– Minął miesiąc od pożaru katedry, a jeszcze nikt nie powiedział nic o jego przyczynach. Tak ciężko to ustalić? – pyta pan Piotr, Czytelnik z os. Piaski.
Na to, by dowiedzieć się, co wywołało ogień, będziemy musieli poczekać jeszcze kilka tygodni.
– Mamy już wstępną opinię biegłych z zakresu pożarnictwa dotyczącą przyczyn pożaru – mówi Jacek Wasilewski, który jest w dwuosobowym zespole prokuratorów prowadzących śledztwo .
– Co zawiera ta opinia? – dopytujemy. – Odpowiedzi będzie można udzielić po otrzymaniu opinii kompleksowej. Gdy dochodzi do wypadku drogowego, tuż po nim mówi się często, że kierowca nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, a gdy później dalej bada się przyczyny wypadku, okazuje się, że są one złożone. Nie chcemy więc mówić, że „kierowca nie dostosował prędkości do warunków drogowych” – mówi prok. Wasilewski.
Nieoficjalnie wiemy, że wpływ na wybuch pożaru miała instalacja elektryczna.
Gdy strażacy jeszcze walczyli z ogniem w katedrze, jej proboszcz, ks. Zbigniew Kobus mówił nam, że kilka godzin przed
pożarem w świątyni pracował elektryk. Pod koniec czerwca – kilka dni po tym, gdy przez Gorzów przechodziły burze z piorunami – były zaburzenia w funkcjonowaniu rzutnika w prezbiterium. – W związku z tym poprosiliśmy elektryka o stwierdzenie przyczyny tego zjawiska. Okazało się, że brakowało jednej z faz zasilających drogę do zasilania tego projektora. Ta usterka została usunięta, projektor zadziałał i na tym skończyliśmy pracę – mówił wtedy proboszcz katedry.
– Czy prace elektryka mogły mieć wpływ na wybuch pożaru? – dopytujemy prokuratora.
– Dla dobra prowadzonego śledztwa, nie mogę tego powiedzieć – mówi prok. Wasilewski. Nie może też zdradzić, czy został już przesłuchany elektryk, ale mówi, że prokuratura przesłuchała już proboszcza.
– Nie możemy jeszcze wykluczyć, że np. doszło do podpalenia. Śledztwo prowadzone jest pod kątem art. 163 kodeksu karnego – słyszymy od prokuratora. Art. 163 mówi: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża (…) mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru (…) podlega karze pobawienia wolności od roku do lat 10”.
Jeśli w trakcie śledztwa okaże się, że ktoś działał nieumyślnie, kwalifikacja czynu może zostać zmieniona (wówczas grozi do pięciu lat więzienia). Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.
Poza przesłuchaniem świadków – w tym strażaków biorących udział w akcji, zabezpieczeniem dokumentów m.in. z parafii i konserwatorów zabytków – zebraniem dokumentacji dotyczących instalacji przeciwpożarowej, prokuratorzy będą mieli do dyspozycji także wizualizację 3D stanu wieży po pożarze. To oszczędzi wielu kolejnych wizyt na miejscu pożaru, a przede wszystkim będzie służyło do porównania ze stanem wieży sprzed pożaru.
– Cały czas zbieramy dokumentację. Jeśli ktoś ma zdjęcia lub filmy zrobione do roku przed pożarem – prosimy o ich udostępnienie, będą pomocne – mówi J. Wasilewski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie. Prosi też o kontakt tych, którym pioruny przed pożarem uszkodziły sprzęt elektroniczny.
Kiedy powinna być gotowa kompleksowa opinia biegłych? – Pod koniec sierpnia – dodaje prokurator.