Jest już nieźle, ale zawsze może być jeszcze lepiej
Europejskie ligi rozpoczynają grać znacznie później, a emocje na krajowym podwórku rozpoczynają się już teraz. Startuje ekstraklasa!
Po wakacyjnej przerwie wraca nasza rodzima liga. Niedawno zakończyliśmy mistrzostwa Europy, w których dobrze zaprezentowali się gracze z ekstraklasy. Jednak wielu z nich nie zobaczymy już w Polsce. Czołowe kluby nie poczyniły większych ruchów, aby wzmocnić swoje formacje. Mistrzowie Polski jak dotąd pozyskali tylko Thibauta Moulina, który wskoczył od razu do pierwszej jedenastki. Skończyło się wypożyczenie Artura Jędrzejczyka, odejść mogą Ondrej Duda, Michał Pazdan i Nemanja Nikolić.
Nie tego oczekujemy od drużyny, która chciałaby w końcu awansować do Ligi Mistrzów. Porażka w Superpucharze, remis w Bośni - widać, że drużyna trenera Hasiego nie jest w najwyższej formie. Prezes Bogusław Leśnodorski mówił, że większe wzmocnienia będą dopiero, kiedy klub zarobi na sprzedaży zawodników. Pozostaje liczyć na to, że jego słowa nie okażą się pustym frazesem i będziemy mogli po 20 latach radować się z występów w tych elitarnych rozgrywkach. Choć na pewno nie będzie o to łatwo.
Kto coś ugra w Europie?
Piast, wicemistrz Polski zaczął grę w Lidze Europejskiej. Drużyna trenera Radoslava Latala raczej nie powtórzy sukcesu z poprzedniego sezonu. Niektórzy piłkarze z Gliwic rozegrali sezon życia, który może się już nie powtórzyć. Kamil Vacek i Martin Nespor, którzy stanowili o sile ofensywnej zespołu, w Piaście już nie zagrają. Może zastąpić ich Michał Masłowski wypożyczony z Legii Warszawa, jednak muszą omijać go urazy, ponieważ ostatnie miesiące spędził głównie u lekarza. Brązowy medalista z Lubina pod wodzą ambitnego szkoleniowca, nie zamierza poprzestać na ostatnim sukcesie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i zespół z Dolnego Śląska chciałby dobrze zaprezentować się w Europie i ponownie zaistnieć na krajowym podwórku.
Największy transfer obecnego okienka to chyba przejście Rafała Wolskiego do Lechii Gdańsk. Młody pomocnik po nieudanych zagranicznych wojażach, wrócił do Polski i zagrał bardzo dobrą rundę w barwach krakowskiej Wisły. Teraz jego zadaniem będzie wprowadzenie lechistów do europejskich pucharów. Skład wygląda imponująco, reprezentanci Polski:Sławomir Peszko i Jakub Wawrzyniak, Milos Krasić, Sebastian Mila, Grzegorz Wojtkowiak, bracia Paixao. Na papierze wygląda to imponująco, ale tak w Gdańsku jest już od dłuższego czasu. Kibice mają już dosyć obietnic, chcą konkretnego wyniku. Takim w Gdańsku będzie tylko pierwsza trójka.
Kibice dłużej nie poczekają
Największym rozczarowaniem poprzednich rozgrywek był Lech Poznań. Słabe występy w Europie, i siódme miejsce w tabeli to kompromitacja byłego mistrza kraju. Działacze „Kolejorza” wzmocnili skład Radosławem Majewskim i Maciejem Makuszewskim. Ofensywni gracze powinni rozruszać lekko zardzewiałą poznańską lokomotywę. Na tych zawodnikach nie powinni poprzestać, bo stratę trzech podstawowych defensorów trzeba jakoś załatać. Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri i Tamas Kadar odeszli, a następców jak na razie brak. Lasse Nielsen dobrze zaprezentował się w meczu z Legią, ale w parze z Maciejem Wiluszem nie wyglądają razem zbyt pewnie. Ciężko spekulować kto jeszcze może walczyć o czołowe lokaty.
Praca trenera w naszej lidze nie jest łatwym kawałkiem chleba. Czesław Michniewicz zamienił Pogoń na Termalikę, a zastąpił go Kazimierz Moskal. Korona Kielce z senegalskim inwestorem i nowym trenerem-debiutantem będzie „biła się” o utrzymanie. Besnik Hasi przyszedł do Warszawy za Stanisława Czerczesowa, który nie dogadał się z władzami stołecznego klubu. Kilka porażek i krzesło robi się gorące. Kto pierwszy straci pracę? Bukmacherzy niedługo zaczną spekulować. Oby nie stało się to za szybko, bo nerwowymi ruchami nikt w piłce niczego nie osiągnął. Jeżeli kluby chcą się rozwijać, poprawiać poziom sportowy i grać dłużej w pucharach, to muszą w końcu zainwestować. Dobrego piłkarza nie kupi się za 200-300 tys. euro. Tylko realne wzmocnienia zagwarantują sukces, na który tak długo czekamy w ligowej piłce.
Środek tabeli marzeniem dla większości
Wisła Kraków i Śląsk Wrocław to kluby z ogromnymi tradycjami. Łącznie 15 mistrzostw Polski, występy na międzynarodowych arenach i słynne mecze. Duże aglomeracje, potencjał marketingowy i kibicowski. Jednak te drużyny znów mogą znaleźć się w połowie stawki. Mateusz Zachara, Adam Mójta, Łukasz Załuska, tak prezentują się wzmocnienia „Białej Gwiazdy”. Do tego doświadczeni Paweł Brożek, Patryk Małecki i Arkadiusz Głowacki mogą zagwarantować dobry rezultat. Ale czy tak będzie?
Ciężko powiedzieć. Nie są już to gracze najmłodsi, ale ciągle prezentują solidny poziom. Wrocławian od spadku uratował Mariusz Rumak. Wyciągnął ich z sytuacji kryzysowej i doprowadził do dziesiątego miejsca. Wygląda na to, że Śląsk nie wyciąga wniosków z przeszłości. Odszedł Tomasz Hołota, Dudu, Tom Hateley i Marcel Gecov, a na ich miejsce przyszli Łukasz Madej, Ostoja Stjepanović i Alvarinho. Personalia nie wyglądają obiecująco. We Wrocławiu ciężko będzie zapełnić 40-tysięczny obiekt, chociaż w 25 procentach. Jagiellonia Białystok sporo zarobiła na Bartłomieju Drągowskim, straciła też Sebastiana Maderę i Filipa Modelskiego. Ruch wzmocnił się przebojowym Miłoszem Przybeckim i Piotrem Ćwielongiem, Pogoń Kamilem Drygasem, Cracovia „przespała” początek przygotowań i konsekwencją tego było kompromitujące pożegnanie w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej.
Beniaminkowie chcą pozostać na dłużej
Arka Gdynia długo czekała na powrót do elity i zamierza odpowiednio się przygotować do inauguracji sezonu. Pomogą jej w tym min. Adrian Błąd, Adam Marciniak, Dariusz Zjawiński czy Pavel Steinbors, znani z występów na naszych boiskach. Do Płocka trafił Kamil Sylwestrzak, wychowanek Odry Górzyce, a także Dominik Furman, kolejny niespełniony talent, który chce odbudować swoją karierę. Czekamy na piłkarskie emocje, piękne bramki i lepszy poziom, na który czekamy od lat. Niech hasło “Łączy nas piłka” zgodnie obowiązuje na wszystkich 16 stadionach.