Juncker żegna się z Europą. Orbán polaryzuje przed wyborami

Czytaj dalej
Fot. FREDERICK FLORIN/AFP/East News
Agaton Koziński

Juncker żegna się z Europą. Orbán polaryzuje przed wyborami

Agaton Koziński

Dzień, w którym Jean-Claude Juncker wygłaszał swoje ostatnie orędzie o stanie Unii, był jednocześnie dniem, w którym pojawiła się nowa ostra oś podziału politycznego w Europie. Będzie mocno widoczna w czasie eurowyborów.

Ostatnie orędzie Jean-Claude'a Junckera, przewodniczącego Komisji Europejskiej, o stanie UE, mogło być zepsute, zanim jeszcze się rozpoczęło. Wszystko z powodu wyborów w Szwecji. Sondaże sugerowały, że świetny wynik (wygraną?) może w nich osiągnąć antyimigrancka, eurosceptyczna partia Szwedzcy Demokraci. Ugrupowanie, o profilu zbliżonym do niemieckiego AfD, czy włoskiej Ligi Północnej, napędzał jeszcze fakt, że zwykle w badaniach opinii tego typu partie są niedoszacowane - i to sprawiało, że nad Europą zawisł cień. Gdyby ten scenariusz się ziścił, ten cień unosiłby się nad każdym słowem Junckera.

Ale w niedzielę nad Szwecją zawiał wiatr. Szwedzcy Demokraci skończyli wybory na trzecim miejscu, zdobywając 17,6 proc. głosów. Pierwsi byli Socjaldemokraci (28,4 proc.), a za nim centroprawicowa partia Moderates (19,8 proc.). Wprawdzie wynik wyborów wykazał słabnącą pozycję partii głównego nurtu i wzrost notowań ugrupowań spoza mainstreamu (wyraźnie podskoczyły notowania Partii Lewicy), ale jednak trzęsienia ziemi nie było.

To sprawiło, że Juncker swoje środowe orędzie mógł zacząć w niezłym humorze. Od początku przypominał, że zabiera głos w roli szefa KE po raz ostatni. Wprawdzie podkreślał, że przez kolejne 12 miesięcy jego Komisja będzie ostro pracować i zamykać kolejne tematy, ale siłą rzeczy nastrój podsumowania utrzymywał się od początku do samego końca.

Przewodniczący Komisji w wystąpieniu poruszał wiele kwestii szczegółowych, ale pilnował, aby całe przemówienie spinały dwie główne myśli. Pierwsza dotyczyła terminu „suwerenność europejska”, druga - nowa definicja patriotyzmu. „Geopolityka uczy nas, że przyszedł czas na europejską suwerenność, czas, aby Europa wzięła odpowiedzialność za swe losy, czas, aby Europa rozwinęła to, co nazwałem „Weltpolitikfähigkeit” - zdolność odgrywania roli jako Unia w kształtowaniu sytuacji na świecie. Europa powinna stać się niezależnym podmiotem stosunków międzynarodowych” - akcentował Juncker. „Europejska suwerenność wynika z niepodległości poszczególnych państw członkowskich. Nie zastępuje tego, co jest właściwe narodom. Dzielenie się suwerennością powinno wzmacniać każde państwo narodowe” - rozwijał tę myśl.

Na to nakładały się jego koncepcje patriotyzmu. „Powiedzmy „tak” patriotyzmowi, który nie jest skierowany przeciwko innym. Powiedzmy „nie” przecenianemu nacjonalizmowi, który odrzuca innych i ich nienawidzi” - zaznaczył na samym początku swojego wystąpienia.

Pod jego koniec tę myśl rozwinął, wprowadzając pod dyskusję nowy termin: patriotyzm oświecony. Co on oznacza? „Patriotyzm XXI w. ma podwójny wymiar: narodowy i europejski. Jeden nie wyklucza drugiego. Francuski filozof Blaise Pascal powiedział: lubię rzeczy, które z sobą współgrają. By stać twardo na ziemi, narody i Unia Europejska muszą kroczyć razem. Ci, którzy kochają Europę, muszą kochać narody, które ją tworzą; ci, którzy kochają swój naród, muszą kochać Europę. Patriotyzm jest cnotą, ciasny nacjonalizm jest przytłaczającym kłamstwem i szkodliwą trucizną” - przekonywał Juncker.

Pozostało jeszcze 50% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Agaton Koziński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.