Jerzy Witaszczyk na dziś: O bohaterze bez ulicy
Dziś znowu o dekomunizacji ulic. Jak wiadomo, w Łodzi nie udała się jedna zamiana patronów. Witolda Wandurskiego miał zastąpić Kazimierz Kowalski.
Mimo że jeden był komunistą, drugi narodowcem, coś ich łączy: obaj byli ofiarami totalitaryzmów. Komunistę Wandurskiego w 1934 rozstrzelali komuniści. Kowalskiego, ponoć antysemitę i wg GW „przenoszącego na łódzki grunt faszystowskie wzorce”, w 1942 rozstrzelali faszyści, czyli Niemcy. Teraz na patrona ulicy wyznaczono pisarza Leopolda Tyrmanda.
Przy okazji warto zauważyć, że niektórzy nowi patroni są jakby na siłę przyszywani do Łodzi. Szkoda, że nikt nie pamiętał o zasłużonych łodzianach. Na przykład o pułkowniku Janie Kowalewskim, cichym bohaterze wojny 1920 roku. To on załamał szyfry Armii Czerwonej; m.in. dzięki niemu Polska nie skończyła wtedy jako sowiecka republika. Może będą o nim pamiętać przy kolejnej wymianie patronów ulic?