Jedyna poradnia hematologiczna na Pomorzu nie przyjmuje już pacjentów
Choć to dopiero początek lutego, jedyna na Pomorzu Poradnia hematologiczna w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku oferująca pomoc chorym z zaburzeniami układu krzepnięcia już nie rejestruje nowych pacjentów na ten rok.
Po siedmiu miesiącach wędrówek po lekarzach i szczegółowych badaniach ginekologicznych, endokrynologicznych oraz genetycznych pani Sylwia z Bytowa dostała skierowanie do Poradni hematologicznej w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Oboje z mężem od dawna starają się o dziecko, kobieta była pięć razy w ciąży, ale każda z nich skończyła się poronieniem.
Lekarze podejrzewają, że przyczyną tego może być tzw. zespół antyfosfolipidowy. A w diagnozowaniu i leczeniu tej choroby specjalizuje się właśnie Poradnia hematologiczna w UCK. Pani Sylwia nie chciała zapisywać się na wizytę telefonicznie, pojechała do Gdańska osobiście. Pobrała z automatu numerek, odczekała swoje w kolejce i ... straciła nadzieję, że jej gehenna kiedykolwiek się skończy.
- Od rejestratorki usłyszałam, że o tym, by w tym roku dostać się do hematologa mogę tylko pomarzyć - relacjonuje kobieta. - Większość miejsc zajęta jest przez pacjentów, którzy są w trakcie leczenia lub muszą zgłaszać się na kontrole. Nowych nie rejestrują. Jeżeli chcę, to mogą mnie zapisać na 2018 rok.
- Poradnia pracuje pełną parą - tłumaczy dr Michał Taszner, zastępca kierownika Kliniki Hematologii ds. koordynacji oddziałów. - Nasze możliwości są jednak ograniczone ze względu na możliwości kadrowe, jak i wielkość kontraktu z NFZ.
Poradnia hematologiczna w UCK czynna jest codziennie od rana, a trzy razy w tygodniu aż do godz 18. Dodatkowo gabinet poradni transplantacyjnej czynny jest codziennie od godz. 8 do 15.30.
- Nasi lekarze i pielęgniarki przyjmują więcej pacjentów niż nakazuje rozsądek, by odpowiedzieć na to zapotrzebowanie - zapewnia dr Taszner. - Codziennie przyjmowani są pacjenci z różnymi chorobami z zakresu hematologii, głównie onkologicznymi. Po zakończonym leczeniu muszą być pod opieką poradni przez wiele lat. Nie da się ich „wyrejestrować”.
Jedyny dzień „sprofilowany” to czwartek. Tego dnia dr Andrzej Mital przyjmuje chorych w ramach tzw. poradni zaburzeń hemostazy, czyli związanych z zaburzeniami krzepnięcia krwi, krwawień lub zakrzepic. Właśnie tu próbowała się dostać pani Sylwia z Bytowa.
- Zapotrzebowanie społeczne na porady w tym zakresie jest olbrzymie - przyznaje dr Taszner. - Pod względem liczby przyjętych w danym dniu pacjentów dr Mital bije prawdziwe rekordy.
Dr Tomasz Stefaniak, zastępca dyrektora UCK ds. medycznych, ilustruje wypowiedzi dr. Tasznera liczbami: - Miesięcznie poradnia przyjmuje ok. 1300 pacjentów, dziennie - blisko 70. Jest jedną z najbardziej obciążonych w UCK, choć niejedyną. Rokrocznie też notuje znaczące „nadwykonania”. Dwukrotnie przekracza kontrakt z NFZ ryzykując, że jej praca nie zostanie wynagrodzona. Przynosi straty, bo trafiają do niej najtrudniejsi pacjenci. Zarząd szpitala traktuje tę unikatową działalność jako misję, bo kierowana przez prof. Andrzeja Hellmanna klinika jest wiodącym ośrodkiem hematologii, w tym przeszczepów szpiku w skali kraju i Europy.
Tylko w ubiegłym roku poradnia hematologiczna udzieliła ponad 17 200 porad. Zwiększyć tej liczby się nie da, bo pod względem liczby lekarzy klinika nie ma większych mocy „przerobowych’.
- Pacjenci z podejrzeniem nowotworu krwi nie czekają w kolejce - uspokaja prof. Andrzej Hellmann, szef kliniki. - Trafiają na oddział dzienny, gdzie są szybko diagnozowani i rozpoczynają leczenie. - Natomiast z pacjentami z zaburzeniami hemostazy jest problem.
Zdaniem prof. Hellmanna, stan permanentnego oblężenia poradni to skutek zmian, jakie dzieją się w medycynie. Kiedyś leczeniem niedokrwistości czy leukopenii (zbyt mało białych ciałek krwi) zajmowali się lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, nad którymi czuwali konsultanci z zakresu chorób wewnętrznych. Zakrzepice leczyli ginekolodzy, neurolodzy, kardiolodzy, kardiochirurdzy, chirurdzy itd. Dziś odsyłają pacjentów do hematologa. I w jego poradni robi się tłok.
Dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, zwraca uwagę na jeszcze jeden problem - na Pomorzu coraz bardziej brakuje hematologów. Młodzi lekarze nie chcą się w tej dziedzinie specjalizować. Na 15 wolnych miejsc specjalizacyjnych na rezydenturach zgłosiła się... jedna osoba.
- Zdajemy sobie sprawę z sytuacji - przyznaje Mariusz Szymański, rzecznik prasowy Pomorskiego NFZ. Poradni hematologicznych jest na Pomorzu więcej - np. w WCO, w Wejherowie i Słupsku, ale zajmują się onkohematologią. Poradni o profilu zakrzepowym - brakuje. Być może powstanie druga. Stare umowy kończą się w połowie roku. Będą konkursy.