To miał być dzień, jak każdy inny - czwartek 24 lutego 2022 roku. Nikt nie spodziewał się, że życie tysięcy Ukraińców zamieni się w rozpaczliwą walkę o przetrwanie. Wojna jest złem, krzywdą, rzeczywistością, której nie da się zaakceptować. Z uczuciami w obliczu konfliktu zbrojnego z trudem radzą sobie dorośli. Natomiast dzieci doświadczone wojną narażone są na traumę i nieodwracalne zmiany wywołane szokiem i nagłą utratą bezpieczeństwa.
Można tego jednak uniknąć. Świadome i mądre pomaganie uchodźcom wojennym pozwoli na zminimalizowanie szkód w psychice dzieci oraz dorosłych.
Polacy zdali egzamin z solidarności oraz poczucia jedności i wspólnoty. Od momentu ataku Rosji na Ukrainę nieustannie niesiemy pomoc naszym wschodnim sąsiadom, wykazując się wielkimi pokładami empatii i zrozumienia. Dobre chęci zawsze są w cenie i w obecnej sytuacji przydadzą się każde ręce do pomocy. Jednak niezwykle istotna pozostaje edukacja i pełna świadomość tego, z czym wiąże się niesienie pomocy uchodźcom wojennym.
W pomaganie można zaangażować się na rozmaite sposoby - choćby wpłacając datki na rzecz uchodźców, przekazując paczkę z kosmetykami i żywnością albo udzielając się w organizacjach pomocowych, które potrzebują wolontariuszy do transportu zgromadzonych rzeczy, ich liczenia lub prowadzenia ewidencji.
To wszystko są małe elementy, które składają się na niezwykle ważną i niezbędną pomoc Ukraińcom, w którą może zaangażować się każdy z nas.
Istnieją również inne, bardziej zaangażowane formy niesienia wsparcia osobom uciekającym przed wojną. Polacy mający taką możliwość, mogą pomagać w sposób bezpośredni, oferując transport, pomoc psychologiczną, a nawet lokum uchodźcom z Ukrainy. Po podjęciu takiej decyzji warto zaczerpnąć odpowiedniej wiedzy i wyedukować się w temacie rozmów o wojnie i szeroko pojętej utracie poczucia bezpieczeństwa - zarówno u dzieci, jak i dorosłych.
Dzieci uchodźcy - jak z nimi rozmawiać?
Od kilku dni szeroko dyskutowany jest temat rozmów z dziećmi o agresji na Ukrainę. Nic dziwnego, bo przecież dzieci także słuchają wojennych przekazów z radia i telewizji. Pedagodzy i psychologowie radzą, jak odpowiadać na trudne pytania najmłodszych, jak dostosować swój język do wieku dziecka, oraz jak wytłumaczyć mu, co dzieje się na świecie, nie wywołując strachu.
Należy pamiętać o tym, w jak uprzywilejowanej pozycji się znajdujemy, mając szansę tłumaczyć koncept wojny w warunkach pokoju. Rodzice i opiekunowie w Ukrainie nie mieli takiej możliwości. Czasu na pytania nie było - należało podjąć natychmiastowe działania i uciekać w poszukiwaniu schronienia. Jest więc możliwe, że to właśnie na nas, jako na osoby niosące pomoc, spadnie odpowiedzialność udzielenia pierwszych odpowiedzi na trudne dziecięce pytania. Z niezbędnymi poradami przychodzi dr Ewa Zawisza-Wilk - terapeutka, pedagożka, logopedka i autorka książki dla dzieci „Plasterki na Tęsknotę” traktującej o stracie i żałobie.
Gdy po świecie rozeszły się informacje o pierwszych atakach na Ukrainę, w sieci pojawił się ,,Niezbędnik dla osób rozpoczynających pracę z dziećmi przybywającymi z Ukrainy” opublikowany na portalu Polski i Kropka. Dr Zawisza-Wilk, opierając się na wieloletnim doświadczeniu w pracy z dziećmi, podała w nim zestaw niezbędnych informacji, które stanowią swego rodzaju drogowskaz dla każdego, kto będzie miał kontakt z małymi uchodźcami z Ukrainy.
