Józef Kuraś „Ogień” ofiarą wojny PiS z komunistami
Zdaniem podhalańskiego środowiska „AK” Józef Kuraś „Ogień” przez chwilę sprzyjał komunistom. Dlatego poświęcony mu i jego grupie pomnik trzeba rozebrać w ramach ustawy dekomunizacyjnej.
Działający w latach 40. pod Tatrami partyzant Józef Kuraś ps. „Ogień” może stracić pomnik, jaki przed 10 laty wystawiono jego brygadzie na ul. Kościuszki w Zakopanem.
Wszystko przez ustawę dekomunizacyjną, którą wiosną uchwalił Sejm. Zakazuje ona istnienia w życiu publicznym wszystkich pomników i nazw ulic mających związek z komunizmem. Kuraś co prawda pod koniec życia z „władzą ludową” walczył, ale wcześniej (od połowy 1944 do kwietnia 1945 r.) współpracował z Sowietami, a nawet tworzył struktury milicji i Urzędu Bezpieczeństwa na Podhalu.
- W myśl tej ustawy pomnik „Ognia” musi zniknąć - mówi Tadeusz Morawa, działacz patriotyczny z Nowego Targu, który od lat walczy, by uznać Józefa Kurasia za bandytę. Teraz jest jedną z osób, które podpisały się pod wnioskiem o usunięcie monumentu spod Giewontu. Są jednak i tacy, co za Kurasiem stoją murem.
Pomnik „Ognia” do rozbiórki?
Choć od początku budził kontrowersje, zdaniem wielu osób na stałe wpisał się już w zakopiański krajobraz. Pomnik Józefa Kurasia „Ognia” (i jego partyzantów), który stoi przy ul. Kościuszki w Zakopanem, odwiedzili w ostatnich latach śp. prezydent Lech Kaczyński i jego brat Jarosław. Kolejnych wizyt znanych polityków obelisk może jednak nie doświadczyć. Właśnie pojawił się mocny argument za tym, by pomnik... zrównać z ziemią.
Pomnik do zburzenia
Do przewodniczącego zakopiańskiej Rady Miasta Grzegorza Jóźkiewicza trafił właśnie list podpisany m.in. przez Mariana Zapałę i Tadeusza Morawę. Obaj panowie od lat walczą o zachowanie pamięci o byłych partyzantach 1. Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej, którzy w czasie wojny walczyli w górach z Niemcami. Panowie znani są też z tego, że nie darzą sympatią innego góralskiego partyzanta - Józefa Kurasia „Ognia”. - Ten był bowiem nie bohaterem, a zbrodniarzem - mówi Tadeusz Morawa. - W czasie wojny zdezerterował z AK i miał samodzielną grupę bandytów. Mordowali i gwałcili.
Morawa ma jednak problem, bo to, co on uważa za bandytyzm, wielu historyków tłumaczy inaczej. Przykładowo dla dr. Macieja Korkucia, historyka z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej, „Ogień” był bohaterem, a jeśli już wykonywał wyroki, to na kolaborantach.
„Ogień” był w UB
Morawa i Zapała w swoich staraniach o odmitologizowanie „Ognia” tym razem poszli w innym kierunku. - 3 kwietnia tego roku weszła w życie uchwalona przez sejm tzw. ustawa dekomunizacyjna - mówi Tadeusz Morawa. - Nakazuje ona, by z przestrzeni publicznej polskich miejscowości zniknęły wszystkie pomniki oraz nazwy (np. ulic czy rond) nawiązujące do komunizmu.
Jak tłumaczy Morawa, choć „Ogień” od połowy 1945 do 1946 roku z komunistami walczył, to jednak nikt nie może zakwestionować, że wcześniej (od połowy 1944 do 12 kwietnia 1945 r.) Kuraś z władzą ludową działał ramię w ramię. Partyzant wprowadził bowiem przez Gorce do Nowego Targu Sowietów, a następnie dostał od NKWD, czyli radzieckiej bezpieki nakaz stworzenia w Zakopanem, Nowym Targu i Szczawnicy struktur Milicji Obywatelskiej. Ostatecznie przez kilka miesięcy pełnił też funkcję szefa lokalnego Urzędu Bezpieczeństwa.
- W tym czasie Józef Kuraś przyczynił się do wytropienia, aresztowania i wywiezienia na Syberię pięciu byłych partyzantów AK - ciągnie Morawa. - To wszystko sprawia, że zgodnie z ustawą pomnik „Ognia” w Zakopanem nie może istnieć. Wkrótce osobiście stawimy się pod Giewontem, by wytłumaczyć te historyczne fakty burmistrzowi i radnym.
Burmistrz: Poczytam...
Co na to ci ostatni? Ciężko stwierdzić. Przewodniczący rady Grzegorz Jóźkiewicz był wczoraj dla nas nieosiągalny. Z kolei burmistrz Leszek Dorula nie chciał komentować listu od działaczy patriotycznych, bo jak stwierdził, nie zna zbyt dobrze historii „Ognia”. - Myślę jednak, że dobrze byłoby, gdyby w tej sprawie wypowiedział się Instytut Pamięci Narodowej - mówi.
Dorula zapewne nie wie, że po tym, jak Zapała i Morawa oficjalnie wskazali pomnik jako monument propagujący komunizm, IPN będzie miał obowiązek (w ciągu 3 miesięcy) zająć stanowisko.
- Badanie może jednak potrwać trochę dłużej - mówi Waldemar Szwied, dyrektor Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w krakowskim IPN. - Od kwietnia prowadzimy bowiem śledztwo w sprawie pięciu partyzantów AK, których miał zadenuncjować „Ogień”. Na razie żadnych decyzji jeszcze nie ma, ale sprawy, co oczywiste, łączą się.
Ostatecznie decyzja o tym, czy pomnik zniknie, czy zostanie w Zakopanem, musi zapaść w ciągu najbliższego roku, licząc do dziś.