Radni proponują, by na nowych tabliczkach ulic i budynków znalazła się informacja, w której dzielnicy są położone. Stare, nieraz przedwojenne, oznaczenia mogą trafić do muzeów
„Dzielnica Śródmieście” - takie oznaczenie wciąż widnieje pod nazwami wielu ulic na Prądniku Czerwonym, a w Bieńczycach, czy na Wzgórzach Krzesławickich na blokach można przeczytać: „Dzielnica Nowa Huta”. Pozostało też sporo tabliczek... z przedwojennymi nazwami dzielnic.
Krakowskiemu chaosowi „tabliczkowemu” kres może położyć inicjatywa, którą wczoraj jednogłośnie poparli radni Komisji Dialogu Obywatelskiego. Chodzi o wprowadzenie nazw krakowskich dzielnic na tablicach informujących o nazwie ulic i adresach budynków. - Trzeba to ujednolicić. Większość miast przyjęło takie rozwiązania, warto zadbać o to też w Krakowie, ale stopniowo - wyjaśnia Dominik Jaśkowiec, szef komisji.
Jego zdaniem przy okazji opracowywania nowych tabliczek w ramach systemu identyfikacji miejskiej powinien powstać jeden wzór uwzględniający nazwę dzielnicy, który byłby przesłany do mieszkańców, wspólnot i spółdzielni.
Pomysł wprowadzenia nazw dzielnic przypadł do gustu radnym dzielnicowym. - Badanie Barometru Krakowskiego pokazało, że mieszkańcy nadal utożsamiają się z dawnymi dzielnicami, sprzed ich podziału. Gdyby pod każdą ulicą i adresem pojawiła się dzielnica Bieńczyce w końcu przestałoby się to mieszkańcom mylić. Miałoby to też wartość edukacyjną i pozwoliło poczuć związek z dzielnicą - zauważa Andrzej Buczkowski szef Dzielnicy XVI.
Tu radni już starają się o podobną informację nad Zalewem Nowohuckim, który leży w Dzielnicy XVI. Wielu mieszkańców myśli jednak, że w XVIII i tam kierują swoje prośby czy skargi. - Będzie to pewnie kosztowna, ale myślę, że jednorazowa zmiana, na lata - podkreśla Andrzej Buczkowski.
Tego samego zdania jest Tomasz Daros, szef Dzielnicy I Stare Miasto. - Wielu mieszkańców do tej pory nie wie, w jakiej dzielnicy mieszka, a tabliczki nie są jednolite. Potrzebny jest jeden konkretny wzór, który zniósł by dowolność w całym mieście - wyjaśnia Tomasz Daros.
Ważne jednak, by jeśli dojdzie do zmiany stare tabliczki nie wylądowały w koszu. - W Nowej Hucie sporo jest cennych historycznie tabliczek z nazwami dawnych ulic, czy osiedli. Dobrze byłoby w porozumieniu ze wspólnotami i spółdzielniami zdjąć je i stworzyć wystawę np. w Muzeum PRL czy w Ośrodku Kultury Norwida - proponuje Ryszard Janiczek, nowohucki społecznik, który wyszukuje stare tabliczki na osiedlach.
Za zachowaniem dla potomnych starych tablic i oznakowań jest również Andrzej Kulig, wiceprezydent miasta ds. kultury. - To „świadkowie historii”, prezentujący różne wzornictwo na przestrzeni lat i proces zmian. Uważam, że powinny trafić albo do Muzeum Inżynierii Miejskiej, albo do muzeów dzielnicowych - stwierdza Andrzej Kulig.
Wiceprezydent ds. kultury zaznacza jednak, że nie ma jeszcze decyzji, czy na nowych tabliczkach ulic i budynków uwzględnione zostaną także nazwy dzielnic. Najpierw musi zostać rozstrzygnięty konkurs na system informacji miejskiej, a dopiero potem będą podejmowane decyzje co do zawartości tabliczek ulic czy budynków.
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto