Jest przejście dla pieszych, ale go nie ma. Przechodzić więc można, gdzie się chce
Na przejściu dla pieszych przy ulicy Krętej pojawiły się linie wyznaczające miejsce... parkingowe.
To nie pomyłka, bo obok są znaki informujące, że miejsce to zostało wydzielone do parkowania. W urzędzie uspokajają, że wszystko jest w porządku, że nic nie zostało błędnie wytyczone. - Ale to jest przejście dla pieszych - mówię dyrektorowi wydziału komunalnego Jarosławowi Rekowskiemu i komendantowi straży miejskiej Tadeuszowi Rudnikowi. - Już nie - odpowiadają zgodnie. - To już nie jest przejście, ale fizycznie zniknie dopiero wiosną, bo teraz już nie zdążymy - dodaje Rekowski.
Dyrektor Jarosław Rekowski wyjaśnia. - W centrum miasta jest strefa ograniczonej prędkości oraz są wyznaczone miejsca postoju. Dlatego znikną prawie wszystkie przejścia dla pieszych i ludzie będą mogli przechodzić przez ulicę w dowolnych, często zwyczajowych miejscach - mówi. - Przejścia będą więc wszędzie, oczywiście pieszy będzie musiał zachować szczególną ostrożność.
Wiosną znikną „zebry” z kilku miejsc, m.in. z zejścia od apteki w ulicę Podgórną, przy Grunwaldzkiej, Nowym Mieście. I jeszcze jedna uwaga. Ulica Kręta już od ulicy Bankowej (przy Sukiennicach) jest już na całej długości jednokierunkowa, a wczoraj kierujący samochodami jeździli pod prąd. Mieszkańcy jednak słusznie zauważają, że trudno przechodzić przez ulicę „po kocich łbach” w dowolnych miejscach, bowiem bardzo często brakuje kamieni, powstają niebezpieczne dziury. I jak przejechać przez kamienie z wózkiem lub na wózku i co z wysokimi krawężnikami?
Szkoda, że nie udało się zgrać tego w czasie. Przecież można było najpierw zlikwidować chodnik, a potem namalować linie i nie byłoby wątpliwości.