Jakub Korolczuk. W Białymstoku i na Podlasiu szepty słychać po zmroku. Nie tylko Kruka
Bardzo lubię wracać do Białegostoku, bo naprawdę przeżyłem tu wspaniałe lata swojego życia - mówi Jakub Korolczuk. W Białymstoku i okolicy osadził akcję przebojowego serialu „Kruk. Szepty słychać po zmroku”.
Jakim miejscem jest Podlaskie w serialu „Kruk. Szepty słychać po zmroku”?
„Kruk” jest mrocznym thrillerem, jest też kryminałem i dramatem i poruszam się w ramach tych gatunków. Zbudowane przeze mnie tło nosi ich cechy. Dlatego Podlasie jest ponure, sporo pojawiających się w serialu postaci ma dużo za paznokciami, nie zawsze w życiu dokonywały pozytywnych wyborów i na nich budowałem scenariusz. Chciałem zbudować świat, który będzie pasował do gatunku.
W pana serialu pojawi się szeptucha?
Tak. Pracując nad „Krukiem” starałem się opowiedzieć uniwersalną historię, ale lubię też oglądać i sam tworzyć opowieści mocno osadzone lokalnie. Nie chcę, żeby postaci fruwały w nie do końca określonej przestrzeni albo działy się w miejscach, które wszyscy dobrze znamy, i w których nie ma już nic ciekawego do pokazania. Chciałem pokazać tę samą historię w przestrzeni intrygującej dla wszystkich mieszkających poza Podlasiem. Szeptucha jest postacią zupełnie wyjątkową i jej pojawienie się w historii ma ogromny wpływ na atmosferę.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.:
- Białystok i okolica może być miejscem na pokazanie ciężkiej przeszłości miasta?
- Pan jest z „Piasta - centrum miasta” skoro chodził do SP 19?
- Pan pracuje w Warszawie - jakim miastem jest Białystok, kiedy się do niego wraca po wielu latach?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień