Kaczyński na krzyżu. Prywatny pokaz w Istebnej wywołał prawdziwą burzę
Trzy obrazy malarza z Istebnej rozpętały w Beskidach prawdziwą burzę. Część ludzi obwinia artystę o obrazę uczuć religijnych, inni bronią malarza. Gdzie jest granica wolności artystycznej?
Na prywatnym pokazie w Galerii Kukuczka w Istebnej, w którym uczestniczyło zaledwie kilka osób, malarz Piotr Jakubczak pokazał trzy obrazy pod tytułem „Polska Golgota, czyli Ołtarz Hipokryzji”. Jakubczak namalował m.in. Jarosława Kaczyńskiego, który na drabince, w biało-czerwonych slipkach, przymierza się do krzyża. Na innym obrazie, nawiązującym do Piety, premier Szydło trzyma w ramionach ojca Rydzyka, na kolejnym jest minister Macierewicz na rydwanie, ciągniętym przez swoich doradców, panów Misiewicza i Jannigera. Obok - żołnierz. Obrazy trafiły do interne-tu. I nie tylko w Istebnej rozpętała się prawdziwa burza. Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, sprawą domniemanej obrazy uczuć religijnych zajmuje się policja, która przesłuchuje już pierwszych świadków. Także sam artysta został wezwany do złożenia wyjaśnień.
- Myślałem, że gmina Istebna jest daleka od takich obrzydliwych prowokacji. Rozmawiałem z mieszkańcami Trójwsi Beskidzkiej, wszyscy mówią wręcz o zdziczeniu obyczajów - oburza się Jan Kawulok, radny Sejmiku Województwa Śląskiego i szef radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Pod koniec kwietnia Piotr Jakubczak faktycznie zorganizował prywatny pokaz dla przyjaciół w Galerii Kukuczka, w budynku dawnego przejścia granicznego w Jasnowicach w gminie Istebna. Pokaz być może był prywatny, ale po zamieszczeniu zdjęć obrazów w sieci fala krytyki spadła i na malarza, i galerię, i wójta Istebnej.
- W ostatnim czasie zostałem wielokrotnie oskarżony o obrazę uczuć religijnych. Prawda wygląda tak, że przez mieszanie religii w politykę to moje uczucia religijne są obrażane, a te obrazy to mój prywatny krzyk sprzeciwu - mówi Piotr Jakubczak.
Jak przyznaje, po tym, jak obrazy pojawiły się w internecie, spotkał się nie tylko z falą krytyki, przede wszystkim prawicowych polityków i mediów, ale także z groźbami.
- Groźby karalne pojawiały się nawet pod zdjęciami moich dzieci w mediach społecznościowych. Nie rozumiem tego, bo pokaz był prywatny, obrazy widziało tylko kilka osób, a zaraz po pokazie zabrałem je z galerii - mówi.
Z tym nie zgadzają się politycy, także samorządowi. Wójt Istebnej odcina się od wystawy i zapewnia, że podobna nie będzie już w jego gminie miała miejsca. Także właściciel Galerii Kukuczka, w której odbył się pokaz obrazów, zaznaczył, że przed pokazem nie miał wiedzy o treści obrazów, a z Jakubczakiem współpracuje od 10 lat.
„Żałuję, że prace Piotra Jakubczaka ujrzały światło dzienne. Dlatego przepraszam w szczególności wszystkie osoby, które poczuły się ich treścią zgorszone” - napisał Jan Kukuczka, właściciel galerii.
To oświadczenie ściągnęło z kolei falę krytyki środowisk artystycznych, które twierdzą, że Kukuczka ugina się pod naciskami i nie zapewnia wolności wypowiedzi artystycznej. Nie wiadomo jednak, czy kwietniowy pokaz będzie miał wpływ na dalsze funkcjonowanie galerii.
- Kiedy budynek był przekazywany przez samorząd na cele artystyczne, chyba nie tak wyobrażaliśmy sobie jego przeznaczenie. Jeżeli jest to galeria, która wykorzystuje pomieszczenia publiczne, to mówienie o prywatnych pokazach jest w tym przypadku nieporozumieniem - mówi Jan Kawulok.
Sam Jan Kukuczka, który od lat prowadzi w Trójwsi galerię, tłumaczy że udostępnił jedynie miejsce, w którym Jakubczak pokazał obrazy przyjaciołom.
- Moja galeria cieszy się dobrą opinią w Polsce i za granicą. Była tutaj prezydentowa Kaczyńska, galerię odwiedził też prezydent Komorowski z żoną. Dlatego smucą mnie głosy tych mieszkańców Istebnej, którzy twierdzą, że galerię trzeba zamknąć. Tym bardziej że mówią to ludzie, którzy nigdy u nas nie byli - mówi.
Po kontrowersyjnym pokazie w Trójwsi Beskidzkiej rzecz jasna pojawiło się pytanie, czy sztuka może w ten sposób komentować rzeczywistość, a także czy doszło do obrazy uczuć religijnych. Niektóre media nazywają pokaz „paskudną prowokacją”, a same obrazy „podłymi karykaturami”.
Lokalne środowisko artystyczne broni z kolei Piotra Jakubczaka, powołując się na wolność wypowiedzi artystycznej. Innego zdania jest poseł Stanisław Pięta.
- Jest to działanie, które nie ma nic wspólnego ze sztuką, to ordynarna prowokacja i znieważenie uczuć chrześcijan. Ten człowiek doszedł do wniosku, że warto przenieść metodę skandalu na swoją aktywność twórczą i cieszę się, że sprawą zajmuje się policja. Tego rodzaju przypadków znieważania uczuć osób wierzących państwo polskie nie może tolerować - mówi bielski poseł Prawa i Sprawiedliwości.
O sprawie nie chcą wypowiadać się za to środowiska twórcze, związane z instytucjami publicznymi. Dr Mikołaj Iwański, kierownik Zakładu Historii i Teorii Sztuki na Wydziale Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie, uważa, że do obrazy uczuć religijnych na małym prywatnym pokazie najprawdopodobniej nie doszło. - Szczerze mówiąc, to są niewinne obrazy, bardziej kojarzące się z satyrą. W latach 90. XX wieku obserwowaliśmy znacznie bardziej kontrowersyjne okładki niektórych tygodników opinii i nikomu wtedy nie przyszłoby do głowy, żeby pozywać autorów - ocenia.
Jak tłumaczy, chęć zamknięcia galerii albo kontroli prezentowanych w niej wystaw, to próba wywierania nacisku na kierunek artystyczny tej instytucji.
- Wolność wypowiedzi artystycznej jest szczególnym rodzajem wolności słowa. Sztuka często wchodzi w sytuacje sporne, to dzięki obecności sztuki badamy i dowiadujemy się, jak wolność słowa w danym kraju funkcjonuje - mówi Iwański.
Galeria Kukuczka
powstała w 2008 r. w budynkach opustoszałego przejścia granicznego w Jasnowicach. Odbyło się tu 58 wystaw i imprez kulturalnych, także o charakterze religijnym, jak np. Zaduszki Beskidzkie.