Jakub Farinade, wójt gminy Sztutowo: Zależy mi na skoku rozwojowym [ROZMOWA]
Z Jakubem Farinade, nowym wójtem gminy Sztutowo, rozmawia Tomasz Chudzyński
Obejmuje Pan gminę w połowie kadencji. To będą pracowite dwa lata na stanowisku wójta?
Bardzo pracowite, zależy nam na poważnym skoku rozwojowym gminy Sztutowo.
Wygrał Pan w pierwszej turze wielką przewagą, z trójką kandydatów, choć jest Pan spoza gminy Sztutowo...
Start dla osoby spoza gminy zawsze jest pewnym wyzwaniem. Społeczność Sztutowa mogła postrzegać mnie jako kogoś z zewnątrz. Okazało się jednak, że miałem poparcie wielu miejscowych środowisk, nawet tych, których wsparcie było dla mnie szczególnie miłym zaskoczeniem. Te głosy poparcia, jakie dochodziły do mnie w ostatnich miesiącach, zaważyły na mojej decyzji o udziale w wyborach. Cieszę się, że mieszkańcy obdarzyli mnie takim zaufaniem, dziękuję im i zapewniam, że to wielka odpowiedzialność. Jestem człowiekiem otwartym na współpracę, na kontakty, dyskusję z mieszkańcami. Zaproponowałem realny program wyborczy, oparty na konkretnych wyliczeniach.
Jako pełniący obowiązki wójta gminy Sztutowo, które objął Pan po nagłej śmierci poprzedniego wójta Stanisława Kochanowskiego, mógł się Pan zapoznać z największymi problemami tego samorządu...
Jestem mieszkańcem Mierzei Wiślanej, z wieloma sztutowianami chodziłem przed laty do podstawówki w Stegnie, jestem osobą kontaktową, która potrafi szybko przyjąć, przeanalizować oraz postawić właściwe wnioski, więc wyzwania gminy Sztutowo nie były dla mnie wielką tajemnicą. Oczywiście jako p.o. wójt mogłem się im znacznie lepiej przyjrzeć.
Zatem konkretnie - czy np. problemem gminy są bobry i niszczony przez nie system przeciwpowodziowy?
Bobry są jednym z największych zagrożeń dla gminy i jej mieszkańców. Niszczą wały przeciwpowodziowe, a przerwanie wałów grozi zalaniem tysięcy hektarów ziemi, skażeniem, destrukcją majątków i zdrowia mieszkańców.
RDOŚ przygotowała program obniżenia liczebności bobrów...
Tak, to krok w dobrym kierunku, ale obawiam się że, będzie nieskuteczny. Bez konkretnego planu finansowego wsparcia myśliwych bobry nadal będą skutecznie prowadzić „akcję kolonizacyjną” naszych terenów. Powinniśmy całą tę populację przenieść z Żuław na tereny, gdzie bóbr będzie mógł bezpiecznie koegzystować z ludźmi. Kocham przyrodę tego regionu, ale tu najważniejsze jest bezpieczeństwo. Zresztą problem będzie narastał, jeśli nie podejmiemy radykalnych kroków.
Na co pozwoli budżet gminy Sztutowo? W jakiej jest kondycji?
Budżet jest pod kontrolą, nasz plan finansowy opiewa na nieco ponad 14 mln zł. Będziemy kontynuować modernizację dróg, m.in. w Sztutowskiej Kępie i Łaszce, budowę ścieżek rowerowych. Dzięki zmianie zasad punktowania projektów do rządowego dofinansowania remontów dróg, którą przeprowadził wojewoda, mniejsze drogi wiejskie będą miały znacznie większe szanse na finansowe wsparcie. Mamy także możliwość pozyskania pieniędzy w ramach partnerstwa transgranicznego, które też umożliwi nam np. poprawę infrastruktury drogowej.
Co zapewni gminie skok rozwojowy, o którym mówił Pan na początku?
Musimy wykorzystać szansę, jaką daje nam planowana budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, właśnie na terenie naszej gminy. Kiedy patrzymy na obecną koncepcję tej inwestycji, widzimy trzy założenia: transport morski, rewitalizację Elbląga i odbudowę żeglugi śródlądowej.
Co natomiast z możliwościami rozwoju turystyki w gminie Sztutowo?
Przygotowałem koncepcję zagospodarowania obu brzegów przyszłego kanału infrastrukturą rekreacyjną, wypoczynkową, gastronomiczną, turystyczną. To m.in. nowe miejsca pracy, wpływy do budżetu gminy oraz do Skarbu Państwa, zupełnie nowy, społeczny aspekt kanału plus przedłużenie sezonu turystycznego na Mierzei Wiślanej. Koncepcję przedstawiłem wojewodzie. Myślę, że to dobry materiał do dyskusji, dobry moment do wspólnego wypracowania koncepcji uspołecznienia kanału sztutowskiego.
Jak wyglądały październikowe wybory na wójta w gminie Sztutowo?: