W niedzielę, 12 stycznia już po raz 28. odbędzie się Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Nie chodzi nam o rekordy. Każda suma pieniędzy na samym końcu mówi nam: fajnie, że byliśmy razem - mówi Jurek Owsiak, twórca i dyrygent WOŚP>
Rozmowa z Jurkiem Owsiakiem
Masz już paszport do Sosnowca?
Z okolicznościowymi paszportami spotykam się na przykład na festiwalach muzycznych, natomiast powiem ci szczerze, że pierwszy raz słyszę o tym paszporcie. Ale to bardzo fajny pomysł!
Pytam nie bez powodu, bo specjalna, złota edycja sosnowieckich paszportów będzie licytowana w trakcie 28. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Sosnowcu.
Kiedy rozpoczyna się Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, to ludzie zaczynają poszukiwać ciekawych gadżetów. Aukcje są mistrzowskie, kolorowe, emocjonujące. Także złoty sosnowiecki paszport może być sporą atrakcją. Dajcie nam szansę, żebyśmy mogli go zobaczyć. Przyślijcie nam kopię, choćby zdjęcie tego paszportu i chętnie będziemy o nim mówili. Bawimy się z Orkiestrą w nietypowy sposób, również ten, który mówi o danym mieście. Bardzo mi się ten pomysł podoba.
Aukcje, które już rozpoczęły się w ramach 28. Finału WOŚP biją rekordy popularności. Wśród nich replika noblowskiego medalu Olgi Tokarczuk.
Olga Tokarczuk była naszym gościem na Akademii Sztuk Przepięknych, życzyliśmy jej tego Nobla z całego serca. Noblista ma prawo do trzech kopii swojego medalu. Otrzymała je także Olga. To była ekspresowa sytuacja. Jednego dnia Olga Tokarczuk odbiera nagrodę Nobla, a drugiego informuje nas, że pierwszą replikę przekazuje Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Historyczna chwila. Bardzo miła i zaskakująca. Ten medal jest dla mnie eksponatem wręcz muzealnym. Tymczasem to wszystko odbyło się na fali obojętności naszych władz. Ministra kultury, który zachował się karygodnie, w sposób niewytłumaczalny. Ale to wpisuje się w trend takiej codzienności, tej nonszalancji władzy w stosunku do różnych zdarzeń, które mają miejsce w Polsce. Mówię o tym otwarcie i bardzo głośno. Minister kultury, który daje do zrozumienia, że jeśli laureatka nagrody Nobla będzie miała czas i zapuka do jego drzwi, to będzie mógł ją przyjąć. To tylko nadało jeszcze innego wyrazu nagrodzie. Pokazało, że z jednej strony mamy Fundację Kultury z ogromnym budżetem, której połamały się maszty i promocja Polski zaległa z porcie. Z drugiej strony mamy kulturę polską w postaci pisarki, Olgi Tokarczuk, która na szczęście sama jest instytucją. Nie musi dostawać przydziału papieru, by pisać książki, jak to było w PRL-u. O wiele gorzej mają dyrektorzy teatrów, czy reżyserzy filmów, którzy mogą dostać pieniądze publiczne, ale zazwyczaj zdobywają te pieniądze prywatnie, aby tworzyć sztuki czy filmy zgodnie ze swoim pomysłem.
Na koncie tegorocznej zbiórki jest już prawie 8 milionów złotych, które zebrano przede wszystkim dzięki aukcjom internetowym. Wiem, że nie lubisz mówić o rekordach, ale taka suma, na kilka dni przed 28. Finałem WOŚP już działa na wyobraźnię.
Taką sumą kończyliśmy drugi Finał WOŚP. Całodniową zbiórkę. Ta suma, którą mamy na kilka dni przed 28. Finałem pokazuje jak bardzo gramy i chcemy być ze sobą.
Boisz się tego Finału w kontekście wydarzeń sprzed roku?
Nie! To nie WOŚP i Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest powodem tego zdarzenia, które miało miejsce rok temu. To nie my budujemy niepokój i język nienawiści, którego efektem było tragiczne zdarzenie w Gdańsku. Wręcz przeciwnie. Ta śmierć obróciła się w ogromną siłę. Ludzie ruszyli całą masą, chcąc zapisać się do sztabów. Wszędzie brakowało identyfikatorów. Ludzie chcą grać, być z nami. Zdarzenie w Gdańsku nas także umocniło w tym, że gramy na czystych i bardzo czytelnych zasadach. Nie chcemy ich zmieniać, by brygada antyterrorystów pilnowała każdego koncertu. To ludzie sami nam mówią, że będą jeszcze bardziej uważali. W tym roku mamy rekordową liczbę 1750 sztabów i 1300 zdarzeń. Od małych spotkań w przedszkolu po duże koncerty. To my wszyscy razem będziemy to bezpieczeństwo tworzyli. Trzy tygodnie temu spotkałem się z żoną Pawła Adamowicza i Magda odbiera to w taki sam sposób jak my. Będziemy oczywiście przypominali ten tragiczny moment, poświęcimy mu Światełko do nieba. Ale zdecydowanie bardziej chcemy mówić jak to wydarzenie nas wzmocniło, jak poszliśmy do przodu. Pieniądze z ostatniej puszki pana prezydenta Gdańska wydaliśmy do ostatniej złotówki na sprzęt w Gdańsku. Dokładając nawet dziesięć tysięcy więcej. Kiedy Polacy dowiadują się, że giną tornistry i piórniki na akcję charytatywną, która miała być realizowana w Syrii i agendy państwowe są o to oskarżane, o czym było głośno w mediach – tym bardziej ta przejrzystość jest ważna.
Sprawa zabójstwa Pawła Adamowicza jakby ucichła…
Nie wiemy na ten temat nic. Nie wiemy co się dzieje z tym człowiekiem, na jakim etapie jest śledztwo. Chciałbym, aby śledczy ustalili jedną kluczową dla nas sprawę: w jaki sposób ten człowiek dostał się na scenę. To, po roku czasu, powinno być upublicznione, bo byłoby bardzo ważnym elementem układanki, jak najlepiej i bezpiecznie zorganizować każdą imprezę na przestrzeni otwartej. Tymczasem nie mamy żadnej informacji, a to była przecież jedna osoba. Odbieram go jako szaleńca, który chciał to zrobić. Niech prokuratura dalej prowadzi sprawę, ale chciałbym wiedzieć, na jakim jesteśmy etapie. Będziemy o tym mówili podczas 28. Finału, nie możemy od tego uciekać. Interesowaliśmy się tym przez dwa, trzy tygodnie. Pojawiła się taka samoocena narodu, wszyscy się wyciszyliśmy. Niestety tylko na moment. Język hejtu i nienawiści jest prowadzony z taką samą siłą wobec różnych osób publicznych czy związanych z polityką. W taki sam sposób jak to było prowadzone przed tragicznym zdarzeniem w stosunku do prezydenta Adamowicza. Mówię m.in. o tym co się dzieje z panem Grodzkim. Przez ileś lat była cisza i nagle, gdy został marszałkiem Senatu, a Senat przeszedł na inną stronę polityczną, pojawia się fala jednostronnego hejtowania w mediach publicznych. Mówię o tym wyraźnie, ponieważ też to przeżywałem. Wiem jaki ten hejt może wywołać ból. Proszę jednak pamiętać, że ja mam oparcie w swojej załodze, w milionach Polaków, którzy śledzą to, co robimy i są z nami. Politycy są ludźmi samotnymi. Gdy dochodzą do urzędów, to tak naprawdę otacza ich potem cały dwór pochlebców. Historia jest jednoznaczna i często mówi, że samotni byli różni prezydenci, ludzie sprawujący władzę… Zdawali sobie sprawę, że ten dwór jest obok, ale nie jest to dwór, który pomaga. Nam ludzie pomagają. W przypadku marszałka Grodzkiego mamy do czynienia z wielką falą hejtu, nienawiści, sugerowania, że ten człowiek jest winny. To może stwierdzić prokuratura, nie opinia publiczna.
Ty jednak „odchorowałeś” ubiegłoroczne wydarzenia. Zrezygnowałeś, na szczęście na chwilę, z funkcji prezesa WOŚP.
Zdecydowałem, że rezygnuję z funkcji prezesa zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, czyli nie decyduję o niczym i stawiam siebie do dyspozycji wszelkiego rodzaju instytucji, które będą chciały wyjaśnić, co się wydarzyło w Gdańsku. Do dnia dzisiejszego nikt mnie o nic nie zapytał. Stąd teraz moje dociekliwe pytania, co się z tym wszystkim dzieje? Mam odczucie, że sprawa została schowana. A nie powinna być. Bo ten zamach powinien być czymś bardzo ważnym do przeanalizowania, by nie dochodziło do takich zdarzeń w przyszłości. Moja rezygnacja była czymś naturalnym. Powiedzeniem: „nie zamykamy fundacji, może to ja coś złego zrobiłem?”. Wewnętrznie bardzo dokładnie analizowaliśmy sytuację. Ale to natychmiastowe wsparcie ludzi było dla nas czymś niesamowitym. Podobnie wparcie przeżywa dzisiaj doktor Riad Haidar z Białej Podlaskiej, który z dnia na dzień został zwolniony ze szpitala i to w sposób idiotyczny.
Delikatnie mówiąc, niezbyt merytoryczny.
W momencie, kiedy oficjalnie się już mówi, że brakuje 60 tysięcy lekarzy, 100 tysięcy pielęgniarek, a system praktycznie nie istnieje. Funkcjonuje jeszcze dlatego, że jest prywatne leczenie Polaków. Ogromna liczba osób ma ubezpieczenie w prywatnych ośrodkach, w których też już zaczynają się kolejki. Biała Podlaska nie jest jakimś zagłębiem neonatologów. Jeśli pan dyrektor rozpisuje konkurs, musi być to przykre dla człowieka, który prowadzi neonatologię wzorcowo, na najwyższym poziomie i nadal chce tam pracować. Rezygnacja z pracy takiego człowieka w szpitalu jest działaniem wojowniczym i prowokacyjnym. Kiedy w tej sprawie zajął stanowisko Rzecznik Praw Obywatelskich, to ja już też nie miałem oporów, by głośno mówić, że jest to sprawa polityczna. Coś, do czego nie powinno dochodzić w momencie absolutnej zapaści systemu. Jestem przerażony, że ci, którzy zawiadują naszymi pieniędzmi, nie reagują, a Polacy są w nieświadomości. Najgorszą rzeczą będzie, jeśli genialny sprzęt zostanie dostarczony do szpitala, a nie będzie ludzi do pracy na nim. Napisaliśmy list formalny do szpitala w Białej Podlaskiej. Na tamtejszej neonatologii jest mnóstwo naszego sprzętu. Czekamy na odpowiedź, mamy do tego prawo. Chcemy wiedzieć jak pan dyrektor próbuje ten kryzys rozwiązać.
Za dwa lata Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy będzie świętować 30-lecie. Nawiązując do hasła tegorocznego Finału, nabierasz wiatru w żagle?
Żyjemy w czasach zapaści bardzo wielu autorytetów, gdy Polska – mówię to w sposób negatywny – z niezwykłą umiejętnością degraduje swoje osiągnięcia i próbuje na nowo budować historię. Świat też to widzi. I na tym tle, kolejny rok jest niezmienne zaufanie do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, traktowanej jak symbol solidności. Robionej w sposób niepowtarzalny na świecie. Cudowne jest przekonanie, że w tym jesteś. Każdej osobie z załogi Fundacji – a na stałe pracuje tu 50 osób – wlewam takie przekonanie. Kiedy jest Nowy Rok, składam życzenia, piszę do nich, by pamiętali, że reprezentują coś, co przetrwało tyle lat. Co tworzy kolejne działania u innych ludzi. To jest siła, że mija kolejny rok, a my możemy powiedzieć, że zasady się nie zmieniają i znów jest tekturowa pucha. Choć internet zaczyna już zbierać dużo więcej i jest bardziej sprawny od każdej telewizji. Wchodzimy w nowe obszary, nowy kosmos działań. Nasz kraj się niesamowicie zmienił na plus. Powtarzam ci o tym co roku, jestem zachwycony tym, jak się Polska buduje. Na szczęście nie budują tego politycy, koniunkturę napędza biznes. Politycy niestety mogą tylko wstrzymać, zbudować mniej autostrad, bo inaczej dzielą pieniądze. Ale biznes prywatny daje sobie radę i widać jak te miasta się zmieniają. Na tym tle jest nasza, dobrze skonstruowana tradycyjna działalność, która przynosi świetny efekt. Nie chodzi nam o rekordy. Nie chod rekordy. Każda suma pieniędzy na samym końcu mówi nam: fajnie, że byliśmy razem.
Ale w najbliższą niedzielę pewnie i tak będą dwa przekazy dotyczące Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Nie, nie będzie. Nie zgodzę się z tym. Robimy badania, z naszą ekipą bardzo śledzimy to, co się dzieje wokół nas. Ten hejt, który jest w strefie internetowej na dzień dzisiejszy jest popiskiwaniem. Pamiętam sytuację sprzed czterech lat. Wynajęte trole. Teraz o nich wszyscy wiedzą, ja wtedy nie miałem zielonego pojęcia. Wiem, że wynajmuje się ludzi, którzy robią najbardziej chamską rzecz, czyli anonimowo wynajmują się na szpiegów, szpicli, donosicieli.. Przeżywaliśmy to cztery lata temu. Serduszka do góry nogami, „nie daję na Owsiaka”… Ale ty nie dajesz na mnie, tylko na WOŚP! Tak jak się nagle ta fala pokazała, tak szybko zniknęła. Teraz mamy stałych szaleńców, których nawet wypatrujemy. Żyją? Żyją. Napisali swoją głupotę? Napisali. Okej. To jest ich kawałek kostki cukru, który mają. Uwierz mi, wiemy o tym, że telewizja publiczna nic na ten temat nie powie…
A już chciałam zapytać na co stawiasz: na 30 sekund czy 2 minuty obecności WOŚP w telewizji publicznej?
Stawiam, że albo zrobi mistrzostwo świata, czyli 25-30 sekund w nieistotnym komentarzu, który przejdzie do historii, albo nie powie nic. Nikt nie próbuje wyciągać sensacji. Jeszcze parę lat temu byłem na okładkach pism prawicowych, które odkrywały nagle, że mój ojciec był milicjantem. A ja o tym mówiłem 30 lat temu w wywiadach z dziennikarzami. Nawet nie ma czego skubnąć, ugryźć. Czuję, że żyję w wolnym kraju, mówię co chcę. Jestem przerażony głupotą i szaleństwem niektórych zdarzeń, ale nikt mi niczego nie zabrania. Nie dostałem ani jednej wiadomości, w której ktoś nam napisał, że oddaje identyfikator, bo przeczytał takie rzeczy o WOŚP, że nie chce brać w tym udziału. Wręcz każde wariactwo na nasz temat odnosi odwrotny skutek. Kiedy odwołali wszystkie pociągi na nasz festiwal, to z zera pociągów nagle zrobiły się 132. O przynajmniej 50 za dużo. Robimy swoje. Wielka potęga jakiejkolwiek stacji telewizji na pewno pomaga. Cztery lata temu baliśmy się co będzie bez telewizji. Dzisiaj to internet jest potęgą i energią.