Jak się bawić, to na całego. Byle bez barier
- Po gimnazjum wyuczę się na cukiernika - zapowiada Asia Grikis z Zespołu Szkół nr 31 w Bydgoszczy. Wczoraj nie piekła. Wczoraj tańczyła.
Około 350 niepełnosprawnych dzieci zjechało wczoraj do bydgoskiej hali Łuczniczka na I spotkanie integracyjne. Uczniowie przybyli z całego województwa. Najmłodsze były 4-letnie przedszkolaki, najstarsi to uczniowie pełnoletni.
Muzyka już leci. Zabawa zaraz się zacznie. Akurat rozdają nagrody za konkursy. Na scenę wchodzą m.in. Kinga z Więcborka, Dominik ze Żnina i Gracjan, znowu z Więcborka.
Jedni są na scenie. Inni - przygotowują się do występu na niej. Choćby Asia Grikis, uczennica Zespołu Szkół nr 31 w Bydgoszczy. Teraz uczy się w III klasie gimnazjum. - Potem pójdę do zawodówki - zapowiada. - Wyuczę się na kucharza cukiernika, chociaż praca w cukierni bardziej by mi się podobała. Już zaczynam gotować i piec, zwłaszcza piec.
A za chwilę zacznie tańczyć. Asia wystąpi w grupie, która zaprezentuje hip-hop.
Dawid Kaczmarek i Patryk Tamfal chodzą do Asi klasy. - My jednak tańczyć nie będziemy - zastrzegają chłopaki. - Nam wystarczy kibicowanie i oglądanie.
Oni też chcą zostać w przyszłości cukiernikami, ewentualnie kucharzami. Dawidowi marzy się też artystyczna przyszłość. - Bo lubię malować i rysować - dodaje. - Śpiewać tak samo lubię. No i wiersze układać. Osiem już ułożyłem. Następne przygotowuję.
Ola nie układa wierszy. - Nawet ich czytać nie lubię - tłumaczy. - W ogóle polskiego nie lubię. Wolę wf. i lekcje z logopedą. Na pierwszych mogę się pogimnastykować z dziewczynami z klasy, a na drugich pogadać z moją panią logopedką.
Marta Kotolińska stoi przy stoisku z tortami i innymi ciastami. Przyjechała z klasą z Zespołu Szkół im. Marka Kotańskiego w Inowrocławiu. - Dwa dni szykowaliśmy wypieki - przyznaje dumnie dziewczyna.
W branży cukierniczej jednak pracować chyba nie będzie. - Uczę się na pomocnika obsługi hotelowej. Kto wie, może w hotelu, w którym będę za parę lat pracowała, będą podobne imprezy jak ta dzisiejsza.
Zaczynają się teatrzyki. Za chwilę będzie pokaz zumby, jeszcze hip-hop. Dzieciaki piszczą, szaleją. Wesoło im. A to, że ktoś niewyraźnie mówi, nie słyszy, nie widzi albo jeździ na wózku, nikomu nie przeszkadza. Zabawa trwa. To co, że w Wielkim Poście.
Asia Kudrykiewicz, wolontariuszka z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, studiuje psychologię.
- Mam dwóch podopiecznych - przedstawia. - To, że są niepełnosprawni, nie oznacza, że gorsi. Potrafią dać z siebie więcej niż tacy jak my.