Jak walkę przekuć w dobrą współpracę
Lubuskie Trójmiasto jest, a jakby go nie było. W ciągu 10 lat udało się niewiele. - Nie ma lidera i współpracy - mówią niechętnie politycy.
- Nie widać, żeby te nasze miasta jakoś współpracowały. Jak to mówią, każdy sobie rzepkę skrobie - stwierdza Dariusz Kęsy z Zielonej Góry. - To bardziej zwykli ludzie bezwiednie łączą te trzy ośrodki. Mam dwóch znajomych, którzy dojeżdżają do pracy w Nowej Soli, przyjaciółka studiuje w Sulechowie. A na naszym uniwersytecie pełno ludzi i z Sulechowa i z Nowej Soli.
Projekt Lubuskie Trójmiasto ma już 10 lat. Gdy szefowie trzech miast powoływali do życia stowarzyszenie, padło sporo deklaracji. Snuto nawet wizję funkcjonującego wspólnego rynku, parku technologicznego, wspólnego funduszu stypendialnego, funduszu pożyczkowego, poręczeń kredytowych, inkubatora przedsiębiorczości czy szybkiego połączenia kolejowego autobusem szynowym.
Część pomysłów udało się zrealizować. Ale nie dzięki trójmiastu. Sprawa parku naukowo-technologicznego wywołała wręcz wojnę między Januszem Kubickim, prezydentem Zielonej Góry, a Wadimem Tyszkiewiczem, prezydentem Nowej Soli. Poszło o propozycję lokalizacji podobnego parku w Nowej Soli i unijne pieniądze na jego rozruch. Ale to nie jedyny konflikt, który rozgrzewał opinię publiczną. Politycy nie szczędzili sobie podstawiania nóg przy pozyskiwaniu inwestorów. Sukcesy jednego miasta wywoływały burzę w drugim. Dotyczyło to relacji nowosolsko-zielonogórskich.
- Sulechów, jako najmniejszy partner, ma najmniej do powiedzenia - mówi burmistrz tego miasta Ignacy Odważny. - Wszyscy rywalizujemy o inwestorów. Są jednak też efekty współpracy, jak łącznica kolejowa przez Odrę, czy budowa trasy S3. Widzę potrzebę wspólnego działania.
Ogromnym ciosem dla idei trójmiasta była afera związana z byłym prezesem stowarzyszenia Bartoszem F., który rok temu został uznany winnym zdefraudowania blisko 140 tys. złotych. Dziś nowy prezes Lubuskiego Trójmiasta Norbert Urbański, powołany na stanowisko w styczniu tego roku, musi zaczynać od zera. Przed nim tytaniczne zadanie, gdyż jest... jedynym pracownikiem tego stowarzyszenia.
- Każde z miast jest na innym etapie rozwoju, ale współpraca jest potrzebna. Choćby w promocji gospodarczej, wsparciu młodych przedsiębiorstw w udziale na targach zagranicznych, czy łączeniu miast w dziedzinie kultury - powiedział N. Urbański.
Prezydent Tyszkiewicz, uważa, że Lubuskie Trójmiasto nie ma lidera. - Powinna nim być Zielona Góra, ale nie jest. Choć znalazłyby się sprawy, które łączą. I można by je realizować wspólnie.
Zdaniem wiceprezydent Zielonej Góry Dariusza Lesickiego współpraca miast ucierpiała po aferze z poprzednim prezesem stowarzyszenia Lubuskie Trójmiasto. - Może powrócimy do idei szybkiego połączenia kolejowego, na pewno będzie współdziałanie w dziedzinie kultury. Wkrótce się spotkamy. Trzeba dać trochę czasu nowemu prezesowi - powiedział "GL" D. Lesicki.
Autor Marek Białowąs