Kalina Hlimi-Pawlukiewicz: Czyste szumienie, to dźwięk, który jest w nas
- Najważniejsze dla mnie, to nie oddalać się od tego, kim jestem. Nie chcę być kimś, kto spełnia czyjeś oczekiwania. Chcę pozostać sobą. Takie sobie postawiłam zadanie. Nie daję sobie żadnej taryfy ulgowej - mówi Kalina Hlimi-Pawlukiewicz w rozmowie z Anitą Czupryn.
Masz swoją ulubioną baśń z dzieciństwa?
Z tych mniej znanych, to pamiętam angielską baśń o Panu Mniam-Mniam, który porywał niegrzeczne dzieci. Chował je pod kanapę, a potem ucinał im nogi i zjadał. W tej baśni jest postać chłopca, któremu udaje się oszukać Pana Mniam Mniam; zamiast swojej nogi chłopiec podsunął Panu Mniam Mniam nogę od kanapy i dzięki temu udało mu się uciec.
Makabra! Co Ci się w tej opowieści podobało?
Fazę na, jak to mówisz, makabrę, miałam od dawna. Nie lubiłam prostych rozwiązań i prostych bajek. Lubiłam te, które zawierały w sobie element prawdziwej grozy. Najbardziej wtedy fascynowała mnie tajemniczość i niebezpieczeństwo.
To ciekawe, co mówisz, bo nie słychać grozy w Twojej płycie „Czyste szumienie”. Ale zawiera ona sporą dawkę tego, co nazywamy baśniowością.
Myślę, że grozę też zawiera, zwłaszcza w warstwie muzycznej. Grozę, ale tę groteskową, zawsze miałam w sobie, już jako dziecko i wcale się jej nie bałam. Zawsze też wolałam sarkastyczne, czarne poczucie humoru. Pamiętam, że kiedyś, jako mała dziewczynka, byłam z mamą w Wiedniu. Pojechałyśmy na Prater, do słynnego lunaparku, ponieważ chciałam zobaczyć dom strachów. Siadłam z mamą do kolejki, która miała nas zawieźć do domu strachów i kiedy tylko tam wjechałyśmy, kiedy zaczęły spadać na nas pierwsze pajęczyny i zaczęły się pojawiać pierwsze strachy, to mama zasłoniła mi oczy. Jak stamtąd wyjechałyśmy, natychmiast się rozryczałam. Mama załamała ręce, że jej dziecko jest tak bardzo wrażliwe. „Nie! - zawołałam. - Płaczę, bo jestem zła, że mi zasłoniłaś oczy i nic nie widziałam!”. Musiała jeszcze raz kupić bilety, abym jeszcze raz mogła tam pojechać, zobaczyć strachy i dopiero wtedy byłam usatysfakcjonowana.
Jak to właściwie z Tobą jest: rzuciłaś aktorstwo dla muzyki, czy to muzyka się o Ciebie upomniała, wołając: „Kalina, ja byłam pierwsza!”?
Tak właśnie było. Muzyka zaczęła się domagać, abym do niej powróciła. Przełomowym momentem był spektakl „Łauma. Bajka zbyt straszna dla dorosłych”, w Teatrze Studio, w którym to spektaklu zagrałam Dorotkę. Moja postać miała w tym przedstawieniu grać na gitarze. Natomiast reżyser wiedział, że gram na harfie i zaproponował, że może teatr wypożyczyłby na spektakl ten instrument i zamiast na gitarze, zagrałabym na harfie. Ta propozycja sprawiła, że poczułam się przeszczęśliwa. Moja własna harfa została podstępnie sprzedana, kiedy wyjechałam na studia do Wrocławia, a pieniądze z niej były przeznaczone na opłacenie mojego kształcenia. Kiedy więc przyszła propozycja, że znów będę mogła zagrać na harfie, odebrałam to jako znak. Oto może spełnić się moje marzenie i znów na niej zagram. Wszystko jednak wskazywało na to, że teatrowi nie uda się wypożyczyć dużej, koncertowej harfy i będę musiała grać na gitarze.
Na której też potrafisz zagrać?
Oj, tam, potrafię. Znam parę chwytów. Do spektaklu zdołałabym się przygotować. No, ale harfa to zupełnie coś innego. Grałam na niej od 13 roku życia. Modliłam się więc, żeby to się udało. I harfa pojawiła się w teatrze. Dostałam wiadomość, że już jest, przyjechałam do teatru, zobaczyłam ten instrument i w oczach stanęły mi łzy.
Potem siedziałam chyba z pięć godzin i grałam. To było jak spotkanie z kimś bliskim po wielu, wielu latach, bo dzieliła nas kilkunastoletnia rozłąka. I okazało się, że ten ktoś wcale się nie zmienił i nadal lubi mnie tak samo. A moje ciało pamiętało wszystko. I tak wróciłam do harfy, zagrałam w spektaklu, ale wtedy też zaczęła kiełkować we mnie myśl, że nie mogę żyć bez muzyki, bez grania. Muszę do tego wrócić, muszę muzykować.
Zanim o tym porozmawiamy, to powiedz, proszę, jakie struny w Twojej duszy porusza harfa?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień