Jest szansa na elektryfikację Podsudeckiej Magistrali Kolejowej
Chodzi o odcinek linii kolejowej pomiędzy Kędzierzynem-Koźlem, Nysą, Kamieńcem Ząbkowickim i Legnicą. Wyremontowane mają zostać również tory.
- Pamiętam, że już w latach 60. mówiło się o elektryfikacji tej linii - mówi Sergiusz Maklak, były kolejarz z Kędzierzyna-Koźla. - Niestety z siecią doszli z Katowic do naszego miasta i temat upadł, a szkoda, bo to dogodny dojazd na Dolny Śląsk i nie tylko. To właśnie tą linią można by puszczać pociągi towarowe w stronę Legnicy i Zgorzelca, odciążając linię E30, zostawiając ją dla składów osobowych.
Teraz może się to zmienić. PKP Polskie Linie Kolejowe rozpisały przetarg na wykonanie dokumentacji przedprojektowej dla przebudowy linii kolejowej nr 137 Katowice - Legnica, czyli tak zwanej Podsudeckiej Magistrali Kolejowej, a ściślej mówiąc jej fragmentu pomiędzy Kędzierzynem-Koźlem, Nysą, Kamieńcem Ząbkowickim a Legnicą. Oprócz tego planowana jest również jej elektryfikacja.
- W tym zakresie wykonawca studium ma opracować analizę dla wariantów zakładających elektryfikację jednego, dwóch torów oraz wariant bez elektryfikacji - mówi Mirosław Siemieniec z PKP Polskie Linie Kolejowe. - Dopiero opracowanie tej dokumentacji da odpowiedź, co do zakresów prac oraz przewidywanych wartości robót.
Na opolskim odcinku, wspomniana trasa ta jest w całości dwutorowa (na wysokości Twardawy jeden tor jest uszkodzony przez powódź), z kolei w województwie dolnośląskim są odcinki jednotorowe (po wojnie drugi tor pojechał do ZSRR). Prędkości, z którymi jadą po tej linii pociągi, sięgają nawet 100 km/h, ale są też i takie, gdzie zwalniają do 30 km/h. Po zapowiadanym remoncie składy osobowe miałyby jechać do 120 km/h, a towarowe 80 km/h.
Stanisław Stadnicki ze stowarzyszenia Miłośników Kolei w Racławicach Śląskich i radny gminy Głogówek upatruje w elektryfikacji linii szansy na powrót na Podsudecką Magistralę Kolejową pociągu dalekobieżnego, o który od dłuższego czasu walczą tamtejsi samorządowcy, mieszkańcy i miłośnicy kolei. Ostatni skład pośpieszny przejechał nią bowiem we wrześniu 2007 roku.
- Cały czas staramy się o przywrócenie połączenia, ale przewoźnik z Intercity mówi nam, że nie ma lokomotywy spalinowej, która mogłaby pokonywać z wagonami niezelektryfikowany odcinek - mówi Stanisław Stadnicki. - Elektryfikacja linii rozwiązałaby więc problem. Przebudowa jej ma również strategiczne znaczenie dla pogranicza polsko-niemiecko-czeskiego i na pewno przyczyni się poprawy komunikacji na przygranicznych terenach.