Wynika z niego przede wszystkim to, że dzieci należy obdarzyć wyrozumiałością. Jak czytamy, przy pierwszym kontakcie z dzieckiem dotkniętym wojną nie należy zakładać, że będzie chciało ono w ogóle rozmawiać. Nie powinno się również oczekiwać konkretnych emocji - musimy być gotowi zarówno na smutek, przerażenie, jak i na radość i beztroskę. Jak pisze autorka, ,,ten brak oczekiwań pozwoli ci podtrzymać własną motywację do pomagania”. W kolejnej części terapeutka przechodzi do konkretnych porad, które mogą okazać się pomocne w kontakcie z dzieckiem (jeżeli wyrazi ono chęć nawiązania go). Oto niektóre z nich:
- Zrób sobie etykietkę z imieniem (najlepiej również w cyrylicy) i przyczep do ubrania, by dziecko mogło na nią zerkać i zapamiętać.
- Powiedz, że starasz się uczyć jego języka, że może ci w tym pomóc, jeśli chce.
- Jeśli jesteś rodzicem, powiedz dziecku o tym, to pomoże mu zaufać. Opowiedz mu o swoich dzieciach.
Autorka zamieściła też w poradniku słowniczek konkretnych zwrotów, które mogą okazać się przydatne.
Uchodźcy wojenni - dorośli
O tym, jak postępować z dorosłymi uchodźcami wojennymi, informuje natomiast autorka bloga o psychologii „Stając się sobą”, Wiktoria Srebnicka. Jest warszawską psycholożką i psychoterapeutką specjalizującą się w pracy z osobami w kryzysie, doświadczającymi przewlekłego stresu i traum. Zaalarmowana atakiem Rosji na Ukrainę i narastającą falą uchodźców wojennych, postanowiła podzielić się swoim doświadczeniem w mediach społecznościowych.
Zarówno na fejsbukowym profilu bloga, jak i na swoim koncie na Instagramie zamieściła specjalny post przeznaczony dla osób oferujących lokum uchodźcom wojennym z Ukrainy.
Edukuje tam niosących pomoc Polaków na temat specyfiki obcowania z osobą, która niedawno doświadczyła silnej traumy. Srebnicka sama przyjęła pod swój dach dziewczynę z Ukrainy. Na jej przykładzie alarmuje, że zachowanie uchodźcy wojennego może być dla nas zupełnie niezrozumiałe. Straciwszy życiowy balans i poczucie bezpieczeństwa, mogą doszukiwać się zagrożenia nawet w najbardziej banalnych elementach codzienności. Te z pozoru irracjonalne zachowania należy według Srebnickiej przyjąć ze zrozumieniem i nie reagować zadziwieniem. Ponadto specjalistka radzi, aby więcej słuchać i mniej pytać. Wszelkie pytania o przyszłość, dalsze plany i nadzieje na życie swoje i najbliższych mogą wzbudzać niepotrzebny strach, niepokój i rozżalenie.
Rozmowa z dr Ewą Zawiszą-Wilk o „Niezbędniku...”
Dla kogo przeznaczony jest „Niezbędnik...”?
