Już na początku lipca będziemy mogli dojechać szybciej na Wybrzeże
Jeśli wszystko ułoży się zgodnie z planem, to już w lipcu będziemy mogli pojechać nowym odcinkiem autostrady Stryków-Tuszyn. To oznacza, że począwszy od Piotrkowa Trybunalskiego aż po Rumię, będzie można w całości podróżować A 1. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chwali się, że dzięki temu przejazd na tym odcinku skróci się o 1,5 godziny.
Budowę k autostrady A1 pomiędzy Strykowem i Tuszynem podzielony został na trzy części: Odcinek od węzła Łódź – Północ (A1/A2) do węzła Brzeziny (A1/DK 72) długość 14,1 km, odcinek od węzła Brzeziny (A1/DK 72) do węzła Romanów (A1/DW714), długość 11 kilometrów oraz odcinek od węzła Romanów (A1/DW714) do węzła Tuszyn (A1/DK91) długości ok. 16 km.
- 40-kilometrowy fragment trasy pozwoli na wyprowadzenie całego ruchu tranzytowego i częściowo lokalnego ruchu ciężkiego z centrum Łodzi i znakomicie odciąży całą aglomerację łódzką. Należy przyjąć, że oszczędności czasu przejazdu będą wynosiły, w zależności od pory dnia od 1,5 – 2,5 godziny. Najbardziej odczują je przewoźnicy. Oznacza to także radykalną poprawę życia mieszkańców Łodzi, Konstantynowa Łódzkiego, Aleksandrowa i Zgierza (zanieczyszczenie powietrza, hałas, zatory). Nie tylko zmieni się więc komfort codziennego egzystowania ale także wzrośnie poziom bezpieczeństwa na ulicach każdego z miast – mówi Maciej Zalewski, rzecznik prasowy łódzkiego oddziału GDDKiA.
Budowę każdego z odcinków realizuje inna firma. Za pierwszy odpowiada Strabag (jako lider konsorcjum), za drugi Mota-Engil, a za trzeci Budimex (lider konsorcjum).
Zgodnie z zawartymi kontraktami wszystkie trzy odcinki powinny zostać otwarte między 30 lipca a 6 sierpnia, ale GDDKiA naciska na wykonawców, aby prace zostały zakończone wcześniej tak, aby otwarcie tego odcinka nastąpiło już na początku lipca. GDDKiA argumentuje pośpiech trzema faktami: szczytem NATO w Polsce, Światowymi Dniami Młodzieży oraz zbliżającymi się wakacjami.
O ile nie ma problemów w negocjacjach z Mota-Engil i Budimeksem, to najtrudniej może być o porozumienie z konsorcjum, na czele którego stoi Strabag. To konsorcjum oczekuje bowiem za przyspieszenie prac dodatkowych pieniędzy.
- Szacujemy, że tylko przy okazji Światowych Dni Młodzieży z Łodzi wyjedzie 200-250 autokarów, dlatego prowadzimy rozmowy w sprawie przyspieszenia otwarcia autostrady. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tym przypadku sens ma jedynie otwarcie wszystkich trzech odcinków równocześnie, w innym przypadku to nie da żadnego efektu – mówi nam Maciej Zalewski.
Kiedy mieszkańcy Śląska i Częstochowy będą mogli pojechać autostradą A1 od granic województwa do samego wybrzeża? Najgorzej wygląda sprawa odcinka pomiędzy Piotrkowem Trybunalskim a Częstochowa, a więc trasą, która ma połączyć województwo łódzkie i śląskie. W tej chwili nie jest znany dokładny termin zakończenia tej inwestycji. Jedynym punktem zaczepienia jest przyjęty w ubiegłym roku rządowy program budowy dróg, z którego wynika, że ten odcinek ma być gotowy do 2023 roku.
