Jest 15 Lutego. I tak ma zostać, tego przynajmniej chcą radni
Radni na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Tucholi nie mieli wątpliwości, że trzeba podjąć uchwałę o zmianie nazwy ulicy 15 Lutego na... 15 Lutego.
Czyli de facto uchwała sankcjonuje obecną nazwę, ale zmienia się uzasadnienie.
Ponieważ IPN zalecił wyrugowanie wszelkich nazw o komunistycznym pochodzeniu, a sejmowa ustawa dekomunizacyjna to potwierdziła, więc samorządy kombinują, jak dokonać zmian w ten sposób, by wilk był syty, a owieczka cała.
Wybiegiem jest podpięcie nazwy pod inne wydarzenie historyczne, które już w oczach IPN nie będzie budzić kontrowersji. A data 15 lutego jest z gatunku trefnych, bo dotyczy zajęcia miasta przez Armię Czerwoną w 1945 r.
I to wytknął radnym IPN, który przypomniał, że data była celebrowana jako dzień wyzwolenia Tucholi, więc w tej wersji ostać się nie może. Tymczasem radni odżegnują się od tego, by ich celem było promowanie komunizmu czy jakiegokolwiek innego ustroju totalitarnego. Podkreślają, że data nie jest kompletna - to tylko dzień i miesiąc, nie ma roku. Dodają, że w powszechnej świadomości nie jest już kojarzona ze zdobyciem miasta przez wojska radzieckie.
Ale konieczne było posłużenie się fortelem. Radni chcą teraz związać nazwę 15 Lutego z wydarzeniem z 1941 r. - zrzutem do Polski „Cichociemnych”. Kim byli „Cichociemni”? To polscy spadochroniarze szkoleni w Wielkiej Brytanii i przerzucani do okupowanego kraju. To była wojskowa elita, a nazwano ich „Cichociemnymi”, bo działali w nocy. Samorządowcy zapowiadają, że na tabliczkach z nazwą ulicy znajdą się dodatkowe informacje, a we wrześniu będzie konferencja o „Cichociemnych”.
Czy ten manewr przejdzie? - Sytuacja jest nietypowa - ma tego świadomość Paweł Cieślewicz, przewodniczący RM.
A radny Andrzej Jerosławski podkreśla, że stało się prawidłowo - nazwa zostaje, zmienia się uzasadnienie.