Justyna Lachor-Adamska przegrywa proces z dziennikarzami „Głosu”. Sąd uznał, że trzy razy złożyła nieprawdziwe oświadczenia
Justyna Lachor-Adamska, działaczka PO, starając się o mieszkanie od miasta, złożyła trzy niezgodne z prawdą oświadczenia o nieposiadaniu innego lokalu. Tak właśnie uznał sąd, który zajął się aktem oskarżenia, jaki Lachor-Adamska złożyła przeciwko dziennikarzom „Głosu Wielkopolskiego” i Jarosławowi Puckowi, byłemu prezesowi ZKZL. Sąd wszystkich dziennikarzy uniewinnił, jednak w przypadku Jarosława Pucka częściowo uznał jego winę. Bo zdaniem sądu, Jarosław Pucek na naszych łamach zbyt ostro skomentował zachowania Lachor-Adamskiej.
W 2014 roku zaczęliśmy opisywać okoliczności nabycia mieszkania komunalnego przez Justynę Lachor-Adamską, działaczkę poznańskiej PO, która miała być być brana pod uwagę jako potencjalny wiceprezydent Poznania. W sprawie mieszkania przy ul. Potworowskiego pojawiły się wątpliwości, czy nabyła je w sposób zgodny z prawem i etyką.
Czytaj więcej: Lachor-Adamska poczuła się obrażona komentarzem, że skłamała. I też przegrała proces
Autorem artykułów o działaniach Lachor-Adamskiej był dziennikarz „Głosu Wielkopolskiego” Norbert Kowalski. W swoich tekstach akcentował wątek, że działaczka PO starając się o nabycie mieszkania od miasta, nie poinformowała urzędników, że posiada już dom w podpoznańskich Komornikach. Przepisy stanowiły, że posiadanie takiej prywatnej nieruchomości wyklucza starania o miejski lokal.
Czytaj więcej: Mieszkanie Justyny Lachor-Adamskiej: szczegóły sprawy
Działaczka PO poczuła się dotknięta artykułami w „Głosie Wielkopolskim”. Sięgnęła po kontrowersyjny artykuł 212. kodeksu karnego mówiący o zniesławieniu. I oskarżyła autora artykułów o zniesławienie domagając się kary więzienia w zawieszeniu. Na ławie oskarżenia zasiedli jeszcze czterej redaktorzy naszej gazety oraz Jarosław Pucek, były prezes ZKZL i były działacz PO. Na naszych łamach skrytykował postawę Lachor-Adamskiej.
W poniedziałek, po długim procesie, sędzia Monika Smaga-Leśniewska uniewinniła wszystkich dziennikarzy „Głosu Wielkopolskiego. Stwierdziła, że autor artykułów Norbert Kowalski wykazał się starannością. Jednocześnie zauważyła, że Lachor-Adamska nie chciała z nim rozmawiać i odpowiedzieć na kluczowe pytania.
- Sprawa jest wielowątkowa, a punktem wyjścia były oświadczenia Justyny Lachor-Adamskiej przy ubieganiu się o lokal od miasta
– stwierdziła sędzia Monika Smaga-Leśniewska.
Jak dodała sędzia, Justyna Lachor-Adamska złożyła trzy oświadczenia, które nie polegały na prawdzie. Nie wskazała urzędnikom, że posiada inną nieruchomości, czyli dom w Komornikach.
Dlaczego sąd dopatrzył się częściowej winy u Jarosława Pucka? Jak na wyrok zareagował adwokat Justyny Lachor-Adamskiej? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień