Jelcz z Wiskitna to najstarszy w Łodzi samochód gaśniczy [zdjęcia]

(LS)

Aż 35 lat ma gaśniczy jelcz, który stacjonuje w jednostce OSP Łódź Wiskitno. Zabytkowy wóz jest najstarszym użytkowanym pojazdem łódzkich strażaków. Od najmłodszych druhów z Wiskitna jest niemal dwa razy starszy...

- Ostatnio prawie sam się zapalił - mówi Tomasz Bińkowski, jeden z kierowców 35-letniego jelcza. - Doszło do zwarcia w instalacji i spod maski zaczął wydobywać się dym. Znów musieliśmy go naprawiać.

Gaśniczy jelcz trafił do druhów z Wiskitna na początku 2013 roku. Wcześniej służył ich kolegom z Andrzejowa.

- Naprawa silnika i doprowadzenie „staruszka” do stanu „wyjazdowego” zajęły nam dwa tygodnie - opowiada Adam Krawiec, sekretarz OSP Łódź Wiskitno. - Przez kolejne lata co rusz coś się w nim psuło. A to zapadło się sprzęgło, a to trzeba było wymienić hamulce, a innym razem autopompę. Ostatnio zreperowaliśmy instalację pneumatyczną, wymieniliśmy światła na ledowe i komplet opon (zdobytych z pojazdu rolniczego). Druhowie poświęcali wiele godzin swojego wolnego czasu na prace naprawcze leciwego wozu, których koszt pokrywali z własnej kieszeni. Zależało im, bo wóz - gdy był sprawny - ze względu na duży, 5,5-tonowy zbiornik na wodę, bardzo przydawał się podczas wyjazdów (wśród czternastu łódzkich jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych ciężkie pojazdy ratowniczo-gaśnicze mają tylko trzy).

- Trochę wstyd nim jeździć, bo okropnie kopci; podczas jazdy ciągnie się za nim chmura czarnego dymu - dodaje Adam Krawiec.

- Zabudowa starego typu bardzo ogranicza przestrzeń ładunkową - mówi Jakub Leśniewski, strażak ochotnik z Wiskitna. - W efekcie część sprzętu zamiast jeździć w wozie, leży w garażach.

Druhowie zwracali się z prośbą o wymianę zasłużonego jelcza do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. Niestety nie znaleziono środków finansowych na ten cel.