Jerzy Stuhr: Polacy są rozdarci, wciąż chcą być kimś innym niż są [ROZMOWA]
Akcja „Szewców” dzieje się w latach 30., a widzowie odbierają dramat tak, jakby rozgrywał się w dzisiejszych polskich realiach - mówi Jerzy Stuhr
Tydzień temu w Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi odbyła się premiera „Szewców” Witkacego w Pana reżyserii. Rozpoczynając pracę nad tą sztuką mówił Pan, że chciałby oczarować widzów. Udało się?
Nie wiem... Sądząc jednak po reakcjach widzów treści, które chcieliśmy przekazać dotarły do nich. Ta sztuka opowiada o latach trzydziestych, a ludzie odbierają ją tak, jakby działo się to dzisiaj. A opowiada o rzeczach groźnych dla naszego kraju. I jeśli ludzie tak żywo reagują, to oznacza, że nie reagują na lata trzydzieste, a na to co dzieje się dziś wokół. Tak więc „Szewcy” stali się aktualni. To jest chyba zwycięstwo teatru.
W dalszej części wywiadu przeczytasz m.in.:
- Dlaczego Jerzy Stuhr zdecydował się na wyreżyserowanie właśnie tej sztuki
- Skąd fascynacja Witkacym?
- Jak Jerzy Stuhr opisuje swój stosunek do Łodzi?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień