Jedzenie z ulicy? Jak najbardziej! To nam smakuje
Już niemal połowa z nas jada w tzw. street foodach. Najczęściej wybieramy tu kebaba, burgera i hot doga. Chętniej też bywamy w restauracjach.
Prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie mówi wprost: - W ubiegłym roku nie tylko zmienił się statystyczny polski talerz, na którym gościło więcej droższych produktów i lepszej jakości, ale również częściej jadaliśmy poza domem. Najpopularniejsze były tzw. fast i street foody. Kupowaliśmy w nich, gdyż mamy coraz mniej czasu na gotowanie. Poza tym w społeczeństwie przybywa nam singli, którzy nie zaprzątają sobie głowy staniem przy garnkach. Wolą zjeść poza domem.
Kebab numerem jeden, tuż za nim burger
O tym, że coraz częściej jadamy na mieście, mowa również w raporcie „Polska na Talerzu 2015”. Przygotowała go firma Makro Cash & Carry, na podstawie badania opinii przeprowadzonego przez agencję badawczą IQS.
Jak czytamy w nim, niemal 50 proc. Polaków jada w lokalach „street i fast food”. 8 proc. stołuje się w nich regularnie.
Ulubionym daniem „street food” są kebaby, burgery, hot dogi, frytki belgijskie, zapiekanki oraz sandwiche.
- Burgerownie są popularne w większych miastach od zaledwie 2-3 lat. Niektórzy nasi klienci nigdy wcześniej nie mieli okazji spróbować burgera z dobrych gatunków wołowiny czy dziczyzny - mówi Bartłomiej Pirkel z Warburgera.
Z badania wynika również, że 15 proc. z nas regularnie jada w restauracjach i barach, a 21 proc. przynajmniej 1-3 razy w miesiącu. Z reguły poza domem stołujemy się w weekendy. Częściej lokale odwiedzają osoby młode, do 34. roku życia. Dla nich jedzenie na mieście jest nie tylko wygodnym rozwiązaniem, ale również staje się kolejną formą rozrywki czy formą wspólnie spędzanego czasu.
Średnio w restauracji płacimy 23 zł za posiłek za osobę. Przy wyborze lokalu najważniejsza jest dla nas jakość dań. - Gdy otrzymamy niesatysfakcjonującą potrawę, to niemal na pewno nie wrócimy w dane miejsce. Cena i dogodna lokalizacja to kolejne najistotniejsze kryteria przy wyborze lokalu - podkreśla Anna Maria Sztutowicz, antropolożka kultury z firmy badawczej IQS.
Brakuje nam rodzinnych spotkań
Gdzie najczęściej jadamy poza domem?
W pizzeriach (wskazało je 54 proc. badanych), restauracjach (głównie serwujących kuchnię polską, włoską, amerykańską i arabską - 48 proc.) i w sieciowych fast foodach (np. McDonald’s i KFC - 39 proc.). Chętnie zaglądamy też do barów z gorącymi daniami, lokali serwujących kebaby, naleśnikarni i pierogarni.
- Moja rodzina mi tego wprost nie powie, ale wiem, że gotuję fatalnie. Magdą Gessler nigdy nie będę - przyznaje ze śmiechem pani Katarzyna z Bydgoszczy. - Dlatego też kilka razy w miesiącu jemy poza domem. Raz albo dwa ustępujemy dzieciom i idziemy do McDonalds’a albo do Buger Kinga. W pozostałych przypadkach wybieramy bary i restauracje serwujące polską kuchnią. Lubimy dobrze zjeść, więc zawsze zamawiamy zupę i drugie danie. Ponieważ mamy dużo do zjedzenia, to zajmuje nam to sporo czasu. Uwielbiamy te wspólne chwile - mówi nasza Czytelniczka.
Dorota Minta, psycholog, podsumowuje: - Coraz popularniejsze są restauracje, w których można znaleźć wielki stół. Siadamy przy nim ze znajomymi i przyjaciółmi, którzy często dla ludzi w dużych miastach są substytutem rodziny.