Prezes PiS wyjaśnił swoje stanowisko w toczącym się sporze aborcyjnym. Chce, aby dzieci z zespołem Downa miały możliwość przyjścia na świat.
Setki protestujących osób zebrało się w czwartkowy wieczór przed domem Jarosław Kaczyńskie na warszawskim Żoliborzu.
Przyszli tam, aby wyrazić sprzeciw wobec słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości na temat aborcji.
Według demonstrantów, Kaczyński w wywiadzie, jakiego udzielił w czwartek PAP zapowiedział, że kobiety będą miały obowiązek rodzenia dzieci z zespołem Downa, a także donoszenia ciąż wynikających z czynu zabronionego, np. gwałtu czy kazirodztwa.
W celu rozwikłania tych wątpliwości Jarosław Kaczyński udzielił następnego dnia wywiadu dla portalu Onet.pl. Objaśnił w nim, że PiS wcale nie chce zmuszać kobiet do rodzenia dzieci pochodzących z czynu zabronionego. - Będziemy proponowali, by jednak to dziecko zostało urodzone, a potem oddane do adopcji. Ale będzie to tylko propozycja, a nie nakaz państwowy - powiedział Kaczyński.
Natomiast w przypadku dzieci z zespołem Downa, Kaczyński zaznaczył, że nie ma powodu, aby uniemożliwić im przyjście na świat. - Uważam, że powinna nastąpić zmiana, aby dzieci z zespołem Downa mogły normalnie żyć. Nie widzę powodu, aby wyrażać zgodę państwową na ich eliminację - dodał.