Ten odcinek od początku budzi największe wątpliwości samorządowców z regionu częstochowskiego. Autostrada A1 w tym miejscu ma bowiem przebiegać śladem obecnej DK 1. Gminy leżące przy DK 1 obawiają się, że autostrada podzieli je na pół. Kierowcy będą musieli płacić za dojazd autostradą do Łodzi. Dlatego niewykluczone, że wielu z nich wybierze tzw. „starą trasę warszawską”, czyli DK 91, która biegnie przez Kłomnice do Radomska. A jej stan techniczny już teraz pozostawia wiele do życzenia, jej remont byłby koniecznością.
Dlatego samorządowcy z regionu częstochowskiego postulowali, aby ten odcinek został wyremontowany w parametrach drogi ekspresowej, ale to rozwiązanie jest praktycznie niemożliwe.
Na szczęście ruszyły prace na „naszym” odcinku autostrady A1 pomiędzy Częstochową a Pyrzowicami.
- Mogę potwierdzić, że na odcinkach, które są realizowane w ramach formuły „Buduj” trwają już pierwsze prace ziemne pod budowę przyszłych odcinków – mówi Marek Prusak, rzecznik prasowy katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jednak, mimo że pierwsze przetargi na ten odcinek rozstrzygnięto już jesienią 2014 roku, to i tak musimy uzbroić się w cierpliwość, bo całość będzie gotowa najwcześniej w 2018 roku, a niewykluczone, że ostatnie prace zakończą się rok później. Wszyscy wykonawcy mają w umowach uwzględniony termin wykonania 30-33 miesiące, z wyłączeniem okresu zimowego.
Proces przetargowy najbardziej opóźnił się w przypadku odcinka między Zawodziem a Woźnikami. Centralne Biuro Antykorupcyjne podejrzewało bowiem, że ten odcinek autostrady A1 wraz z kilkoma innymi inwestycjami drogowymi w Polsce stał się obiektem zmowy cenowej.
Śledztwo tego nie potwierdziło, ale podpisanie umowy z wykonawcą, konsorcjum firm Strabag Infrastruktura Południe Sp. z o.o i Strabag Sp. z o.o. opóźniło się o kilka miesięcy. Długość tego odcinka wynosi 16,7 km, a wartość inwestycji to ponad 574 miliony zł.
Zamówienie będzie realizowane w formule „Buduj”. Termin realizacji to 30 miesięcy od daty zawarcia umowy, ale do czasu realizacji robót objętych Umową nie wlicza okresów zimowych (tj. od 15 grudnia do 15 marca).
Z punktu widzenia Częstochowy, najważniejsza będzie budowa 4,7-kilometrowego odcinka Blachownia –Zawodzie. Zaprojektuje go i wykona konsorcjum firm Berger Bau Polska, Berger Bau GmbH. Jej wartość to ponad 219 mln zł.
Przedmiotem zamówienia jest budowa autostrady A1 o długości 4,700 km z nawierzchni betonowej wraz z uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie. Zamówienie będzie realizowane w systemie projektuj i buduj.
W ramach tego odcinka powstanie obwodnica Częstochowy. Odcinek wciąż jest w trakcie projektowania i nie są znane jeszcze szczegółowe rozwiązania, jakie zostaną na nim zastosowane, ale nikt nie wyobraża sobie, żeby obwodnica miała być płatna dla mieszkańców miasta. Umowę na ten odcinek podpisano w czerwcu 2015 roku. Termin realizacji zadania wynosi 33 miesięcy od daty podpisania umowy.
Wielkie emocje budzą natomiast budowy dróg dojazdowych do nowych węzłów autostradowych. W Woźnikach mieszkańcy protestują przeciwko budowie obwodnicy, której przebieg powinien zostać zmieniony, bo nowa trasa będzie przebiegać zbyt blisko domów.
Natomiast w Koziegłowach i w Gniazdowie w powiecie myszkowskim mieszkańcy obawiają się, że remont DW 789, która będzie prowadzić do nowego węzła, spowoduje wzrost natężenia ruchu. Dlatego domagają się budowy obwodnicy. Zarząd Dróg Wojewódzkich nie mówi „nie”, chociaż nie ukrywa, że budowa obwodnicy jest możliwa najwcześniej za pięć lat.