Jak schody nie działają, to proponujemy zebrę
Starsi i schorowani mieszkańcy chcą naziemnego przejścia przez ul. Piłsudskiego, bo „podziemne się nie sprawdza”. Szkoła jest przeciw.
- Mam już 72 lata i ciężko mi schodzić i wchodzić ciągle po schodach – skarży się Teresa Wandziuk z ul. Szwoleżerów 3.
- To przejście to jest horror! – dodaje Józef Migoś ze Szwoleżerów 9.
- Mnie to już nogi bolą od tego przechodzenia! – słyszymy od Barbary Bocheńskiej z ul. Szwoleżerów 13.
Co łączy te wszystkie osoby? Nie tylko to, że mieszkają w pobliżu Zespołu Szkół nr 13. Także fakt, że każda z nich chce, by w pobliżu istniejącego do 15 lat przejścia podziemnego pod ul. Piłsudskiego zbudować przejście dla pieszych. Takie klasyczne. Z pasami przez jezdnie. I z sygnalizacją świetlną.
- Schody ruchowe to są ciągle nieruchome. I to od wielu wielu lat – mówi Sławomir Kuciński, kolejny z mieszkańców bloku Szwoleżerów 3. Jest zdania, że o wiele taniej jest zbudować przejście przez jezdnie niż wydawać pieniądze na ciągłe naprawianie schodów i wind.
- Winda też bywa zepsuta. Dewastują ją dzieci i młodzież – mówi J. Migoś, który porusza się na wózku. Opowiada nam, że gdy winda w przejściu jest zepsuta, on musi nadrabiać kilkaset metrów. Najbliższe naziemne przejścia przez ul. Piłsudskiego są znacznie oddalone: jedno jest przy rondzie Górczyńskim, a drugie na wysokości apteki Cito’s.
- Ja nie mam zdrowia, by tak daleko chodzić – mówi Helena Kubicka, która ulicę pokonuje m.in. w drodze do przychodni.
Tą samą drogę pokonuje Irena Hoffmann, gdy idzie na przystanek, by pojechać do szpitala.
– Mam chory kręgosłup, stawy, jestem po operacji biodra. Wejść jest ciężko – mówi.
Przeciwko budowie przejścia są władze pobliskiej szkoły. Przypomnijmy: „duża trzynastka” jest po jednej stronie ul. Piłsudskiego, a „mała” po drugiej.
- Przejście pod ziemią jest dla dzieci o wiele bardziej bezpieczne – mówi Maciej Bartosz, wicedyrektor najliczniejszej szkoły w mieście (ma około 1,5 tys. uczniów). A co na propozycję mieszkańców mówi miasto?
Nad możliwością zrobienia przejścia przez jezdnię urzędnicy zastanawiali się, gdy opracowywali koncepcję budowy nowej linii tramwajowej, która będzie biegła właśnie między jezdniami ul. Piłsudskiego. Uznali jednak, że gdy na wysepce powstaną przystanki tramwajowe, lepiej będzie zbudować do nich dojście właśnie z przejścia podziemnego.
- To rozwiązanie bezpieczniejsze i zapewniające lepszą przepustowość – mówi Rafał Krajczyński, miejski inżynier ruchu. Dodaje jednak, że jeśli będą problemy z wykonaniem wyjść spod jezdni na wysepkę, zostanie zrobiona zebra. Wtedy spełnią się oczekiwania naszych Czytelników. Czy tak będzie, okaże się do przyszłego roku. Budowa linii tramwajowej ma ruszyć w 2019 r.
Na razie urzędnicy podkreślają, że cały czas dbają o windę. Działa i można z niej korzystać. Sami to wczoraj sprawdziliśmy. A schody ruchome? Cóż… Nieczynne będą nadal, bo koszt ich remontu znacznie przewyższa zakup nowych. Dwa tzw. ciągi kosztują ponad 600 tys. zł.