W założeniu „Niezbędnik...” miał służyć jako pomoc studentom, którzy wyrazili chęć wspomagania dzieci uchodźczych z Ukrainy w uczeniu ich języka polskiego, by mogły łatwiej zaaklimatyzować się do nowych warunków. Inicjatywę stworzenia takiej grupy podjęła moja koleżanka, językoznawca, która od lat zajmuje się nauczaniem języka polskiego jako obcego, dr Agnieszka Jasińska. Dołączyłam do jej pomysłu, bo przyszło mi do głowy, że trzeba się do tego przygotować nie tylko metodycznie, ale przede wszystkim psychologicznie, by na samym początku nie popełnić jakichś błędów i na przykład nieświadomie nie zranić dziecka. Można przecież odebrać mu nadzieję na powrót do domu, gdy zbyt pochopnie zaczniemy je zachęcać do nauki języka polskiego. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że dzieci, które przybyły do nas z Ukrainy, przeżyły ogromny stres - mogą zatem wcale nie wykazywać entuzjazmu do uczenia się czegokolwiek. Jako dorośli zdajemy sobie sprawę, że zanim będzie (i zastanawiamy się, czy w ogóle) możliwy ich powrót do domu, upłynie wiele czasu, ale dziecko ten czas odczuwa i wyobraża sobie zupełnie inaczej. Rzadko traci nadzieję, nawet zupełnie pozbawioną racjonalności. Jak zatem zachęcić dziecko do uczenia się obcego języka? Co zrobić najpierw, zanim się do tego zabierzemy? To pytania, które sobie zadałam, pisząc poradnik. Agnieszka przyjęła to z entuzjazmem, bo to w ogóle taka dynamiczna osoba, która zaraża energią. Ona ma perspektywę językoznawczą, zna się na tym, jak nikt. Jest rewelacyjnym metodykiem. Ja dołożyłam cegiełkę psychologiczno-pedagogiczną.
Jeżeli dzieci są w towarzystwie swoich rodziców (uciekają wspólnie), czy należy przejąć kompetencje opiekunów, którzy w danym momencie sami nie są w stanie odpowiadać na pytania?
Poczucie bezpieczeństwa dziecka jest wtedy mniej narażone na zerwanie, niż gdy jest tu bez bliskich osób. Ale w każdej sytuacji „Niezbędnik…” może okazać się przydatny. I nie tylko w działaniach związanych z uczeniem języka. Do Polski wciąż przybywają dzieci, które, mam nadzieję, wkrótce trafią do placówek edukacyjnych. Tam również te podstawowe wskazówki mogą przydać się zdezorientowanym opiekunom. Nikt przecież nie uczył nas, jak zachowywać się w obliczu traumy wojennej. Nie mamy doświadczeń, nie mamy specjalistów.
Każdy, kto zawodowo zajmuje się traumą, pewnie poradzi siebie w takiej sytuacji, ale potrzebna jest też wiedza specjalistyczna na temat kultury pochodzenia dziecka, znajomość jego języka i wreszcie znajomość psychologii rozwojowej. Teraz działamy interwencyjnie, potrzeba działań szybkich, krótkich wskazówek w pigułce, by już pomagać.
„Niezbędnik...” w internecie pojawił się bardzo szybko po pierwszych atakach. Czy możemy spodziewać się dłuższego, papierowego wydania?
Ważne, by powstawały takie poradniki, z których można czerpać wiedzę tu i teraz, bo przecież nie ma czasu, by zapisywać się dziś na szkolenia, kursy i przeszukiwanie fachowej literatury. To oczywiście z czasem będzie konieczne, ale dziś po prostu musimy działać. Jako naród jesteśmy mistrzami improwizacji i nic w tym złego, ale należy ten nasz talent wspomagać wiedzą. Dziś nikt, kto musi zająć się drugim człowiekiem, nie będzie sięgał po książkę, najzwyczajniej nie ma na to czasu, nie zadzwoni nawet do specjalisty, po prostu będzie działał. I to jest dobre, ale obarczone ryzykiem popełnienia błędu. Dostrzegłam potrzebę i zareagowałam na tyle, na ile pozwala mi wiedza i doświadczenie. W dość szybkim czasie zmobilizowałam się i napisałam te podstawowe wskazówki. To nic wielkiego. Mam świadomość, że nie wyczerpują tematu, ale w razie potrzeby, będę je rozwijać. Mam w sobie sporo pokory i wiem, że są w Polsce specjaliści, którzy fantastycznie to uzupełnią komentarzami. Sama wciąż się przecież uczę. Wszystko ma służyć wsparciu i pomocy. Jeśli „Niezbędnik...” komukolwiek da większe poczucie pewności, co robić, gdy po raz pierwszy angażuje się w tego rodzaju pomoc, będę szczęśliwa.