Jedno zwycięstwo w Łodzi. Teraz do Torunia [zdjęcia]
Dobry początek finału I ligi pań. Po dwóch meczach w Łodzi jest remis 1:1.
ŁKS ŁÓDŹ - KT7 CNC BUDOWLANI 1:3
Sety: 24:26, 16:25, 25:20, 22:25
BUDOWLANI: Łukaszewska, Wilczyńska, Jaroszewicz, Filipowicz, Gierak, Ryznar, Bąkowska (l), Siwka (l) oraz Lewandowska, Wiśniewska.
Pierwsze dwa sety sobotniego meczu były popisowe w wykonaniu torunianek. W inauguracyjnej partii przy prowadzeniu ŁKS 22:19, to jednak przyjezdne zaczęły rządzić pod siatką, wykorzystując trochę zamieszanie w ekipie rywalek po kontuzji środkowej Katariny Osadchuk.
Druga partia to absolutna dominacja naszego zespołu. Torunianki wyłączyły ataki ze skrzydeł łodzianek, a same świetnie grały w obronie i wyprowadzały kontrę za kontrą.
W 3. secie siatkarki KT7 CNC Budowlani prowadziły 14:10 i nic nie wskazywało, że coś się może zmienić. Wtedy jednak trener ŁKS ściągnął jedną ze swoich liderek Agnieszkę Wołoszyn i wzmocnił przyjęcie. To pozwoliło ŁKS złapać drugi oddech.
Torunianki także chyba za szybko zaczęły świętować zwycięstwo. Kompletnie posypała się gra w odbiorze, zniknęła konsekwencja, pojawiły się za to cała seria pomyłek w ataku. W tym fragmencie to ŁKS wygrywał kluczowe piłki. Przyjezdne zbliżyły się jeszcze na 20:18, ale potem nie potrafiły skończyć dwóch kolejnych kontr.
Czwarty set był najbardziej zacięty, początkowo częściej prowadziły łodzianki, ale najwyżej 2 punktami. Coraz aktywniejsza była Katarzyna Bryda, skutecznie atakowała Katarzyna Sielicka. I na nie jednak znalazł się sposób. Torunianki zachowały spokój, a przede wszystkim skoncentrowały się na przyjęciu. Objęły prowadzenie 19:18, a potem odskoczyły na 23:20 i nie wypuściły już okazji z rąk.
ŁKS ŁÓDŹ - KT7 CNC BUDOWLANI 3:2
Sety: 25:23, 27:25, 23:25, 14:25, 15:10
BUDOWLANI: Łukaszewska, Wilczyńska, Jaroszewicz, Filipowicz, Gierak, Ryznar, Bąkowska (l), Siwka (l) oraz Lewandowska.
Niewiele brakowało, aby toru-nianki wyjeżdżały z dwoma zwycięstwami. W niedzielnym pojedynku nie wykorzystały szansy, zwłaszcza w dwóch pierwszych setach. W pierwszy nasz zespół doprowadził do remisu 23:23. W kolejnej wymianie trzy razy była piłka w górze na setball, ale nie udało się skończyć.
Zimnej krwi zabrakło budowlanym w secie 2. Prowadziły 23:20, potem 24:22. Nieudana „kiwka” Karoliny Filipowicz, blok łodzianek, a na koniec błąd w ustawieniu - tak torunianki przegrały tą partię.
W dwóch kolejnych setach były już skoncentrowane od początku, choć w 3. znowu prawie oddały pewne zwycięstwo (z 20:24 zrobiło się 23:24).
W tie-breaku więcej determinacji wykazały łodzianki, choć oba zespoły pokazały siatkówkę na ekstraklasowym poziomie. Nikt nie odstawiał ręki, siatkarki atakowały z każdej pozycji, a w obronie dokonywały cudów.
Dwa kolejne mecze w Toruniu 14 i 15 maja.