Jan Dziedziczak: Mówimy Polakom za granicą "jesteście dla nas bardzo ważni"

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Michał Szczygielski

Jan Dziedziczak: Mówimy Polakom za granicą "jesteście dla nas bardzo ważni"

Michał Szczygielski

Polonia przez lata była traktowana jako kłopot dla państwa polskiego, taki petent. My całkowicie zmieniamy tę filozofię i doprowadziliśmy do tego, że Polonia staje się partnerem- mówi Jan Dziedziczak, wiceminister spraw zagranicznych, w rozmowie z Michałem Szczygielskim.

Mam wrażenie, że polska Polonia przez 25 lat wolnej Polski była traktowana bardzo dekoracyjnie. Folklor w postaci stroju krakowskiego, dzieci z kwiatkami. Nagle, bum. Przychodzi PiS i zaczyna więcej mówić o Polonii, wciągać ją do życia w kraju. Co stoi za tą filozofią?
Emocje. I pragmatyzm.

Jakie emocje, jaki pragmatyzm?
Emocje to po prostu związek ze wspólnotą Polaków. Pragmatyzm to narzędzie działania pozwalające włączyć Polonię w polską politykę zagraniczną. Polonia przez lata była traktowana jako kłopot dla państwa polskiego, taki petent. My całkowicie zmieniamy tę filozofię i doprowadziliśmy do tego, że Polonia staje się partnerem. W Polsce mieszka 38 mln, ale Polonia i Polacy za granicą to kolejne 20 mln Polaków. Chodzi o to, żeby traktować ich partnersko. My patrzymy na Polaków jako wspólnotę, to jest właśnie naród.

Słowo „naród” było, może wciąż jest, źle postrzegane. Bo kojarzy się z nacjonalizmem.
Na pewno nie przez nas. My traktujemy naród w rozumieniu klasycznym - niemającą nic wspólnego z szowinizmem wspólnotę serc, ludzi, których łączą kultura, tradycja, historia, język, często, choć nie zawsze, wiara. I to jest nasza definicja. Mało tego, każdy do naszej wspólnoty może dołączyć. Mieliśmy zresztą wiele przykładów w historii, że ktoś wybierał bycie Polakiem. Nas związki krwi nie interesują. Nas interesuje wybór serca. Więc nasza propozycja jest partnerska i jasna: „My o was dbamy, a wy dbacie o naszą wspólną Polskę. Taki jest układ”.

I co, chciałby Pan, żeby Polonia miała taki związek z krajem, jaki mają Żydzi z państwem Izrael?
Moim zdaniem to trochę bardziej skomplikowane. W przypadku Żydów jest to nie tylko kwestia narodowości, ale też religii. Izrael dla narodu rozsianego po całym świecie jest jakimś spoiwem. Może bardziej adekwatnym przykładem dla nas byłaby Irlandia.

Czyli chciałby Pan, żeby polska Polonia była jak Irlandczycy?
Tak, chciałbym, żeby była oddana krajowi, dumna z niego, ba, lobbująca na jego rzecz. Mówimy naszym rodakom za granicą: „Jesteście dla nas ważni”. Dbamy o was nieporównanie bardziej niż poprzednicy. Tu mogę wymieniać choćby ustawę nowelizującą Kartę Polaka, ale także ustawę o repatriacji pozwalającą wreszcie wrócić do Polski Polakom z azjatyckiej części ZSRS, a także ustawę o legitymacjach szkolnych, dzięki której każde polskie dziecko, które uczy się w polskiej szkole (choćby sobotniej) za granicą, otrzymuje od państwa oficjalny dokument - polonijną legitymację szkolną - która daje takie same przywileje dzieciom polonijnym, jak tym uczącym się w Polsce - zniżki na przejazdy koleją, autobusami, na wejścia do placówek naukowych i muzeów czy teatrów.

Ale w zamian też prosimy naszych rodaków o współodpowiedzialność za Polskę. Prosimy o obronę dobrego imienia Polski w znaczeniu historycznym i współczesnym. Wciąż słyszymy o rzekomych polskich obozach koncentracyjnych, rzekomym współudziale Polaków w Holokauście, odwracanie odpowiedzialności za drugą wojnę światową. Obok naszego działania wielkim wsparciem byłaby aktywność 20 mln osób, które mają sąsiadów, znajomych w pracy etc.

A w znaczeniu współczesnym?
Większość Polaków w kraju i za granicą popiera „dobrą zmianę”. Ale są i tacy, którzy są przeciw. To naturalne w demokracji. Podkreślam: można zgadzać się lub nie z partią, która obecnie rządzi. Proszę bardzo, ale odpowiedzialnie za Polskę może powiedzieć: „Nie zgadzam się z Prawem i Sprawiedliwością i z niecierpliwością czekam, aż zmienią się rządy”. To jest dużo bardziej odpowiedzialne niż mówienie, że w Polsce nie ma demokracji i jest ona zagrożona. Większość osób na świecie nie interesuje się polską sceną polityczną. To mówię najdelikatniej, jak można powiedzieć. Dlatego takie sugestie, takie alarmowanie całego świata, jakoby nie było w Polsce demokracji, będzie nam szkodzić przez piętnaście, dwadzieścia lat. Być może już wtedy nie będzie tego rządu, a zostanie zła atmosfera wokół Polski. Prosimy o obronę dobrego imienia Polski. I druga sprawa - zawsze prosimy naszych rodaków, by tworzyć propolskie lobby w każdym kraju, gdzie są Polacy.

Takie lobby, jakie tworzą właśnie Irlandczycy i Żydzi
Dokładnie tak. Polacy za granicą są naszymi ambasadorami. Zarówno ludzie sukcesu, jak i prości ludzie, którzy normalnie żyją. Każdy jest ambasadorem Polski. Może być dobrym, może być złym, ale nim jest. To jak u Moliera, gdzie bohater odkrywa, że mówi prozą, chociaż robił to całe życie. Na podstawie kontaktu z Polakami za granicą inni wyrabiają sobie opinię o całej Polsce.

O jakie działania chodzi?

Pozostało jeszcze 65% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Michał Szczygielski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.