Do końca roku ponad miesiąc, a już wiadomo: 2016. będzie rekordowo niebezpieczny. Co trzecia ofiara ginie na drogach w zderzeniu z tirem, co piąta po uderzeniu w drzewo.
- To będzie najbardziej tragiczny rok na naszych drogach co najmniej od czterech lat. W poprzednich trzech latach liczba ofiar śmiertelnych nie przekraczała stu. W tym roku setna ofiara na lubuskich drogach zginęła kilka dni temu. A do końca roku mamy jeszcze kilka tygodni... – mówi Wiesław Widecki, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Alarmujące są także pozostałe najważniejsze dane. W ostatnią niedzielę obchodzony był Światowy Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych. Z tej okazji Lubuski Ośrodek Badań Regionalnych przypomniał dane dotyczące ubiegłego roku. Wynika z nich, że w całym 2015 r. mieliśmy w Lubuskiem 560 wypadków. W tym roku już było ich o kilkanaście więcej! A policyjne dane mówią tylko o okresie od 1 stycznia do 31 października (patrz: infografika).
Setna ofiara wypadków drogowych w tym roku zginęła w ostatni poniedziałek. 21 listopada kierujący samochodem kia jechał z Zielonej Góry do Krosna Odrzańskiego. – Skręcałem do miejscowości Radomia i wtedy nagle w bok mojego auta uderzył jakiś samochód – opowiadał nam kierowca kii.
Samochodem, który uderzył w to auto, był volkswagen polo. Po uderzeniu w kię odbił się od niej i wypadł z drogi, przeleciał kilka metrów w powietrzu i zarył w ziemię. Jego kierowca, 20-latek, po wypadku upadł daleko od auta. Nie przeżył.
Dane dotyczące wypadków są o tyle zaskakujące, że z roku na rok coraz lepiej oceniana jest kultura na lubuskich drogach. – Kierowcy coraz częściej zwracają na siebie uwagę. Coraz chętniej jeżdżą też na tzw. suwak (auta z drogi z pierwszeństwem przejazdu wpuszczają pojazdy dojeżdżające z drogi podporządkowanej – dop. red.) – mówił nam wczoraj Andrzej Fink z podgorzowskiego Wawrowa. Wie, co mówi - to kierowca z 24-letnim stażem, który samochodem przejeżdża rocznie nawet 100 tys. km. Tak samo kulturę kierowców ocenia naczelnik Widecki z lubuskiej drogówki.
– Z roku na rok będzie z nią jeszcze lepiej – uważa policjant.
Pędzimy za miastem
Dlaczego więc przy coraz bardziej kulturalnej jeździe dochodzi do większej liczby wypadków? I dlaczego jest więcej ofiar? Jeśli przeanalizujemy policyjne dane, okazuje się, że o ile kierowcy bezpieczniej jeżdżą w miejscowościach, o tyle już pomiędzy nimi lubią sobie pofolgować. Wiele na to wskazuje, że sporą rolę odgrywa tu zmiana przepisów. Od 18 maja 2015 r. kto w terenie zabudowanym przekroczy dopuszczalną prędkość o ponad 50 km, ten musi się liczyć z tymczasowym odebraniem prawa jazdy. Poza terenem zabudowanym nadmierna prędkość grozi jedynie mandatem. Skąd zatem wniosek, że na zachowanie kierowców wpływ mogą mieć przepisy? Przed wejściem w życie nowych przepisów odsetek zabitych w terenie zabudowanym i niezabudowanym rozkładał się po połowie. Teraz na jednego zabitego w miastach i wioskach przypadają aż cztery ofiary w terenie niezabudowanym.
O tym, jak niebezpiecznie może być poza miastem, opowiada nam A. Fink. – Po drodze S3 jadę z prędkością 120 km/h. Gdy więc inne samochody wyprzedają mnie i z łatwością odjeżdżają, pewnie jadą nawet i 200 km/h – mówi kierowca.
Droga S3 to w ogóle jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc w Lubuskiem. Zwłaszcza, gdy z droga dwujezdniowego odcinka zwęża się do jednojezdniowego. Koło Międzyrzecza kończy się, a na wysokości Gorzowa trwa budowa drugich nitek jezdni. Ale na razie wciąż giną tu ludzie. Śmierć jest czasami ceną za lekkomyślność. 5 listopada jeden z kierowców chciał wyjechać z Gorzowa w kierunku Szczecina. Gdy wjeżdżał na S3, zorientował się, że jest na pasie w kierunku Zielonej Góry. Postanowił więc… skręcić w kierunku Szczecina. Nadjeżdżającej z tamtej strony ciężarówki nie zauważył. Zginął na miejscu. Dodajmy: co trzecia ofiara na naszych drogach ginie w zderzeniu z tirem. A tych, proporcjonalnie, mamy obok Podlasia najwięcej w Polsce.
- Skutki wypadków zawsze robią na nas wrażenie. Auta często są tak zmiażdżone, że trudno jest rozpoznać ich markę. W bardzo wielu przypadkach to już dosłownie wraki – mówi nam Piotr Lubin, współwłaściciel pomocy drogowej MaxMar z Zielonej Góry, która od kilku lat na południu Lubuskiego zabiera samochody z miejsc wypadków.
- W pamięć najbardziej zapadł mi wypadek z wakacji zeszłego roku, gdy kierowca nissana koziołkował pod Sulechowem przez 150 metrów. Dlaczego akurat to zdarzenie? Kierowca jechał na ślub swojego syna. Nie dojechał... – mówi Lubin. Oglądanie na własne oczy skutków wypadków powoduje, że gdy sam siada za kierownicą, jest bardziej ostrożny i stara się przewidywać rozwój sytuacji na drodze.
70 km/h to śmierć
Na drogach giną jednak także piesi. – Szans na przeżycie nie ma już w chwili, gdy w pieszego uderzy pojazd jadący z prędkością 70 km/h. Tylko 20 proc. pieszych ma szansę przeżyć zderzenie z pojazdem o prędkością 60 km/h, a 40 proc. przy prędkości 50 km/h – wylicza Widecki, szef lubuskiej drogówki.
Dróg, które są niebezpieczne, można wyliczać bez końca. Poza S3 śmierć często zbiera swoje żniwo m.in. na drodze nr 92 od obwodnicy Świebodzina do Mostek, krajowej „18” koło Iłowej czy drodze nr 22 od Słońska do Skwierzyny.
Co zrobić, by wypadków było mniej? Policja rady w tej sprawie ma od zawsze takie same: trzeba być ostrożnym, przewidywać sytuacje na drodze, nie jeździć na pamięć. No i przede wszystkim – jeździć zgodnie z przepisami.
2016 W LICZBACH
576 wypadków drogowych
94 ofiary śmiertelne
758 rannych
WYPADKI DROGOWE WEDŁUG NAJWAŻNIEJSZYCH PRZYCZYN
niedostosowanie prędkości do warunków ruchu140
nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu82
nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych54
nieprawidłowe wyprzedzanie34
zmęczenie, zaśnięcie28
niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami20
SPRAWCY WYPADKÓW DROGOWYCH KIEROWALI NAJCZĘŚCIEJ
samochodem osobowym 380
pojazdem ciężarowym42
rowerem27
motocyklem25
motorowerem25
WYPADKI DROGOWE Z UDZIAŁEM NIETRZEŹWYCH UZYTKOWNIKÓW DRÓG
41 wypadków spowodowały osoby nietrzeźwe
w tym:
w 80 proc. przypadków winę ponosili kierowcy
w 20 proc. przypadków winę ponosili piesi