Jeśli sześciolatki nie pójdą do szkoły trzeba będzie zwolnić nauczycieli
- Sytuacja jest ekstremalna – przyznaje Wadim Tyszkiewicz. O co chodzi? O tegoroczny nabór. Brak sześciolatków w szkołach oznaczać będzie zwolnienia i kłopoty z miejscami w przedszkolach.
- Mój wnuk dobrze się rozwija, dlatego jego mama, która obecnie pracuje, chce posłać go w tym roku do szkoły. Z pewnością sobie tam poradzi – mówi w rozmowie z „GL” Irena Michalkiewicz, babcia Marcela.
- Chcę, żeby moja córka pozostała w tym roku w przedszkolu. Urodziła się pod koniec grudnia 2010 roku, więc 1 września nie będzie miała nawet sześciu latek. Jest jeszcze malutka, ma dopiero 100 cm wzrostu, dlatego uważam, że przedszkole będzie dla niej najodpowiedniejsze – komentuje z kolei Dorota Jaguś, mama Gabrieli.
Wspomniane dwa głosy, to jedne z pierwszych opinii, wyrażonych podczas trwającej w mieście dyskusji odnośnie niedawnego zniesienia obowiązku posyłania sześciolatków do szkół. Przypomnijmy: jedna ze sztandarowych obietnic rządu Prawa i Sprawiedliwości zaczęła obowiązywać już od tego roku szkolnego. Rodzice sześcioletnich maluchów znów otrzymali możliwość wyboru: mogą, ale nie muszą posyłać swoich pociech do szkoły.
- Cieszę się, że mam wybór. To w końcu sami rodzice najlepiej wiedzą, jak rozwija się ich dziecko i kiedy jest najlepszy moment na rozpoczęcie nauki. Wcześniejszy obowiązek był po prostu szkodliwy – komentuje pani Agnieszka, mama sześcioletniego Mateusza.
I choć podobnych głosów jest o wiele więcej, to trzeba zaznaczyć, że natychmiastowe zniesienie przez nowy rząd obowiązku posyłania sześciolatków do szkół będzie wiązało się także z pewnymi przejściowymi kłopotami dla samorządów. Jeśli bowiem większość rodziców zdecyduje się pozostawić swoje pociechy w przedszkolach, to szkoły będą miały problem z utworzeniem klas pierwszych.
A to oznacza dwie rzeczy: zwolnienia nauczycieli (przyjętych wcześniej w związku z obowiązkiem nauki sześciolatków) oraz problemy z przyjęciem dzieci trzyletnich do przedszkoli (ze względu na brak miejsc). - Sytuacja jest nadzwyczajna i ekstremalna – przynaje prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz.
W związku z tym zdecydował się zorganizować w mieście cykl spotkań z rodzicami, by porozmawiać z nimi o całej sprawie. - Żeby była jasność – nikogo absolutnie nie namawiamy i nie będziemy namawiać do posyłania dzieci do szkoły. To wolny wybór rodziców. Chcemy jednak przedstawić całą sytuację i wytłumaczyć z czym się ona wiąże. A przy okazji zaprezentować ofertę naszych szkół – zaznacza włodarz Nowej Soli.
W tym tygodniu odbyło się już kilka spotkań z rodzicami. Podczas nich starano się rozwiać wszelkie obawy i wyjaśnić niejasne kwestie, związane z tegorocznym naborem.
- Najgorszy scenariusz, czyli pozostawienie wszystkich sześciolatków w przedszkolach, oznacza, że będziemy musieli zwolnić 12 nauczycieli w szkołach i około ośmiu w przedszkolach – mówił we wtorek wprost W. Tyszkiewicz.
- Jako miasto na pewno jakoś przez to przebrniemy, chcemy jednak uniknąć wstrząsu, jaki może się wiązać z tą całą sytuacją, uniknąć sytuacji ekstremalnych – zaznaczał w rozmowie z rodzicami. Jak dodawał, w najgorszym przypadku powstać mogą w tym roku jedynie trzy klasy pierwsze, może być także problem z przyjęciem wszystkich trzyletnich dzieci do przedszkoli. Z drugiej strony podkreślał jednak także, że w związku ze wspomnianymi zawirowaniami, miasto zdecydowało się być wyjątkowo elastyczne, jeśli chodzi o tegoroczny nabór do szkół.
- Znieśliśmy podział na obwody, w deklaracjach, które państwo niedługo wypełnią, jest rubryka, w której napiszą państwo, do jakiej szkoły chcą posłać dziecko – przyznawał także, podczas spotkania w przedszkolu przy ul. Drzewnej, wiceprezydent Jacek Milewski.
Sami rodzice mieli oczywiście sporo pytań w związku ze wspomnianą sytuacją.
- Czy będziemy mieć jakieś wyjście awaryjne? Czy jeśli zdecyduje się np. na posłanie dziecka do danej szkoły, a potem okaże się, że nie uda się jednak w niej stworzyć klasy, bo powstanie w innej placówce, to czy będę mogła z niej zrezygnować i zostawić dziecko w przedszkolu? - dopytywała m.in. jedna z mam. - Oczywiście. Dlatego właśnie prosimy państwa o wypełnienie wspomnianych deklaracji do 25 marca. Dopiero po ich spłynięciu będziemy mieć bowiem pełny obraz sytuacji. Dziś niestety jest jeszcze zbyt wiele znaków zapytania. Dopóki nie dowiemy się, ilu rodziców chce posłać dzieci do szkoły, dopóty trudno mówić o konkretach, i trudno określić w jakiej szkole i iluosobowe klasy powstaną – odpowiadał wiceprezydent J. Milewski.
Jak zaznaczali włodarze Nowej Soli, miasto będzie oczywiście starać się robić wszystko, aby klasy były jednolite, aby sześciolatki uczyły się z sześciolatkami, a siedmiolatki z siedmiolatkami.
- Pamiętajmy jednak, że według ustawy klasa może powstać dopiero w momencie, gdy zbierze się 12 uczniów. Oczywiście będziemy dążyć do tego, aby klasy były bardziej liczne – dodawał.
Jak zaznaczano, wypełnienie wspomnianej deklaracji do 25 marca jest też o tyle ważne, że w maju mija termin, w którym można ostatecznie zatwierdzić klasy w danych szkołach, a także przydzielić do nich nauczycieli.
- Nie będzie łatwo, ale razem musimy przez to przejść. Zagrajcie z nami w jednej drużynie, oczywiście w interesie waszych dzieci – zaznaczał prezydent Tyszkiewicz. - Do niczego was nie zmuszamy, bądźcie w kontakcie z dyrektorami szkół i przedszkoli, podejmijcie taką decyzję, jaką uważacie za słuszną – zaznaczał.
Dyrektorzy nowosolskich podstawówek podkreślają z kolei, że szkoły są bardzo dobrze przygotowane na nabór sześciolatków. Placówki posiadają wszystkie niezbędne do kształcenia sale, place zabaw, czy pomoce dydaktyczne.
- Od 6.30 do 16.00 czynna jest świetlica, dająca możliwość zabawy, rozwoju oraz przebywania w szkole przed lekcjami i po. Jest u nas sklepik ze zdrową żywnością, są przepiękne łazienki dostosowane dla dzieci sześcioletnich. Są też sale gimnastyczne, boisko sportowe, plac zabaw i stołówka. Uczeń ma się czuć w szkole dobrze i bezpiecznie - zachęcał podczas spotkań m.in. Artur Milczarek, dyrektor SP 6. - Prowadzimy wychowanie dla środowiska naturalnego. Nasze sześciolatki już się przyzwyczaiły do szkoły – informowała także Iwona Gazińska dyrektor SP 2.
Kolejne, spotkania z rodzicami odbędą się w tym tygodniu. Najbliższe w poniedziałek o godz. 16.30 w Przedszkolu nr 12.