Jedna karetka przypada na 18 tys. Lubuszan
- Jesteśmy rekordzistami, jeśli chodzi o dostępność karetek - mówi Andrzej Szmit. Został konsultantem wojewody ds. ratownictwa medycznego
- W Polsce potrzeba 2 tys. lekarzy specjalistów ratownictwa medycznego, tymczasem jest ich zaledwie 888. W Lubuskiem jest podobna dysproporcja?
- W tej chwili mamy w województwie osiem szpitalnych oddziałów ratunkowych. W każdym z nich codziennie powinien być na dyżurze jeden specjalista medycyny ratunkowej. To już jest ośmiu jednocześnie. Żeby byli 24 godziny na dobę, potrzeba ich pięciu, więc powinno być ich 40. Do tego mamy 23 zespoły specjalistyczne i w każdym z nich powinno być pięciu lekarzy. To daje zapotrzebowanie 155 osób. Mamy ich... poniżej 20. Na każdego szkolącego się (osiem osób - dop. red.) powinniśmy chuchać i modlić się, żeby wytrzymał szkolenie. Trudno jest młodych ludzi przekonać. Mamy jednak doskonałych ratowników medycznych, którzy świetnie dają sobie radę.
- Ten niedobór lekarzy wynika z problemów finansowych?
- Nie da się zapłacić tyle, ile oczekują lekarze. Mamy bardzo drogą część techniczną. Ambulanse są piekielnie drogie, a w nich nie ma dowolności. Muszą być wszystkie urządzenia. W tej chwili karetka podstawowa od specjalistycznej różni się tylko tym, że albo wsiada do niej lekarz, albo jest tylko dwóch ratowników.
- A ile właściwie kosztuje karetka?
Nie da się kupić w pełni wyposażonego ambulansu za cenę poniżej 350 tys. zł.
- Ilu mamy w regionie ratowników medycznych?
- Ponad 300.
- Skoro lekarzy jest mało, mamy się bać, że nas nikt nie uratuje?
- Nie ma się czego bać. Kompetencje ratowników są bardzo rozszerzone.
- A co z karetkami? Jest ich wystarczająco dużo czy może brakuje?
- Jesteśmy rekordzistami w Polsce, jeśli chodzi o dostępność karetek. Mamy najniższy wskaźnik liczby osób na jeden ambulans. Średnia krajowa to 32 tys. osób na jedną karetkę, a u nas na jeden pojazd przypada 18 tys. osób.
- W Gorzowie ma powstać druga w województwie baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kto będzie decydował o tym, czy do pacjenta czy do wypadku wysłać „podniebną karetkę”?
- O tym, czy wysłać helikopter do konkretnego przypadku, decyduje konkretny lekarz, który dociera na miejsce. On kontaktuje się ze swoim dyspozytorem lub bezpośrednio z dyspozytorem LPR. To nie jest tak, jak na filmach, że mamy wypadek i od razu trzeba na miejsce wysłać śmigłowiec.
- Czy po otwarciu bazy Lubuskie będzie już w pełni bezpieczne?
Z tego powodu, że w Gorzowie nie ma helikoptera, nie jesteśmy bardziej zagrożeni.
Andrzej Szmit na co dzień jest szefem wojewódzkiej stacji pogotowia w Gorzowie. Nominację od wojewody Władysława Dajczaka odebrał we wtorek 30 grudnia w samo południe. - Konsultant medyczny zajmuje się medycyną ratunkową. Kontroluje szpitalne oddziały ratunkowe i zespoły ratownictwa medycznego - mówił o swoich zadaniach Szmit. - Konsultant rozstrzyga też spory związane z posądzeniami lub rzeczywistymi zaniedbaniami lekarzy, pielęgniarek i administracji.