Julia bardzo chciałaby znów chodzić
Rodzice i dziadkowie walczą o przyszłość siedmiolatki. Dziewczynka praktycznie w ciągu dwóch tygodni przestała się poruszać.
- Wszystko zaczęło się gdy córka miała sześć lat - opowiada Joanna Cyrkot, mama dziewczynki. - Zachorowała na zapalenie oskrzeli. Na tyle poważne, że trafiła do szpitala do Nowej Soli. Po pięciu dniach wyszła do domu.
Najpierw zaczęło ją boleć kolano i mrowić noga. Następnego dnia miała problem z drugą nogą. W końcu zaczęła mieć kłopoty z poruszaniem górną połową ciała.
Trafiła do specjalistycznej kliniki w Poznaniu, w której przeszła leczenie. - Przed chorobą Julka chodziła, tańczyła, chodziła do szkoły muzycznej - wspomina jej mama. - W ciągu krótkiego czasu stała się dzieckiem niepełnosprawnym.
Pani Joanna przestała pracować, bo musi się zajmować chorą córką. Ma też dwuletniego synka, który wymaga opieki.
Babcią dziewczynki jest Bożena Świderska, dyrektorka Przedszkola nr 2 w Żaganiu, która robi co może, żeby pomóc córce i wnuczce.
Julka mimo choroby jest bardzo pogodnym i wesołym dzieckiem
- Naszą nadzieją jest przeszczep komórek macierzystych - tłumaczy pani Joanna. - A jeśli to się nie uda, to pragniemy zaopatrzyć ją w egzoszkielet. Konieczna jest też intensywna rehabilitacja. Z NFZ jest możliwa tylko raz w tygodniu. Zaś turnus rehabilitacyjny kosztuje 5,2 tys. zł. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć takiego ciężaru i prosimy wszystkich o pomoc. Każda wpłata jest ważna.
Julka jest podopieczną fundacji „Słoneczko”.
Więcej o tej sprawie oraz o 1 procencie w sobotę w „Kurierze Żarsko-Żagańskim”.