Jak wysłać Puszka na all inclusive, by wrócił zdrowy i wciąż kochał mamę?
Zmienia się nasze podejście do czworonogów. Pies i kot to coraz rzadziej „tylko zwierzę”, a coraz częściej rodzina. A rodzinie należą się wakacje na najwyższym poziomie.
Zdjęcia dokumentujące pobyt Milusia na wakacjach przychodziły regularnie, ukazując psa głównie w sytuacjach relaksacyjno-zabawowych. Był więc Miluś na leżaku, Miluś w baseniku, Miluś na tarasie z kolegami. Pewnego dnia w mailu pojawił się nawet Miluś na lekcji surfingu (z asekuracją, w baseniku). To ostatnie zdjęcie Monika, opiekunka Milusia, po powrocie z urlopu najbardziej lubiła pokazywać znajomym, opatrując prezentację komentarzem: „Ten pies to miał lepiej niż my w Chorwacji w czterech gwiazdkach”.
Nie opuszczać rewiru
Trudno stwierdzić, czy porównanie było trafne, bo hotele dla zwierząt nie posiadają gwiazdkowego systemu ocen. Po prawdzie nie posiadają żadnego systemu ocen, więc ci, którzy chcą wysłać pupila na samodzielnie wakacje, opinii zasięgają w internecie.
A w sieci wieje grozą. Hotel - najgorsza z opcji. Hotel to stres. Stres to choroba pęcherza. Kot jest wybitnie terytorialny, nie może opuszczać rewiru. Jedna internautka zamieszcza sznur płaczących buziek i komentarz, że nie mogłaby się bawić na wakacjach, wiedząc, że jej pies przebywa z obcymi ludźmi. Kolejna przytacza historię o hotelu, który najpierw zgubił kota, a potem uśmiercił psa. To znaczy: poinformował właścicielkę psa, że jej pupil nie żyje, po czym pies odnalazł się dwie doby później, kilka kilometrów od placówki. Równolegle na forach płyną komentarze pozytywne i konkretne: „Ja oddawałam i było w porządku. Urlop spokojny, zwierzak zadowolony, miejsce przyjemne, obsługa miła”.
Eksperci, pytani o opinię, mówią: zależy. Nie tylko od hotelu, ale i od zwierzaka. - W Polsce hotele są na dobrym poziomie. Bardzo często placówki prowadzą behawioryści, trenerzy, technicy weterynarii, którzy starają się spełnić wszystkie potrzeby psów i ich opiekunów - mówi lekarz weterynarii i behawiorystka zwierzęca Agnieszka Widera-Jakubiak. - Jednak, podejmując decyzje o tym, z kim zostawić psa czy kota na czas urlopu, należy kierować się przede wszystkim charakterem zwierzęcia. Jedne wolą zostać ze znajomymi osobami, inne wyjechać w daleką podróż ze swoim opiekunem, jeszcze inne chętnie spędzą czas w towarzystwie czworonożnych kolegów.
Wróżenie i dorabianie kluczy
Kiedy Ewelina z krakowskiego hotelu Ogonek czyta takie internetowe dyskusje, mówi coś, pod czym niewielu biznesmenów by się podpisało. - Czasem chciałabym, żeby narzucili nam jakieś normy, objęli nadzorem, tak by kiepskie hotele nie psuły marki tym dobrym - mówi. - W tej chwili nawet urzędnicy nie bardzo wiedzą, co z nami zrobić. Rejestrując hotel, jako rodzaj działalności wybieramy „inne”. W tej samej kategorii mieści się też np. wróżbiarstwo i dorabianie kluczy. Moglibyśmy więc w hotelu wróżyć, dorabiać klucze i też byłoby zgodnie z prawem.
