Jak Trump energię kosmiczną do swych domów wprowadzał
Donalda Trumpa stać na ekstrawagancję. Kiedy zafascynował się feng shui, zaczął przerabiać swoje hotele według tej starożytnej, chińskiej koncepcji. Ale po wyborach prezydenckich, jego hotele zanotowały 30-proc. spadek rezerwacji.
Donald Trump jest nowojorczykiem, ale jego stosunki z tym miastem są ostatnio skomplikowane. Lekko tajemnicze są też należące do niego budynki i inne obiekty - i to z kilku powodów.
Niektóre z nich, choć oznakowane tablicami z jego nazwiskiem, mają innych właścicieli. Burmistrz jakiś czas temu zapowiedział, że miasto nie będzie już robić żadnych interesów z Trump Organization.
Budynek Trump International Hotel przy 1 Central Park West nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym, w tej okolicy są ładniejsze hotele, ale wpisał się w najnowszą historię miasta.
To pod nim odbywa się duża część demonstracji i protestów. Tuż po elekcji nowego prezydenta położony w pobliżu budynek Trump Tower został obstawiony zasiekami, a 5 Aleja na tym odcinku zamknięta, więc odbywały się tam jedynie pikiety, natomiast wielotysięczne tłumy łatwiej się mieszczą przed hotelem.
Nawiasem mówiąc, kiedyś budynek ten miał wejście z innej strony. Zafascynowany chińską sztuką feng shui Donald Trump postanowił go przebudować.
- Azjaci stają się częścią naszego rynku i przynoszą ze sobą nowe rzeczy. To jest coś, czego nie można ignorować. To jest coś, co może dać przewagę nad konkurencją - powiedział w 1994 roku.
Choć początkowo był nieco zdziwiony, że jego wspólnicy z Hongkongu sprowadzili tajemniczego człowieka oceniającego wpływ energii na pomyślność przedsięwzięcia, już w następnym roku zatrudnił swoich własnych ekspertów. Ojca i córkę.
Mistrz Tin-Sun zajmował się swoim fachem od zawsze, a córka pomagała mu od dziecka, nawet wtedy, gdy studiowała filmografię w nowojorskim Hunter Collage.
Obecnie to ona prowadzi rodzinną firmę doradzającą, jak zamienić niesprzyjającą energię na dobrą i przyjmuje klientów w Chinatown. Po dokładnym obejrzeniu budynków zlecili np. przebudowanie wejścia do International Hotel&Tower tak, żeby wychodziło na Central Park.
Najwyraźniej jednak widać rękę fachowca od energii w Trump Tower przy 721 Fifth Ave, czyli tam, gdzie obecny prezydent ma - pomalowany całkowicie na złoto i z klamkami wysadzanymi rubinami - apartament.
Po lewej stronie od wejścia do tego wieżowca, czyli tam, gdzie znajdują się obszary nazywane zazwyczaj strefą lub kącikiem bogactwa, mieszczą się sklepy z biżuterią. Żeby „podnieść” energię, wybudowano kilkupiętrowy wodospad spadający ze ściany.
Strefa związków to restauracja, ciemna, ale z czerwonymi elementami.
Problem w tym, że energie kosmiczne - zgodnie z tą starożytną wiedzą - zmieniają się. Obecnie ośmiu lokatorów wystawiło swoje apartamenty na sprzedaż. Nie da się ukryć, aktualnie panuje tam zamęt, kontrole, a zdarzyła się też ewakuacja.
Butiki z biżuterią zanotowały spadek sprzedaży. Prezydent przeniósł się do Białego Domu, ale w apartamencie została jego żona Melania i syn Barron. Ochrona ma więc co robić.
Wiadomo natomiast, że hotele sygnowane nazwiskiem i znakiem firmowym Trump zanotowały spadek rezerwacji o 30-40 proc. Już dwa lata temu NYT podawał, że aktualnie do Trump Organization należy jedynie 30 proc. powierzchni komercyjnej.
Inne budynki, jak się okazało, jedynie dzierżawią prawo do używania nazwy Trump. Na Manhattanie kilku właścicieli zdecydowało się zdemontować błyszczące tablice.
Uznali, że jeśli je zostawią, mieszkania stracą na wartości.
Lekkie zawirowania przeszedł też dom, w którym prezydent przyszedł na świat. Wybudował go w 1940 roku ojciec obecnego prezydenta w dzielnicy Queens. Gdyby ktoś chciał obejrzeć: 85-15 Wareham Place. 5 sypialni, kominki, facjatki i ganki - styl Tudorów.
Przez szereg miesięcy dom wystawiony był na sprzedaż i obniżano cenę. Bez rezultatu. Kiedy się okazało, że Trump stanie do walki o najwyższe stanowisko w państwie, właściciel wycofał dom z przetargu i sprzedał go za wyższą niż wystawiana - czyli za 1 mln 390 tys. dol. - deweloperowi, który reklamował swoją licytację między innymi tym, że adres jest wpisany w certyfikat urodzenia 45. prezydenta USA.
Tuż po wyborach ogłoszono licytację, która zakończyła się 17 stycznia. Nowy właściciel pozostał anonimowy. Nie podano też ceny, za którą dom został sprzedany.
Tak czy inaczej, to właśnie Donald Trump był jednym z pierwszych aż na taką skalę entuzjastów feng shui.
Także nowojorscy agenci wynajmujący domy, biura i mieszkania pokazują klientom, że dostają lokal z najlepszą energią. W biurach montuje się fontanny, ustawia akwaria, głazy lub kamienne rzeźby - żeby poruszyć i ugruntować pozytywną energię i wiesza dzwonki wietrzne dla rozproszenia gorszej.
W sklepach z artykułami gospodarstwa domowego można nabyć wszystko, co potrzebne do takich aranżacji. Nowojorscy mistrzowie feng shui przepowiadają, że dobra passa na giełdzie potrwa najwyżej do września, później zaczną się kłopoty.
Wielu turystów myśli, że lodowisko w Central Parku należy do Trumpa, bo jest tam tablica z jego nazwiskiem.
Ale Central Park jest własnością miasta, a nie prywatnych właścicieli i nic tam prywatną własnością być nie może. Lodowisko ufundowała w 1949 Kate Wollman i zostało nazwane jej imieniem.
W 1980 r. zdecydowano się lodowisko zamknąć, a sześć lat później do ówczesnego burmistrza zgłosił się Donald Trump i zaproponował, że wykona renowację za 2,5 miliona, która potrwa cztery miesiące. W zamian zawiesi tablicę ze swoim nazwiskiem, a jego firma będzie lodowiskiem zarządzać. Burmistrz odmówił.
Trump zgłosił drugą propozycję: wyłoży pieniądze. Z zadania się wywiązał. Obecnie i tym, i drugim parkowym lodowiskiem, jak również zabytkową karuzelą zarządzają wspólnie trzy spółki, w tym Trump Organization.