Takiej treści groźby usłyszała mieszkanka miejscowości pod Żaganiem, od rodziny mężczyzny, z którym się od jakiegoś czasu spotyka. Ze zgłoszenia, jakie trafiło do policji wynika, że rodzina przyjaciela kobiety, napadła ją, poturbowała, a potem groziła
Do napaści doszło w poniedziałek wczesnym rankiem na parkingu przed jedną z żarskich firm.
Z naszych informacji wynika, że rodzina jej przyjaciela zajechała jej drogę samochodem. Z auta wysiadło kilka osób. Wśród nich żona mężczyzny, jej dzieci, jego ojciec i matka. Sprzeczka szybko przerodziła się w rękoczyny.
Z zeznań kobiety wynika, że była szarpana, ciągnięta za włosy. Twierdzi, że była wcześniej nękana przez rodzinę swego przyjaciela, która nie mogła się pogodzić z tym, że się spotykają. Ponoć była wcześniej nękana obraźliwymi telefonami.
Zagrozili, gdy była na policji
Gdy poturbowana kobieta poszła złożyć zeznania o pobiciu, matka mężczyzny zadzwoniła do niej. Groziła jej, że jeśli pójdzie z tym na policję, to ta „poćwiartuje ją na kawałki nożem”. Kobieta włączyła tryb głośnomówiący, dzięki czemu całą rozmowę słyszał przyjmujący zgłoszenie policjant.
Skontaktowaliśmy się z poszkodowaną, ale niechętnie rozmawiała o całej sytuacji. Mówiła, że jest w szoku, ale boi się, że ci ludzie zrealizują groźby. Tylko dlatego posunęła się do wizyty na komendzie. Inaczej siedziałaby cicho.
Naszym dziennikarzom udało się dotrzeć do rodziny, która miała napaść kobietę.
- Nikogo nie pobiliśmy, rzeczywiście dostaliśmy sygnał, że syn spotyka się z tą kobietą, a on ma żonę i dwójkę dzieci - opowiada ojciec mężczyzny. - Pojechaliśmy tam, chcieliśmy z nią porozmawiać, by zostawiła go w spokoju. W poniedziałek wszystkim puściły nerwy. To bzdura z tym pobiciem. Ta kobieta wszystko wymyśliła. Mamy na to świadków. Wiele razy próbowaliśmy jej to wybić z głowy, przekonać, prosić, by nie rozbijała rodziny. Na nic.
Wszystkim puściły nerwy
Z relacji mężczyzny wynika, że to 34-latka pierwsza kopnęła żonę jej przyjaciela, że rzuciła się na matkę mężczyzny z pazurami.
- Jak mieliśmy stać i patrzeć, z założonymi rękami? - Byliśmy bardzo zdenerwowani, ten telefon do niej, gdy była na policji też był przypływem nerwów. Nikt nikogo nie chciał skrzywdzić. Syn zaczął rozdzielać kobiety, ale ja nie mogłem pozwolić, by szarpała moją żonę i wnuka. Nikomu z nas nie przyszłoby do głowy skrzywdzić tę kobietę.
Poszkodowana kobieta twierdzi, że rodzina jej przyjaciela kłamie.
- To oni zajechali mi drogę, otworzyli drzwi cała czwórka zaczęła mnie szarpać za ubranie, za włosy - dementuje poszkodowana kobieta.- _Jedna z kobiet otworzyła tylne drzwi i zaczęła mnie atakować. To było czterech na jednego, Ja tylko się broniłam, zasłaniałam rękoma. Nikogo nie uderzyłam- dodaje.-W moją stronę poleciał stek obraźliwych wyzwisk z ust całej czwórki.
Aneta Berestecka, oficer prasowy żarskiej policji przyznaje, że w poniedziałek przyjęto zawiadomienie o przestępstwie.
- Policjanci prowadzą czynności w sprawie pobicia, nękania oraz gróźb karalnych- wylicza rzeczniczka. -Szczegółów dotyczących okoliczności zdarzenia nie mogę na razie podać. Jest za wcześnie, musimy zebrać szerszy materiał dowodowy. To dopiero początek sprawy.
Trzy lata za groźby karalne
Za groźby karalne grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Jednak przestępstwo to ścigane jest na wniosek pokrzywdzonej osoby. Natomiast za uporczywe nękanie czy wzbudzanie poczucia zagrożenia kodeks karny przewiduje już do trzech lat pozbawienia wolności. Tyle samo grozi za udział w bójce czy pobiciu.
Dalszy rozwój wydarzeń będziemy śledzić.