Jego dziadek kręcił dla cara, więc uwierz w ducha garncarstwa
Rodzina Piechowskich z Czarnej Wsi Kościelnej już od sześciu pokoleń zajmuje się garncarstwem. Teraz najmłodszy z rodu - Rafał - chce popularyzować swój odchodzący już w zapomnienie fach. Dlatego 25-latek tworzy remake znanej na całym świecie kinowej sceny garncarskiej i wciela się w postać kreowaną 30 lat temu przez Patricka Swayze’ego.
Rozgrywająca się przy kole garncarskim scena z amerykańskiego melodramatu „Uwierz w ducha”, z udziałem Demi Moore i Patricka Swayze’ego, uznana została przed laty za najbardziej romantyczną filmową scenę wszech czasów, a sam film obsypano nagrodami (m.in. dwa Oscary - za scenariusz i dla najlepszej aktorki drugoplanowej Whoopi Goldberg).
- Nic więc dziwnego, że wiele osób przy pierwszym kontakcie z garncarstwem myśli dokładnie o tym kinowym hicie - uśmiecha się Rafał Piechowski. - Kiedyś pracowałem u sąsiada, Pawła Piechowskiego, do którego często przyjeżdżały wycieczki. I wszyscy zawsze podkreślali, że to nasze garncarstwo to jak w filmie „Uwierz w ducha”.
Niespełna rok temu, w grudniu, Rafał został zaproszony do popularnej telewizji śniadaniowej w TVP2. I nawet wtedy, gdy opowiadał o tajnikach lepienia z gliny, prowadzący program Tomasz Kammel zasugerował, by 24-letni wówczas garncarz z Czarnej Wsi Kościelnej wraz ze współprowadzącą program Marzeną Rogalską wcielili się w głównych bohaterów tego słynnego amerykańskiego filmu. Wówczas Podlasianin wpadł na pomysł, by wykorzystać popularność tej kultowej produkcji do rozpropagowania ginącej sztuki garncarskiej. I postanowił stworzyć krótki, kilkuminutowy filmik, w którym zaprezentuje własną wersję najbardziej znanej sceny z „Uwierz w ducha”.
Zdjęcia kręcono w miniony poniedziałek. W ten chłodny, listopadowy poranek, w nadbiebrzańskiej Stodole Snów w Kuleszach (pow. moniecki), można było poczuć namiastkę Hollywood.
Rafał i towarzysząca mu, wybrana w drodze castingu aktorka Wiktoria Piętka, zasiedli za garncarskim kołem... Jednak słynna scena z nagrodzonego dwoma Oscarami filmu nie została odwzorowana „jeden do jednego”. Rafałowi zależało bowiem na wprowadzeniu do niej słowiańskiego ducha. Stąd też pomysł, by kręcić ją w starej stodole.
- Ten filmik to było moje marzenie, które właśnie się spełnia. Jednak nie sądziłem, że to będzie takie trudne - wyznaje garncarz. - Byłem jednocześnie aktorem i reżyserem tej małej produkcji. Trzeba było ogarniać wszystko naraz, więc i stres był spory - mówi. I dodaje z uśmiechem, że lepienie z gliny jest jednak dużo łatwiejszą pracą niż aktorstwo.
Efekty filmowego debiutu Podlasianina będzie można oglądać już w grudniu. Dokładnie wtedy, gdy od premiery nagrodzonego Oscarami „Uwierz w ducha” minie 30 lat.
Nad garnkami siedzieli już jego pradziadkowie
Rafał - jak sam mówi - garncarstwo ma we krwi. Nad kołem z gliną siedzieli bowiem już jego pradziadowie. Garncarskie tradycje w rodzie Piechowskich sięgają XVIII wieku. To wtedy w Czarnej Wsi Kościelnej pojawił się Antoni Piechowski - garncarz, którego naczynia trafiały na dwór samego cara Aleksandra I.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień