Jak to będzie z tymi manifestacjami w Szczecinie?
W Szczecinie nie będzie kłopotu ze zgromadzeniami cyklicznymi. Problemy mogą być przy protestach zwoływanych w centrum miasta.
W piątek posłowie PiS znowelizowali ustawę o zgromadzeniach. Wprowadza dwie duże zmiany, które według opozycji są ciosem w wolność manifestowania.
- Władza chce mieć kontrolę nad tym, kto i w jaki sposób się gromadzi - mówi poseł Sławomir Nitras z PO.
- To tylko zasady, które uporządkują organizowanie manifestacji - odpiera zarzuty Leszek Dobrzyński, poseł PiS.
Pierwsza zmiana daje wojewodzie prawo wydania zgody na manifestacje cykliczne (przez trzy kolejne lata z możliwością przedłużenia) tym organizacjom, które od trzech lat manifestują w tym samym czasie i miejscu lub trasie.
Jeśli wojewoda taką zgodę wyda, to prezydent Szczecina będzie musiał odmówić innej organizacji, która chciałaby zorganizować zgromadzenie w takim miejscu i czasie.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, w Szczecinie nie powinno to wywoływać wielu problemów, bo nie dochodziło na tym tle do konfliktów między organizacjami.
Problem może stwarzać druga zmiana w ustawie. Kościoły i związki wyznaniowe oraz władza publiczna mają pierwszeństwo w organizacji zgromadzenia. Nawet jeśli inna organizacja zgłosi zgromadzenie wcześniej.
- Jestem sobie w stanie to wyobrazić, że my organizujemy jakiś protest na placu Solidarności, a parafia lub jacyś urzędnicy zgłaszają po nas, że oni też akurat chcą się tu spotkać. I my będziemy musieli zrezygnować, bo oni mają pierwszeństwo. To typowy przepis, który ma stwarzać problemy dla ludzi, którzy mają inne zdanie niż władza - mówi Bogna Czałczyńska z Kongresu Kobiet.
Ustawa wejdzie w życie w grudniu. W przyszłym roku dowiemy się, czy rzeczywiście wywoła spory.