Gdyby kontrole naprawdę się pojawiły, do zbadania miałyby ponad setkę hoteli w Polsce, umieszczonych zwykle w dużych miastach i okolicach (jak radzą branżowe portale: jeśli hotel ma cieszyć się powodzeniem, powinien być ulokowany w zieleni, ale niezbyt daleko od centrum miasta). Placówki noszą wpadające w ucho nazwy, czasem z akcentem humorystycznym („Pchełka”), czasem nawiązujące do tradycyjnej branży hotelowej („Szarikton”), a czasem aspirujące („Dogs’ bay”). Podział pokoi również brzmi tradycyjnie: do wyboru są jedno- i wieloosobowe. W wieloosobowych, dedykowanych zwykle psom, znajdziemy wykafelkowaną podłogę i trochę mebli: foteli, kanap, puf. W jedynkach mieszkają najczęściej koty, które do dyspozycji mają: drabinki, drapaki, półki pod sufitem, hamaki i pomosty. Jest i wersja, którą można by porównać do hostelu, w postaci umieszczonych na zewnątrz boksów. Koszt? Od 30 do 50 złotych za dobę.
Jak przystało na all inclusive, oferta hoteli, oprócz zakwaterowania, zawiera także animacje. - U nas dzień zaczyna się o godzinie ósmej rano. Odwiedzamy pokoje, wietrzymy, sprzątamy, karmimy. Później do kotów przychodzi animatorka, z każdym zwierzakiem bawiąc się według jego upodobań: wędką, piłką, laserem albo patyczkiem. Potem obiad, znowu zabawa i kolacja. Możemy również wyprowadzić kota na spacer, jeśli lubi taką formę aktywności. Wieczorem kolacja i ostatni obchód o północy. Sprawdzamy, czy wszystko w porządku, czy zwierzaki są już „w łóżkach”. Jak na koloniach - opowiada Ewelina.
Czy Puszek pytał o mamę?
„Kolonie ” dla zwierzaka trzeba zorganizować z wyprzedzeniem, najlepiej kilka miesięcy przed sezonem. - Mamy klientkę, która rezerwację robi pół roku wcześniej, tak żeby jej Norbert mógł spać w swoim ulubionym pokoju. Jeśli się nie udaje, przekłada własny wyjazd - opowiada Anna z hotelu Kocie Sprawki.
Zwierzak na wakacje przyjeżdża z bagażem. Chociaż większość hoteli oferuje wyżywienie, właściciele zwykle przywożą własną karmę, a do karmy dołączają kartkę z instrukcją: 85 gramów karmy dziennie, sera nie dawać, chociaż prosi, czesać codziennie, ale nie po tylnych nogach, głaskać za uszami i po karku. To tak dla przykładu, bo każdy pupil ma swoje preferencje.
Niektórzy właściciele życzą sobie też dnia próbnego albo telefonów z raportami, jak zwierz sobie radzi. Standardem są także przesyłane na bieżąco zdjęcia z pobytu. - My od razu zastrzegamy, że wysyłamy jedno dziennie, bo są właściciele, którzy chcieliby co kilka godzin sprawdzać, jak miewa się ich pupil. Ale cóż tu dokumentować, jeśli kociak cały dzień śpi albo obserwuje otoczenie? - mówi Anna.
Czy tęsknota działa w obie strony? Choć nie można jednoznacznie przekładać ludzkich emocji na uczucia zwierząt, Widera-Jakubiak mówi, że owszem, zwierzakom doskwiera nieobecność właściciela. - Psy są zwierzętami społecznymi, tworzą z opiekunami silne więzi. Zostawione same tęsknią, choć nie potrafią tego powiedzieć - tłumaczy.
Tęskni też kot, chociaż kultura zwykła odmawiać mu ciepłych uczuć. - Mieliśmy kiedyś kotkę, której właścicielka zastanawiała się, czy zwierzak pozna ją po powrocie, czy się nie obrazi, czy dalej będzie lubił - opowiada Anna. - Poznał. Więcej: kiedy wzięła go na ręce, założył jej łapki na szyję. Jak dziecko.
Wakacyjna miłość
Hotele dla zwierząt to miejsca demokratyczne. Goście placówek rekrutują się bowiem z wszystkich warstw społecznych: od dachowców i kundelków, przez popularne rasy, po rzadkie okazy. Mieszanka jest tak wielorasowa, jak i wielonarodowa: hotele popularne są wśród np. pracowników ambasad, emigrantów z Ukrainy, studentów przebywających w Polsce na Erasmusie, którzy naurlop wracają do rodzinnego kraju.
Zwierzętom klasowo-rasowe różnice wydają się nie przeszkadzać. Więcej: czasem między podziałami rodzi się i miłość. - Przyjeżdżał do nas regularnie kot Burbon, zostawał na dzień, na dwa, kiedy jego właściciel wyjeżdżał służbowo. Przy którejś wizycie opiekun zaczął przebąkiwać, że przydałoby się kotu towarzystwo. A ja na to, że może by taka Chanuka - bezpańska kotka z Ukrainy, podopieczna działającej przy hotelu fundacji. On samotny, ona samotna, on czarny, ona biała, wszystko się składa - mówi Anna. - Mężczyzna pokochał Chanukę od razu, Burbonowi zajęło to trochę więcej czasu, ale teraz wydają się tworzyć szczęśliwą rodzinę. Taka to wakacyjna miłość.
W głowie się przewraca
Hotele to tylko część rynku usług dedykowanych zwierzętom. Sektor rozwija się prężnie (w tej chwili rynek zoologiczny w Polsce jest wart ok. 3 miliardów złotych) i różnorodnie. Obok hoteli pojawiają się usługi, takie jak petsitter albo taksówki dla pupili. I choć niektórzy twierdzą, że „w głowach się poprzewracało”, psychologowie zalecają ostrożność w wygłaszaniu takich tez.
- Niektórzy lokują w zwierzętach uczucia, którymi zwykło się obdarzać bliskich krewnych, przypisują czworonogom ludzkie cechy - mówi psycholożka Aneta Fudała-Telos. - Takie zachowania mogą budzić odczucia pewnej nadmiarowości. Jednak trudno wypowiadać się ogólnie o normie. Inaczej będzie się zachowywała osoba samotna, inaczej pochłonięta pracą, a jeszcze inaczej przygnębiona, która w zwierzaku lokuje radość życia.
Oceniać trudno też dlatego, że cały czas mocujemy się z tym, kim właściwie są dla nas zwierzaki. Przyjaciółmi? Krewnymi? Czy może stworzeniami, wobec których nie mamy większych zobowiązań. Dowód? Hoteli może jest coraz więcej, ale i tak najpopularniejszą formą „poradzenia” sobie ze zwierzakiem w wakacje jest po postu wypuszczenie go na dwór albo oddanie do schroniska. Bo przecież „to tylko zwierzę”...
Przy Hotelu Kocie Sprawki działa Fundacja Ostoja Cztery Łapy dla Zwierząt Bezdomnych. Kto chce ją wesprzeć, może dokonać wpłaty na konto: 07 1160 2202 0000 0003 4647 4396
Na co zwracać uwagę, wybierając hotel dla zwierząt?
radzi: lekarz weterynarii i behawiorystka zwierzęca Agnieszka Widera - Jakubiak
- bezpieczeństwo – jak wygląda ogrodzenie terenu, jak zbudowane są kojce
- doświadczenie i kwalifikacje właścicieli
- czy w hotelu zwierzęta mają zapewnioną opiekę weterynaryjną
- rodzaj hotelu : domowy – wszystkie zwierzęta przebywają w mieszkaniu/domu właściciela, czy kojcowy – psy przebywają w pojedynczych boksach i są wyprowadzane na spacery/wybieg (dla agresywnego lub lękliwego psa, lepsze będzie to drugie rozwiązanie)
- jakie atrakcje są zapewniane zwierzętom
- czy właściciele oferują inne możliwości np. szkolenie psa, nose working, pielęgnacia itp.
- czystość – czy na wybiegach, ogródku , w kojcu, w pokojach panuje porządek