Jeden prezydent na „D” do Torunia nie dotarł, ale drugi - jak najbardziej [kronika toruńska]
To już tydzień od wielkich obchodów 100-lecia powrotu Torunia do wolnej Polski. Zbiegły się z prekampanią przed wyborami prezydenta RP, ale kandydatami w mieście nie obrodziło.
Nie dotarł więc zgodnie z przewidywaniami prezydent Duda, choć w okolicy daty toruńskich obchodów znalazł czas na przykład na wizytę w Opolu Lubelskim czy w Zwoleniu na Mazowszu. Dotarła tylko wicemarszałek Kidawa-Błońska z PO. Wreszcie przybyła do Torunia na nieco dłużej, bo w jesiennej kampanii parlamentarnej, przypomnieć nie zaszkodzi, wpadła tu jak po ogień, na jakieś 45 minut. Z drugiej strony, bądźmy szczerzy, przyjazd do miasta, gdzie PO wyborczo ma się dobrze, heroizmem nie jest. Miała za to kandydatka okazję, by w Toruniu wypunktować prezydenta Dudę za wypowiedź ze wspomnianego Zwolenia, że „nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy”. Nie, nie było w odpowiedzi nawiązania do podobnych cytatów z Władysława Gomułki czy Nikodema Dyzmy, bo pani wicemarszałek ma wizerunek osoby bardzo kulturalnej. Pytanie, co nim wskóra w wyborach przy takim dyskursie.
A wierchuszce PiS naprawdę z Toruniem nie po drodze. Jesienią - to też przypomnieć nie zaszkodzi - nie dotarł tu prezes, zwany też naczelnikiem, teraz prezydent i premier Morawiecki, choć ten ostatni miał okazję. Był przecież w poprzednią sobotę w Bydgoszczy, na tamtejszych obchodach 100-lecia powrotu do Polski. Do drugiej stolicy województwa jest stamtąd tak blisko, ale nie dał rady. Naprawdę aż tak niewiele działacze PiS z Torunia w partyjnej centrali znaczą?
Jeden prezydent na „D” na obchody do Torunia nie dotarł, ale inny - jak najbardziej. A konkretnie - prezydent Dulkiewicz z Gdańska. Zdjęcie z nią zrobił sobie na przykład przewodniczący Czyżniewski z Rady Miasta, a słit focię - posłanka Scheuring-Wielgus z Lewicy. Ponoć z sympatii, bo na głowę państwa pani prezydent przecież nie kandyduje.
Za to na wielkim balu stulecia w sali na Jordankach bawili się ludzie różnych opcji, branż i sfer. Tańczyła więc pani minister, pan minister, pan prezydent, pan marszałek, panie i panowie prezesi i wielu innych. Wodzirejów było wielu, a samych balowiczów - w sumie jakieś pół tysiąca. Cóż, na taki akurat bal czekał Toruń długo. Za to kolejny być może będzie już nie długo. Okazja nadarzy się za 13 lat raptem. W 2033 roku minie przecież 800 lat od nadania Toruniowi praw miejskich. Ciekawe, kto te obchody będzie organizował, kto na nie przybędzie, a kogo zabraknie.