Jakoś ułożyli te puzzle
To nie był wybitny mecz Polskiego Cukru, ale takie też trzeba umieć wygrywać. Torunia-nie ograli Trefla Sopot i umocnili się w czołówce TBL.
Polski Cukier Toruń - Trefl Sopot 82:69
Kwarty: 23:19, 20:19, 17:17, 22:14
POLSKI CUKIER: Gibson 22 (5), Kornijenko 16 (1), 8 zb., Milosević 13, 6 zb., Wiśniewski 10, 5 zb., 6 as., Michalak 9 (1) oraz Cummings 7 (1), Sulima 3, Perka 2, Michalski 0.
TREFL: Duren 20, 5 as., Majok 10, 10 zb., Bilinovac 8 (2), Kulka 8, Dutkiewicz 5 (1) oraz Stefanik 10 (2), Śmigielski 8 (1), Dzierżak 0, Stefański 0, Motylewski 0
W Toruniu było nerwowo przed meczem. Z kontuzją kostki wrócił z Zielonej Góry Danny Gibson. Amerykanin kończył już mecz ze Stelmetem z usztywnionym stawem. W tygodniu mało trenował i był intensywnie rehabilitowany. Sztab medyczny dobrze się spisał, a Gibson zagrał świetnie, m.in. trafił 5 z 7 rzutów z gry.
Kłopoty pod tablicami
Torunianie swoim zwyczajem rozpoczęli sennie, zwłaszcza w defensywie, gdzie łatwo gubili krycie. Świetnie wykorzystywał to zwłaszcza Ater Majok, który popisał się kilkoma ładnymi akcjami spod kosza, po których Trefl prowadził 9:5. Dopiero w połowie kwarty Polski Cukier objął prowadzenie po „trójce” Gibsona.
Do pierwszej piątki wrócił Stevan Milosević. Czarnogórzec rozpoczął od błędu kroków, ale potem radził sobie coraz lepiej: punktował, zbierał, popisywał się ładnymi asystami. Środkowy był aktywny zwłaszcza pod koszem, gdzie już w 1. kwarcie wymusił po dwa faule wysokich Trefla Majoka i Grzegorza Kulki.
Przewaga gospodarzy wynosiła raptem kilka punktów, bo nie potrafili utrzymać poziomu w defensywie. Prawdziwą tragedią były zbiórki, sopocianie ze swoich 18 zbiórek przed przerwą aż 11 zaliczyli w ofensywie.
Goście ratowali się rzutami z dystansu, których oddali w 1. połowie aż 14. Straty w ten sposób zmniejszali Josip Bilinovac i Rafał Stefanik. Trener Jacek Winnicki miał także spore zastrzeżenia do reagowania obrońców na akcje dwójkowe, burę zbierał zwłaszcza Maxym Kornijenko.
Rady szkoleniowca (a niekiedy wręcz ruganie) pomogły, bo od połowy 2. kwarty torunianie zaczęli grać bardziej agresywnie. Inna sprawa, że zmiennicy Trefla wypadli bardzo słabo, a bez Dureka i Majoka zespół gości mocno tracił na wartości (29:22 w 16. minucie).
Początek drugiej połowy to wreszcie kilka dobrych minut gospodarzy. Agresja w ataku, skuteczność i precyzja w ofensywie. Po czwartej „trójce” Gibsona Polski Cukier prowadził w 23. minucie 53:38.
Powrót Stevana
Krótko trwała radość na trybunach, bo to było ciągłe falowanie. Martić poprosił o przerwę i w kolejnych minutach to Trefl wykonał cztery skuteczne akcje z rzędu (53:46). Świetnie w tej kwarcie zagrał zwłaszcza Tyreek Duren, który łatwo ogrywał Gibsona i zdobył w tym czasie 12 punktów.
Jacek Winnicki, Polski Cukier: - W pierwszej połowie Trefl zebrał 11 piłek w ataku i z tego zdobył 11 punktów. My nie byliśmy tak efektywni, ale po przerwie rywale nie zdobyli w ten sposób żadnej piłki i nie mieli już szans na punkty z ponowienia. Mieliśmy dużo wahań formy, ale w najważniejszych momentach zagraliśmy dobrze w defensywie i przede wszystkim spokojnie.
Winnicki wściekał się przy ławce i bez przerwy rotował składem. Ofensywa kompletnie się jednak załamała, indywidualne akcje były nieskuteczne wobec coraz lepszej defensywy Trefla. Pod koniec kwarty przewaga stopniała do zaledwie 2 pkt. (57:55).
W ostatniej kwarcie Winnicki przypomniał sobie o Milosevi-ciu. To był dobry ruch, środkowy trafił (w sumie 6 pkt.), dobrze popracował w obronie. Drugim bohaterem był ciężko pracujący w każdej części parkietu Łukasz Wiśniewski, który zdobywał ważne punkty w końcówce.
Dziś o godz. 18.00 Anwil Włocławek podejmie Siarkę Tarnobrzeg.