Zwycięski projekt nowej siedziby bydgoskiej Akademii Muzycznej już na etapie koncepcji wzbudza duże kontrowersje. Czy ma szansę stać się ikoną Bydgoszczy w myśl zasady - „Nieważne jak mówią, ważne, by mówili”?
Gdy w ubiegłym tygodniu ogłaszano wynik konkursu na projekt nowej siedziby Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, atmosfera była napięta. Okazało się, że siedmioosobowe jury złożone z czworga architektów i trojga wykładowców akademii nie doszło do porozumienia. Obrady były do tego stopnia burzliwe, że Marek Dunikowski, przewodniczący Sądu Konkursowego z krakowskiego SARP złożył do werdyktu votum separatum. Mimo to wygrała koncepcja warszawskiej pracowni Plus 3 Architekci, która jego zdaniem była nie powinna. - Bydgoszcz zasługuje na więcej. Ponadto zwycięski projekt to projekt skończony, który ułomnie patrzy w przyszłość - mówił wówczas. - Nie jest spójny, nie jest innowacyjny, odnajduję w nim wiele zapożyczeń.
Tak uważa on oraz dwóch innych architektów - prof. Jerzy Bogusławski i Adam Wincek. Według nich lepszą była propozycja krakowskiego studia Lewicki i Łatak, która ostatecznie zajęła drugie miejsce. Cztery głosy, które zadecydowały o wybraniu projektu warszawskiej pracowni należały do trójki przedstawicieli Akademii Muzycznej i jednego architekta.
- To właśnie ja się wyłamałam i miałam inne zdanie niż koledzy po fachu - mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, architekt, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy. - Uważam, że pod każdym względem zwycięska praca jest najlepsza. Trzeba mieć na uwadze kryteria oceny, którymi się posługiwaliśmy - 40 proc. kryteriów stanowiła funkcjonalność budynku, 20 proc. walory akustyczne, 35 proc. względy architektoniczne i 5 proc. cena. W moim przekonaniu projekt pracowni Plus 3 Architekci spełnił te wymagania najlepiej. Dlatego przykro mi, że przez słowa pana Dunikowskiego, na zwycięzców nie spadł splendor, na jaki zasługują, bo te kontrowersje przyćmiły ich sukces - dodaje.
O nowej siedzibie osoby związane z Akademią Muzyczną marzyły od lat. W tej chwili uczelnia jest rozbita na siedem budynków rozsianych po mieście. Żaden z nich nie jest tak naprawdę przystosowany w pełni do funkcji, którą ma spełniać. W ubiegłym roku miasto przekazało pod budowę nowej siedziby trzyhektarową działkę w obrębie ulic Kamiennej, Chodkiewicza i Sułkowskiego. Działka jest w tej chwili zarośnięta i zaniedbana, ma jednak ogromny walor - oczko wodne. Budowa gmachu pochłonie 100 milionów złotych - tak przynajmniej zakłada projekt. Lwia część tych pieniędzy będzie pochodzić z budżetu państwa.
Na konkurs wpłynęło pięćdziesiąt zgłoszeń z całej Polski. Jak mówił przewodniczący Sądu Konkursowego - reprezentowały bardzo różne poziomy. Niektóre były kontrowersyjne, inne w ogóle nie spełniały kryteriów. Zdaniem Rembowicz-Dziekciowskiej zwycięska bryła jest najlepsza - zwarta, ale jednocześnie lekka i dynamiczna i w nieagresywny sposób oddziela ruchliwą Kamienną od kameralnej przestrzeni z oczkiem wodnym.
- I wreszcie to, co jest najważniejsze. Dokładnie analizowałam rozwiązania funkcjonalne wszystkich prac - podkreśla Rembowicz-Dziekciowska. - Różne były propozycje - główne foyer lokowano w kondygnacjach podziemnych, drogi artystów na sceny przecinały się z drogami publiczności na widownię, garderoby sytuowano na innych kondygnacjach niż wejścia na sceny albo projektując sceny i widownie zapominano o wymogach izolacji poszczególnych sal pod względem akustycznym. To było nie do przyjęcia.
Prof. Jerzy Kaszuba, rektor AM oraz prof. Maria Murawska, wiceprzewodnicząca konkursowego jury są zadowoleni z propozycji, która wygrała. - Zależy nam na funkcjonalności, a ta jest zawarta w projekcie - mówi prof. Kaszuba. - W budynkach, w których w tej chwili funkcjonujemy, trudno mówić nawet o minimum wygody.
Pozostaje pytanie, czy zwycięska koncepcja, która robi wrażenie ekskluzywnej i pełnej przepychu budowli, zmieści się w zaplanowanym budżecie, czyli w stu milionach złotych? Zdaniem Marka Dunikowskiego raczej nie. - Jestem przekonany, że zaproponowana koncepcja znacznie przewyższy planowany budżet, zapewne więc z czegoś trzeba będzie zrezygnować - uważa.
Rembowicz-Dziekciowska i tu się nie zgadza. - Cena zwycięskiej pracy to 101 mln 500 tys. zł, a tej, która zajęła drugie miejsce, a która była faworytem przewodniczącego Sądu Konkursowego 101 mln 467 tys. zł - wylicza. - Zdaje się, że 33 tysiące w skali 100 mln złotych nie mają większego znaczenia. Będę bronić tego projektu, bo uważam, że wygrał najlepszy. Miasto zasługuje na taki projekt, a teraz powinniśmy wszyscy zewrzeć szyki i postarać się, by został zrealizowany. Na to liczę.
Teraz trwają negocjacje, jeśli pójdą sprawnie, wówczas autorzy projektu z pracowni Plus 3 Architekci będą mieli do dziesięciu miesięcy, by przygotować kompleksowy projekt gmachu uczelni. Powinien być gotowy do marca przyszłego roku. Wtedy zostanie ogłoszony przetarg na wykonawcę robót. Pierwsze prace mogłyby się zacząć pod koniec 2017 roku. A kiedy zobaczymy ich efekt? Prawdopodobnie po 2020 roku.
W nowej siedzibie uczelni muzycznej prócz obszernej sali koncertowej i sali operowo-teatralnej znajdą się jeszcze liczne sale do ćwiczeń indywidualnych, akademiki i reprezentacyjne foyer. Czy największa w ostatnich latach tego typu inwestycja w Bydgoszczy podbije serca nie tylko mieszkańców, ale też turystów? Są na to duże szanse - skoro już teraz gmach wywołuje tyle kontrowersji, gotowy może być równie ciekawym tematem do dyskusji. A jeśli będzie o nim głośno, jest duża szansa, że każdy będzie chciał sprawdzić na własne oczy, o co tyle szumu.