Kable już nie straszą w Zielonej Górze Drzonkowie
Już w maju 2016 roku Czytelnik sygnalizował w biurze Orange o kablach. Wystarczył jeden sms wysłany do centrali Orange w Warszawie, by linia została podwieszona i teraz nie zagraża bezpieczeństwu
O zwisających nad ziemią kablach poinformował nas mieszkaniec Drzonkowa Bogusław Kotowski.
- Przed laty była tu czynna linia telefoniczna. Ale teraz mieszkańcy mają komórki, dlatego nikt telefonu stacjonarnego już nie posiada. Niestety kable pozostały, zwisają na wysokości półtora metra lub nieco wyżej, - mówi pan Bogusław. - Może tu dojść do tragedii. Wystarczy, że wieczorem rowerzysta będzie chciał przejechać, to może stracić głowę lub się mocno poturbować.
Faktycznie niebezpieczeństwo istniało. Tym bardziej że w niektórych miejscach kable były praktycznie niewidoczne.
- Często tu chodzą ludzie, bo to taki park, idą od ulicy Strzeleckiej lub Szkolnej i wchodzą do lasu. Na szczęście to nie linia elektryczna tylko telefoniczna, ale powinna być zdjęta lub podwieszona - przekonuje pan Bogusław. Nasz rozmówca dodał, że w sprawie kabli był w biurze Orange wielokrotnie. Pierwszą wizytę złożył w biurze w Focus Mallu już w maju 2016 roku. Tam obiecywano, że sprawą się zajmą. Niestety nic takiego się nie stało. Dlatego pan Bogusław złożył też kilka wizyt także w biurze Orange przy al. Niepodległości. Jak opowiada, tam niekiedy musiał stać w długiej kolejce, ale niczego nie wychodził...
Jak już druty zwisają, to telekomunikacja udaje, że nic się nie dzieje i nikomu to nie przeszkadza
Także pan Kazimierz, którego zastaliśmy na spacerze w lesie z psem był oburzony, że niebezpieczne kable nadal zwisają nad drogą.
- Czy konieczna jest tragedia, by Orange zabrało zwisające kable lub chociaż je podniosło?! To żadna łaska - tłumaczył pan Kazimierz.
Także Robert Szarama, który przyjechał do znajomego w Drzonkowie, widząc zwisające druty, nie mógł powstrzymać się od komentarza.
- To taka polska bylejakość. Jak już druty zwisają, to telekomunikacja udaje, że nic się nie dzieje i nikomu to nie przeszkadza. A przeszkadza zapewne mieszkańcom okolicznych domków i tych, którzy tu w lesie spacerują - mówi pan Robert.
Sprawę przekazaliśmy Centrali Orange w Warszawie i jej rzecznikowi Wojciechowi Jabczyńskiemu 9 lutego. Następnego dnia dostaliśmy sms, że zwisające kable zostały podwieszone i to 9 lutego.
Wczoraj sprawdziliśmy, faktycznie kable zostały podwieszone i obecnie nie zagrażają nikomu. Szkoda, że dopiero po naszej interwencji. W przyszłości Orange zlikwiduje słupy i kable.