Jesień warto spędzić na dwóch kółkach [trasy rowerowe]
Bydgoszcz to miasto, w pobliżu którego znajduje się mnóstwo pięknych zakątków. Można je zwiedzić z perspektywy siodełka.
Trasa #1 - Tuchola - Koronowo - Bydgoszcz
Jeśli złapie się rowerowego bakcyla, to szybko chce się jeździć więcej i dalej. Na szczęście w pobliżu Bydgoszczy znajdziemy mnóstwo w większości naprawdę dobrze przygotowanych tras rowerowych. Jest w czym wybierać. Jedną z ciekawszych jest trasa między Tucholą a Bydgoszczą.
Do Tucholi dostaniemy się pociągiem. Niestety latem zazwyczaj jest tłok, a pociągi nie są zbyt dobrze przygotowane na przewożenie wielu rowerzystów. Zdarza się, że nie uda się wsiąść do pociągu z rowerem. Jesienią będzie jednak z pewnością łatwiej.
Z dworca Bydgoszcz Główna pociąg do Tucholi odchodzi na przykład przed godziną 10. To dobry moment, żeby wyruszyć, bo trasa liczy około 65 kilometrów. Jadąc rekreacyjnie i zatrzymując się po drodze trzeba liczyć, że będziemy średnio jechać z prędkością 10-13 km na godz.
Pociąg do Tucholi jedzie około godziny. Na miejscu warto zjeść pożywne, ale lekkie śniadanie, zaopatrzyć się w zapas płynów i wyruszyć na południe. Przy wyjeździe z Tucholi trzeba odnaleźć ulicę Leśną, wjechać w las i kierować się prosto. W ten sposób dojedziemy do Świtu, w którym można znaleźć malowniczy mostek na Brdzie.
Stamtąd kierujemy się dalej na południe mało uczęszczaną wygodną leśną drogą, nad którą w pewnym momencie góruje ogromne drzewo - pomnik przyrody. Po drodze mijamy Piłę-Młyn, z której prowadzi położona w lesie, ale asfaltowa, mało uczęszczana szosa, po której jedzie się bardzo dobrze. Tą drogą dotrzemy do Zamrzenicy, z której następnie musimy się kierować oznaczonym szlakiem do Sokola Kuźnicy.
Niedługo później czeka nas kolejna mała atrakcja tej wycieczki, a mianowicie przeprawa promem. Choć nie trwa długo, jest interesująca. Niestety prom kursuje tylko do połowy września. W czasie od 1 do 15 września pływa codziennie między godz. 10 a 17. Na jego pokładzie przedostaniemy się do Romanowa, a stamtąd czeka nas wycieczka do Koronowa, której ostatni odcinek prowadzi dość ruchliwą (przynajmniej w sezonie) leśną szosą - Drogą do Różanny.
W Koronowie warto zrobić sobie dłuższy postój, bo stamtąd czeka nas jeszcze około 30 kilometrów do domu. Tak, jesteśmy dopiero w połowie drogi. Wyjeżdżając z Koronowa będziemy przejeżdżać przez odnowiony, malowniczy, zabytkowy most kolejki wąskotorowej, z którego roztacza się przepiękny widok. Ta przeprawa jest uznana za najwyższą tego typu w Europie.
Tuż za nim możemy odpocząć przy stacyjce rowerowej. Dalej jedziemy oddaną do użytku parę lat temu trasą rowerową, która doprowadzi nas prosto do Bydgoszczy. Trasa jest dość dobrze przygotowana, ale znajdziemy na niej kilka miejsc, które nas zaskoczą i to niezbyt pozytywnie. Z Koronowa dojeżdżamy trasą do Gościeradza, w którym można odbić z drogi i pojechać obejrzeć dworek Leona Wyczółkowskiego. Z Gościeradza poruszamy się dalej ścieżką rowerową. Stamtąd droga prowadzi bardzo ciekawie. Kluczy między malowniczymi sadami, skąd wyjeżdża właściwie w szczere pole i tak prowadzi nas do trasy wzdłuż drogi krajowej nr 25. Docieramy do Tryszczyna, z którego trasa do Bydgoszczy jest chyba najsłabszym punktem całej drogi. Trasa wiedzie bowiem wzdłuż ruchliwej ulicy w otwartej przestrzeni po kostce brukowej, która... się rusza. Po drodze możemy też spotkać wiele barierek ustawionych wzdłuż trasy - w wielu przypadkach ich obecność jest nieuzasadniona.
W Tryszczynie czeka nas jednak atrakcja. Można bowiem umówić się na zwiedzanie otwartego w tym roku Muzeum Ściśle Tajnego, utworzonego w dawnym cywilnym schronie wojewody kujawsko-pomorskiego.
W Tryszczynie na wysokości zjazdu na Szczutki wjeżdżamy w urokliwy las, który pagórkami prowadzi nas do Opławca. Na tym odcinku możemy sobie odpocząć, pagórki sprawiają bowiem, że właściwie nie trzeba pedałować - z rozpędu z łatwością pokonuje się kolejne wzniesienia. W Opławcu jedziemy dalej trasą rowerową w stronę Czyżkówka, a później ulicą Nad Torem w stronę centrum.
Trasa #2 - nad pięknym Jeziorem Charzykowskim
Wystarczy pojechać nieco dalej i korzystać z uroków wyjątkowych Borów Tucholskich.
- Trochę ponad sto kilometrów od Bydgoszczy zaczyna się chyba jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce - Park Narodowy Bory Tucholskie. I kilometry tras.
A dokładnie setki kilometrów tzw. Kaszubskiej Marszruty. To doskonale przygotowane, malownicze trasy rowerowe rozciągające się w całym powiecie chojnickim.
Dziś przedstawię tylko jedną z tras Marszruty, ale jest ich mnóstwo i są bardzo urozmaicone. Czasem prowadzą nad jeziorami, innym razem w gęstych lasach Borów, w których raz po raz wyłania się jakieś jeziorko lub staw. W jeszcze innych przypadkach można z siodełka oglądać urokliwe wioski albo zmagać się z lekko górzystym krajobrazem. Kaszubska Marszruta to obowiązkowy punkt na mapie rowerzysty.
Ale do rzeczy. Na początek proponuję dość krótką i mało obciążającą wycieczkę wokół Jeziora Charzykowskiego. Musimy się wybrać pociągiem do Chojnic - z Bydgoszczy jedzie trochę ponad półtorej godziny. Warto wybrać się wcześnie, żeby się nie spieszyć - trzeba jeszcze z Chojnic wrócić, a ostatni popołudniowy pociąg do Bydgoszczy odchodzi około godz. 18.30.
W Chojnicach na uroczym rynku warto zjeść śniadanie albo wypić kawę. Później trzeba się kierować na Charzykowy. Najpierw ścieżka rowerowa prowadzi pod górę wzdłuż szosy w Chojnicach. To dość nudny i żmudny odcinek. Po kilku kilometrach skręcamy w prawo i kierujemy się na Charzykowy - nadal wzdłuż szosy, ale leśnej. W Charzykach zjeżdżamy nad jezioro. W sezonie wygląda tam jak w nadmorskim kurorcie - cymbergaj, wata cukrowa, mnóstwo turystów, którzy niestety za nic sobie mają ścieżkę rowerową i - mimo że do ich dyspozycji jest szeroki, wygodny deptak - wchodzą wprost pod koła rowerzystów. Jesienią jednak nie powinno już być tak źle.
Znad jeziora ścieżka prowadzi z powrotem wzdłuż szosy, a le zaczyna kluczyć po lesie. Z Charzyków musimy się dostać do Funki, gdzie - jeśli dopisze pogoda - warto się wykąpać w jeziorze, a stamtąd do Bachorza. W Bachorzu musimy odbić na czarny szlak, który doprowadzi nas do kolejnej atrakcji tej wyprawy, czyli do bardzo starego dębu, który nosi imię Bartuś. Drzewo robi wrażenie - szczególnie wiosną i latem, gdy kwitnie. Jest ogromne i liczy ponad 600 lat. Przy dębie jest czas na odpoczynek. Możemy też zostawić rowery i przejść się malowniczą edukacyjną ścieżką, która rozciąga się nieopodal.
Spod dębu musimy się kierować na Małe Swornegacie (cały czas jedziemy przepięknym dzikim lasem, raz po raz przez drogę przebiegają zwierzęta). Należy przejechać Małe Swory, które kończą się zwodzonym mostem i za nim skręcić w lewo. Podążając lasem dostaniemy się nad Brdę, przy której warto się zatrzymać. Widok zapiera dech w piersiach. Gdy wyjedziemy z lasu czeka nas przyjemny stromy odcinek w dół, który prowadzi asfaltem aż do mostu. Stamtąd kierujemy się wygodną ścieżką do Kopernicy a dalej żółtym szlakiem prosto do Charzyków. Trasa liczy mniej więcej 45 kilometrów. Wycieczkę kończymy na dworcu w Chojnicach skąd wracamy do Bydgoszczy.
Trasa #3 - cudne widoki i dwie „górskie premie”
Świecie-Bydgoszcz to wyjątkowo malownicza trasa rowerowa.
Ta trasa jest już nieco dłuższa, ale zapewniam - warto. Prowadzi między innymi przez Świecie, Chełmno, Starogród i Ostromecko. Jest piękna.
W sumie do pokonania jest 75 kilometrów, chyba że się zgubicie - jak ja - wtedy trzeba liczyć ok. dziesięciu więcej. Trasa jest malownicza, momentami dość wymagająca, ale przez to satysfakcjonująca. Niestety, do punktu startowego znów musimy dojechać pociągiem. Wyruszamy z Bydgoszczy do Terespola Pomorskiego. Stamtąd dość łatwo dostać się na trasę, która zaprowadzi nas prosto do Świecia. Malownicza jest tylko w swoim pierwszym odcinku, potem prowadzi wzdłuż szosy. Warto się zatrzymać na zamku w Świeciu, zwiedzić go i zrobić sobie zdjęcie z widokiem z wieży.
Z zamku wyruszamy ulicą Zamkową, a później ulicą Polskiego Czerwonego Krzyża - tam prowadzi rowerowy szlak. Niedługo później czeka nas przejazd przez most, niestety bardzo ruchliwy, przez co niezbyt przyjemny. Na szczęście chwilę później robi się za to bardzo ciekawie. Czeka nas bowiem pierwsza z dwóch „górskich premii”.
Mowa o podjeździe do Chełmna, który jest dość stromy i w dodatku długi. Jednak gdy go pokonamy, możemy być z siebie naprawdę dumni i z pewnością zasłużymy na nagrodę. Pierwszą z nich może być samo Chełmno, które jest bardzo ładne. Drugą - obiad i kawa.
Po odpoczynku na chełmińsku rynku i zaopatrzeniu się w kolejne zapasy wody możemy jechać dalej, bo jeszcze sporo przed nami. Z Chełmna kierujemy się na Wiślaną Trasę Rowerową (wypatrujmy oznaczeń) i jedziemy wzdłuż niej. Po przyjemnym zjeździe z Chełmna (droga wiedzie asfaltem w wąwozie, po obu stronach mamy gęsty las) kierujemy się między gospodarstwami, sadami i polami, po drodze mijając jeszcze jezioro Starogrodzkie. Stamtąd odbijamy w lewo i mamy drugą „górską premię” tego dnia. Podjeżdżamy bowiem pod górę, która prowadzi do Starogrodu. Tam na Górze Zamkowej znajdziemy pozostałości po osadzie i zamku. Zobaczymy też piękną panoramę z Wisłą, warto zatrzymać się choć na chwilę.
Gdy już się napatrzymy, ruszamy dalej. Zjeżdżamy w dół i kierujemy się na Unisław. Stamtąd na szosie między Unisławiem a Dąbrową Chełmińską skręcamy w prawo i jedziemy do Gzina. Na rozstaju dróg przy sklepie spożywczym wybieramy trasę do Czemlewa. Jedzie się bardzo przyjemnie - asfaltem, a mijając pola i lasy dociera się do Reptowa.
Z Reptowa wyruszamy dalej, w stronę Ostromecka bardzo malowniczą trasą. Pod koniec tej drogi czeka nas jeszcze dość długi, ale nie tak stromy podjazd i wyjeżdżamy niemal wprost na Zespół Pałacowo-Parkowy w Ostromecku, gdzie warto zrobić sobie kolejny przystanek na zwiedzanie, odpoczynek w pięknym parku (jesienią zachwyca kolorami) i posiłek.
