Jakie skarby można znaleźć na śmietnikach? Pasjonaci nigdy nie dadzą rady uratować wszystkiego
W Krakowie powstaje lamusownia, czyli magazyn oryginalnych części zamiennych do kamienic. A u nas?
Na początku sierpnia, w Magazynie „Nowości” opublikowaliśmy tekst skarbach znalezionych na śmietniku. Albo raczej o uratowanych przed zniszczeniem przedmiotach i pamięci o ich byłych posiadaczach.
Głos w tej sprawie zabrała m.in. Dorota Gojło z Torunia, która ma szczególny sentyment do „włocławków”.
- W sąsiedztwie mojej babci mieszkało wiele osób, które pracowały we włocławskiej Fabryce Fajansu - mówiła. - Ludzie, którzy te „włocławki” malowali, na odwrocie każdego dzbanka czy talerza zostawiali swoje sygnatury. W bardzo bliskim sąsiedztwie mieszkała pani, która była wybitną malarką, na wystawach malowanej ceramiki zdobyła wiele nagród. Pani zmarła, ktoś zrobił w jej mieszkaniu porządek, wszystkie jej fajanse wyrzucił i potłukł. Babcia nie mogła na to patrzeć. To chyba boli najbardziej, że przedmioty po kimś są nie tyle wyrzucane, co niszczone.
Takim ludzkim historiom „ze śmietnika” poświęcony był cały tekst, który ukazał się również w magazynowych wydaniach kilku innych gazet należących do koncernu Polska Press. No i się zaczęło.
Zadzwonił telefon, w słuchawce odezwał się starszy człowiek, jak się później okazało – mieszkaniec Gdyni.
- Bardzo mnie ten artykuł poruszył. Zdaję sobie sprawę z problemu. Urodziłem się przed wojną, mam już więc swoje lata. Mam sporo ciekawych rzeczy, część oddałem do muzeów, co mam zrobić z resztą? Bardzo bym nie chciał, żeby znalazły się na śmietniku.
Mniej więcej w tym samym czasie przyszedł e-mail od człowieka z okolic Chojnic.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień