Budowa duńskiego zakładu na południowej strefie idzie pełną parą. Prezydent prowadzi także rozmowy z kolejnymi inwestorami.
Prace na południowej strefie ekonomicznej są coraz bardziej zaawansowane. Mury nowej fabryki koncernu Lantmannen Unibake, konsekwentnie pną się do góry (inwestycję realizuje firma Skanska) i pomimo niesprzyjającej ostatnio pogody, widać spore postępy.
Przypomnijmy: według zapowiedzi, pierwsza linia produkcyjna zakładu, który zajmować się będzie produkcją pieczywa do odpieku, ma ruszyć na początku 2017 roku (w sumie planowane są trzy - druga ruszy w trzecim kwartale 2017 r., a trzecia z kolei do końca 2018 r.).
Na działce tuż obok, rozpoczęto w ubiegłym roku także prace przy budowie drugiego zakładu nowosolskiej firmy Karton-Pak, która zajmuje się produkcją opakowań. Po zakończeniu budowy hali, firma będzie w stanie podwoić swoją produkcję.
Wadim Tyszkiewicz: Jestem gotów na rękach nosić każdego inwestora (...)
Z trwający prac warto przypomnieć także inwestycję Electropoli-Galwanotechnika, która na północnej strefie ekonomicznej, na powierzchni ok. 11,5 tys. m kw. planuje uruchomić w naszym mieście zakład zajmujący się pokryciami i powłokami ochronnymi. Budowę rozpoczęto pod koniec ubiegłego roku. Również na północy mają zostać zagospodarowane tereny po fabryce Funai, które w 2015 roku zakupił szwajcarski inwestor.
Czy obecny rok również będzie łaskawy dla naszego miasta pod względem inwestycji?
Jak opisuje prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz, cały czas prowadzi rozmowy z kolejnymi koncernami. Na razie z różnym skutkiem. Jeden z nich, duży gracz z branży spożywczej, rodem z Niemiec, odwołał niestety tydzień temu swoją wizytę. - Nie wiem czy jeszcze wrócimy do rozmów - komentuje włodarz. Jak jednak podkreśla za każdym razem, każde nowe miejsce pracy jest dla niego na wagę złota.
- Jestem gotów na rękach nosić każdego inwestora: małego, średniego i dużego, polskiego i zagranicznego, w strefie i po za nią, zaawansowanego technologicznie i wykonującego prostą produkcję, choćby montażową. Uważam, że najlepszą formą wspierania małego przedsiębiorstwa, jest zamówienie od dużego. Zarobione pieniądze w wielkiej fabryce, wydawane są w restauracjach, w sklepach, u fryzjera, czy na remont mieszkania, kiedy zarabia tynkarz, glazurnik czy hydraulik. Jako włodarz miasta, synonimu „Polski w ruinie”, zawsze marzyłem o tym, żeby moi mieszkańcy mieli wybór, i sami decydowali, czy i do jakiej pracy pójdą - zaznacza.