Jest miejsce, w którym budzi się pamięć

Czytaj dalej
Fot. Arhciwum rodzinne
Eliza Gniewek-Juszczak

Jest miejsce, w którym budzi się pamięć

Eliza Gniewek-Juszczak

Jerzy Głąb w ciągu kilkunastu miesięcy pokazał na swoim profilu na FB setki dawnych zdjęć.

Jerzy Głąb w ciągu kilkunastu miesięcy pokazał na swoim profilu na FB setki dawnych zdjęć

Jerzy Głąb wskrzesza historię małej miejscowości w powiecie wschowskim. To dzięki panu Jerzemu odżywają wspomnienia wielu osób. Mieszkańcy wzruszają się, odnajdując siebie lub swoich bliskich na biało-czarnych fotografiach. Pasjonat historii zaczął swoją internetową działalność całkiem niedawno, ale profil ma potencjał i sprawia, że coraz więcej mieszkańców dzięki niemu sięga do swoich rodzinnych historii. Oglądają nieznane wcześniej zdjęcia i chcą wiedzieć więcej o przeszłości swojej i swojego miasta. „Co to za czasy były, kiedy podróż do Głogowa trwała pół godziny. Można było sobie trochę pogadać ze współpasażerami” – napisał pod zdjęciami z dworca PKP Dariusz Mika.

„Najszczęśliwszy jestem jak gdzieś z otchłani zapomnienia przywrócę jakąś historię”

Pana Jerzego nie ma na co dzień w Szlichtyngowej. Pracuje od ćwierć wieku w Niemczech. – Szlichtyngowa to moje kochane miasteczko z lat dzieciństwa i młodości. Próbuję wskrzesić historię tej małej miejscowości. Jest niestety zapomniana – przyznaje pan Jerzy. Profil wypełnia coraz więcej różnych ciekawych informacji, a przede wszystkim zdjęć. Skąd pochodzą? – Poznałem wielu mieszkańców dawnej Schlichtingsheim. Mam sporo wspomnień przedwojennych. A czasy polskie? No cóż? Wystarczyło rzucić ziarno na grunt. Szlichtyngowiacy to bardzo gościnni ludzie, a wielu po prostu znam. Często zdarza się, że sami przynoszą mi materiały. Najszczęśliwszy jestem jak gdzieś z otchłani zapomnienia przywrócę jakieś zdjęcie lub historię o której ludzie już dawno zapomnieli. Znam też historię repatriantów, więc doskonale wiem gdzie szukać – opowiada nasz rozmówca. – Powiem szczerze, że jeszcze się nie spotkałem z nieprzychylnością co do mojej strony na FB – dodaje pasjonat historii. Na profilu rzeczywiście nie brakuje pozytywnych opinii „Panie Jurku za dostarczenie nam wielu wspomnień i wzruszeń serdecznie dziękuję. Tych zdjęć nigdy nie widziałam, jeszcze raz gratuluję strony i tej całej pracy i wysiłku, jaki Pan w to wkłada” – napisała Anna Dzięgielowska.

Jerzy Głąb przyznaje, że ma też fantastyczne tematy historyczne, których niestety nie pokazuje. – Boję się złego odbioru, np. o pierwszych milicjantach. Powiem szczerze, historia i polityka niestety idą w parze, ale ja staram się nie robić konfliktów. Chciałbym, aby ten profil był historyczno - wspomnieniowy bez żadnych podtekstów – wyjaśnia pan Jerzy.

Na profilu znaleźć można zdjęcie z miejscowego kościoła z podpisem: „O te dzwonki przy ołtarzu my ministranci toczyliśmy wojnę. Służyło się po łacinie a mszę odprawiano tyłem do wiernych”. Zaraz na ten wpis zareagowała Irena Kasprzak, której przypomniała brat wkuwał ministranturę po łacinie. „W czasie kazania ministranci siadali na schodkach przed ołtarzem, ksiądz wchodził na ambonę” – dodała pani Irena.

Na profilu znaleźć można także inne wspomnienia pana Jerzego. „Pamiętam jak kiedyś byłem z tatą na rybach podszedł Baszłykiewicz i powiedział „Wacek, ty tutaj ryb nie nałowisz. Ojciec się tylko uśmiechnął. Baszłykiewicz wyciął kawałek leszczyny założył żyłkę i poszedł w inne miejsce, kawałek dalej. On łapał leszcza za leszczem, a my nic. W końcu zawołał nas do siebie i my też łowiliśmy. Jak on to robił? Dlaczego wiedział? Do dzisiaj nie wiem”. „Zacna historia”, „niesamowita niespodzianka” – takich opinii na profilu jest coraz więcej.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.