Jerzy Gołębiowski z Kluczborka zagrał nawet w reprezentacji Kazimierza Górskiego [zdjęcia]
Jerzy Gołębiowski był jednym z najlepszych piłkarzy w historii kluczborskiego futbolu.
W lipcu Jerzy Gołębiowski skończył 70 lat.
Wielu starszych kibiców z Kluczborka do dzisiaj pamięta tego świetnego stopera, który grał w polskiej ekstraklasie, a także w Niemczech, USA i Kanadzie. Zagrał także w sparingach w reprezentacji Polski u słynnego trenera Kazimierza Górskiego.
Jerzy Gołębiowski (rocznik 1946) rozpoczynał granie w piłkę w juniorskiej drużynie Kolejarza Kluczbork, który później przekształcił się w KKS.
Kiedy miał 19 lat, wpadł w oko działaczom lokalnego rywala KKS-u - Metalu Kluczbork.
Do 1971 roku był ostoją obrony III-ligowego Metalu, aż został kupiony przez Odrę Opolę, która wówczas grała w I lidze, czyli w ówczesnej ekstraklasie.
Trzy sezony spędzone w Odrze Opole to był szczyt formy i kariery Jerzego Gołębiowskiego.
W_sezonie 1972/73 znalazł się w jedenastce kolejki „Przeglądu Sportowego” i „Sportu” po tym, jak broniący tytułu mistrza Polski Górnik Zabrze przegrał w Opolu z Odrą, a Jerzy Gołębiowski - jak zanotowali dziennikarze - „zupełnie wyłączył z gry Włodzimierza Lubańskiego”.
Po kolejnych świetnych meczach stopera „Przegląd Sportowy” napisał artykuł pt. „Uwaga: Gołębiowski!”, którego autor wyraził nadzieję, że selekcjoner kadry narodowej zwróci uwagę na „podporę defensywy zespołu Odry Opole”.
Właśnie wtedy Jerzy Gołębiowski został dostrzeżony przez słynnego trenera Kazimierza Górskiego i powołany do szerokiej kadry reprezentacji Polski.
- To był wspaniały człowiek, nie tylko trener, ale także ojciec i wychowawca - mówi Jerzy Gołębiowski.
We wrześniu 1973 r. obrońca z Kluczborka poleciał do Niemiec na sparingowy mecz z drużyną MSV Duisburg. Reprezentacja wygrała ten mecz 5:0. Po dwie bramki strzelili Kazimierz Deyna i Zdzisław Kapka, jedną dorzucił Robert Gadocha.
Na stałe do kadry Orłów Górskiego obrońca z Kluczborka jednak się nie dostał.
- Takich obrońców jak ja w szerokiej składzie było jeszcze pięciu. Byli lepsi: przede wszystkim Jerzy Gorgoń - mówi dzisiaj Jerzy Gołębiowski.
W 1974 roku wrócił do Metalu Kluczbork, gdzie grał przez trzy lata. Potem wyjechał na Zachód: grał w Kanadzie (Toronto Falcons 1976-77), w W Niemczech, (Duisburg, Oberhausen, Hamborn 1977-78) i najdłużej w polonijnej Wiśle Chicago (1980-1990).
- Popularny „Gołąb” wciąż lata wysoko! - pisała polonijna gazeta „Sport Review”.
- Gra na Zachodzie to była prawdziwa szkoła życia. Grałem dla przyjemności, a do tego pracowałem fizycznie, żeby coś zarobić - wspomina Jerzy Gołębiowski.