyłącznie treść pożądana w tym momencie np. przez Facebooka, do tego, żeby np. ukierunkować go pod kątem wyborczym. To jest ważne w kontekście zasady wolnych wyborów, która akurat w polskiej konstytucji wprost nie jest wyrażona. Natomiast przedstawiciele doktryny dosyć mocno sformułowani tą treść, m.in. prof. Grzegorz Kryszeń pisze o tym, że zasada wolnych wyborów obejmuje swoim przedmiotowym zakresem to, żeby człowiek mógł podjąć nieskrępowany wybór na podstawie relewantnych przesłanek. Rodzi się pytanie: czy zasada wolnych wyborów nie jest naruszana przez Imperium GAFA pod tym względem, że człowiek, korzystając z produktów tych firm, nie może wykreować rzeczywistego obrazu i tego, jakiego wybory chciałby dokonać?
Chodzi np. o to, że danemu użytkownikowi internetu będzie się wyświetlały tylko reklamy wyborcze jednej czy dwóch partii?
Dokładnie tak. Istnieje ryzyko, że będzie on tkwił w bańce informacyjnej i nie będzie w stanie podjąć wolnego wyboru. Dlaczego? Na pewno dzieje się tak w kontekście reklam plików "cookies" i podobnych algorytmów, które szeregują danego użytkownika do danej treści. Jeżeli nasz komputer wykryje, że interesujemy się partią A lub B, to na pewno przed wyborami będą nam wyświetlane przede wszystkim treści wyborcze tych partii, ponieważ pliki "cookie" działające na naszym telefonie czy komputerze tak nas zaszeregują.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień