Jurek Owsiak: Jestem gotowy na wszystko
Poseł Pięta z Prawa i Sprawiedliwości bardzo nam pomógł. Jego słowa były warte 20 milionów. Tyle więcej zebraliśmy w 2016 – mówi Jurek Owsiak.
W najbliższą niedzielę odbędzie się 25. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku będziemy zbierać pieniądze na ratowanie życia i zdrowia dzieci na oddziałach ogólnopediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom. Z jednej strony to piękny jubileuszowy wynik, a z drugiej strony to będzie finał, który poprzedziły miesiące różnych zawirowań i zmian. Sporo osób zaczęło się też zastanawiać, czy 25. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest dla Ciebie trudniejszy niż poprzednie edycje. Chociażby z tego względu, że w tym roku nie będzie już bezpośredniej transmisji w publicznej telewizji, co do tej pory było stałym elementem finałów.
Generalnie jest tak jak zawsze i toczy się wszystko ustalonym torem. Przez wiele lat udało nam się wypracować pewien system. I na szczęście mniejsze czy większe perturbacje nie mają większego wpływu. Także to, co się dzieje wokół Orkiestry, a więc zmiana pewnych decyzji, jeśli chodzi o kilka instytucji, spowodowało, że te wyzwania zrobiły się dla nas bardziej interesujące. Wymagają większego spięcia się, ale w pozytywny sposób. Co nas nie zabiło, to nas wzmocni. To się naprawdę supersprawdza, ponieważ nie ma nic gorszego niż monotonia. Przez 24 lata organizowaliśmy finały w Telewizji Polskiej, która z tego uczyniła eksportowy obrazek. Teraz będzie inaczej.
Ubiegłoroczny, 24. finał był niezwykły, bo na rekordową zbiórkę w pewnym sensie wpłynął także poseł Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Pięta z Bielska-Białej, który na Twitterze przed finałem napisał: „Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”. Tymczasem nie dość, że funkcjonariusze publiczni brali udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, to jeszcze sporo osób postanowiło, w kontrze i w wyrazie sprzeciwu do słów pana posła, wrzucać do puszki dwa razy więcej pieniędzy.
Poseł Pięta, który „wyskoczył” na ostatnim finale z tym stwierdzeniem, bardzo nam pomógł. Jego słowa były warte 20 milionów złotych, bo zebraliśmy o tyle więcej pieniędzy. Zwykle ta zbiórka zamykała się w okolicach 50 milionów. Moglibyśmy sarkastycznie powiedzieć, że czekamy na kolejne słowa pana posła Pięty, bo istotnie jego stwierdzenia są warte konkretne kwoty. Ale są też badania, jakie zostały niedawno przeprowadzone na nasze zlecenie, z których wynika, że 97 procent ludzi wie, co to jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Jest ogromna wiedza o naszych programach medycznych. To utwierdziło nas, że idziemy w bardzo dobrym kierunku, że po 25 latach to, co robimy, wcale się nie znudziło, a wręcz przeciwnie. W tych badaniach zadanych zostało kilkanaście pytań. Na końcu pojawiło się pytanie „na kogo głosowałeś/głosowałaś w ostatnich wyborach?”. I nagle, Szanowni Państwo, okazuje się, że największą liczbą osób, które brały udział w tej ankiecie, są osoby, które oddały głosy na Prawo i Sprawiedliwość! Potem Platformę Obywatelską i inne partie zasiadające w Sejmie.
To dla wielu może być zaskoczeniem.
To niesamowita historia. Większość stanowiły osoby z tej strony, z której teoretycznie moglibyśmy się spodziewać mniej przyjaźni. A tu wręcz przeciwnie, są najliczniejszą grupą. Ta sytuacja idealnie oddaje ducha hasła Orkiestry: „Jednoczymy ludzi”. Mam wrażenie, że świadomość tego, co robi Orkiestra, jest jeszcze większa niż rok temu. Ludzie wiedzą, dlaczego gramy, dlatego potem tak niesamowicie wychodzi na wierzch ocena takich wypowiedzi, jak posła Pięty. Z tym ludzie się nie zgadzają. Ludzie zgadzają się z różną polityką, mają swoje odczucia na jej temat. Ale w sprawie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest jednomyślność. Bo jeżeli mówimy o tych kilku procentach, które nas nie akceptują, to podejrzewam, że są to osoby, którym nic nie odpowiada, są za ciasne buty, zła pogoda.
Jedną z tradycyjnych form wsparcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy są też aukcje, gdzie można wylicytować przedmioty podarowane przez gwiazdy, celebrytów, a także najwyższych w państwie urzędników. I to z różnych opcji politycznych. Prezydent Andrzej Duda podarował w tym roku spinki do mankietów, natomiast jego małżonka, Agata Korn¬hauser-Duda, przekazała na licytację swoje słynne zdjęcie zrobione podczas ubiegłorocznych Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Trzeba przyznać, że odpowiedź nade-szła bardzo szybko. I skłoniła mnie do takich myśli, że gdyby pan prezydent Andrzej Duda bardziej tworzył ten zespół orze¬ka¬jąco-oceniająco-rządzący razem z małżonką, to byłoby to z korzyścią dla nas wszystkich. Pani prezydentowa ma poczucie humoru, które pokazała przekazując nam to zdjęcie, ma też swój świat decyzji, o którym dowiedzieliśmy się już przy paru okazjach.
W tym roku świętujemy 25-lecie „letniej za¬dymy w środku zimy” – jak często mówiłeś o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Czy jest coś, czego żałowałeś w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, a co było związane z Orkiestrą?
Nie. Nigdy nie żałowałem jednego dnia robienia Orkiestry. Niczego bym nie zmienił, nawet mając już pewne doświadczenie z polską głupotą, nadinterpretacją, szowinizmem czy polskim hejtem. Szkoda byłoby cokolwiek ruszać, bo to właśnie nas ukształtowało. Miłość, nienawiść, emocje jak we włoskim filmie, gdy płaczemy i śmiejemy się na zmianę. To, co wydarzyło się w ciągu dotychczasowych lat, dwudziestu czterech finałów, zaprawiło nas na każdą sytuację. Niczego bym nie zmienił, absolutnie niczego! Nawet pogody bym nie zmienił (śmiech).