Z Ostromecka jedziemy kawałek lasem, a później kierujemy się w stronę mostu na Wiśle, prowadzącego do Fordonu. Tu właściwie nasza wycieczka się kończy, choć, żeby dojechać do centrum Bydgoszczy musimy jeszcze pokonać kilkanaście kilometrów. Jedziemy cały czas szlakiem prowadzącym wzdłuż ul. Fordońskiej i albo możemy odbić do lasu w okolicy Decathlonu i stamtąd jechać do Myślęcinka, albo dalej w stronę ul. Kamiennej.
Przyjemnej podróży.
Trasa #4 Bydgoszcz - Toruń
Zamiast wsiadać w samochód czy w pociąg, do sąsiadów w pięknym Toruniu warto się wybrać na rowerze. Wypić kawę , zjeść piernika i wrócić do domu.
Na tę wycieczkę warto zabrać dzieci - nawet te, które samodzielnie nie będą jechać na rowerach.
Wycieczka to niezbyt długa, bo liczy około 50 kilometrów, ale warto trafić do Torunia inaczej niż zwykle, czyli właśnie rowerem. Jeśli macie tam rodzinę, albo znajomych, można jednego dnia pojechać, a wrócić następnego. Na pewno znajdą się chętni, by obie strony pokonać na dwóch kółkach. Jeśli jednak na przykład chcielibyście się do Torunia wybrać z dziećmi (takimi, co to mogą trasę przejechać drzemiąc sobie w siodełku) to z powrotem do domu można po prostu wrócić pociągiem.
Przez Myślęcinek do Fordonu - bo ładniej
Naszą podróż zaczynamy w pobliżu Hali Pomp Muzeum Wodociągów przy Gdańskiej 242. Stamtąd jedziemy trasą rowerową aż do skrętu w prawo, który wzdłuż działek rekreacyjnych doprowadzi nas do Zamczyska. Przejeżdżamy na drugą stronę ruchliwej ulicy, po zjeździe skręcamy w prawo i kierujemy się leśnym szlakiem aż dojedziemy do stacyjki rowerowej. Z niej znów odbijamy w prawo i jedziemy lasem do Fordonu. Wyjeżdżamy na wysokości sklepu Decathlon i trasą rowerową jedziemy skręcając znów w prawo. Gdy dojedziemy do Fordońskiej przeprawiamy się na jej drugą stronę i jedziemy wytyczoną wzdłuż ścieżką. Dojeżdżamy obok Wisły do mostu i przekraczamy go. Na końcu mostu idziemy schodami w dół i jedziemy cichą i nieuczęszczaną ścieżką do Ostromecka zamiast ruchliwą szosą w Strzyżawie.
Po krótkim postoju przy Zespole Pałacowo-Parkowym (warto wejść do pałacu i obejrzeć jedna z najciekawszych w Polsce kolekcji fortepianów - kolekcję Andrzeja Szwalbego) możemy wyruszać dalej. Z Ostromecka kierujemy się drogą na Skłudzewo.
Podjazd albo męka na piachu
W Wałdowie Królewskim możemy zafundować sobie dość stromy podjazd, ale za to po bardzo dobrej, asfaltowej nawierzchni. Tam roztacza się piękny widok. Jeśli nie chcemy, możemy pojechać dołem przez polną, a potem leśną ścieżkę. Niestety, ta droga wygląda już o wiele gorzej - jest zapiaszczona i ciężko się po niej jeździ. Dalej kierujemy się na Rzęczkowo bardzo dobrą szosą, po której rzadko jeżdżą samochody. Z Rzęczkowa droga prowadzi przez niezbyt wygodną gruntówkę, na której ciężko znaleźć dobre oznaczenia. Ostatecznie w końcu wrócimy na asfalt, ale dopiero na przedmieściach Torunia. Pojedziemy w pobliżu domów jednorodzinnych w ładnej leśnej okolicy. Następnie musimy wjechać do lasu, który w końcu zmieni się w drogę miedzy polami. I tak już do samego Torunia. Gdy pojawimy się przy rogatkach miasta, znajdźmy ścieżkę rowerową i jedźmy do centrum na obiad i pierniki. Należy się nam po takiej wyprawie.
Na naszych łamach udało się Wam przedstawić tylko kilka tras rowerowych, jakie można pokonać w jeden dzień, ale jest ich o wiele więcej. Kto złapie chęć na oglądanie najpiękniejszych miejsc naszego województwa (i nie tylko) z perspektywy siodełka, będzie miał naprawdę duży wybór.