Jak Resovia na mrozie Puchar Polski zdobywała
W 1987 roku siatkarze Resovii po raz trzeci w historii wywalczyli Puchar Polski. Od 30 lat czekamy na powtórkę tego sukcesu. Może stanie się to w niedzielę. Trzeba zacząć w środę od pokonania Lotosu...
Blisko, coraz bliżej, ale do zdobycia pucharu jeszcze bardzo daleka droga...
W sezonie 1986/1987 Resovia walczyła, jak teraz, na trzech frontach. O mistrzostwo Polski, Puchar Polski i Puchar Zdobywców Pucharów.
Rumuńska rozgrzewka
Eliminacje w Pucharze Zdobywców Pucharów rozgrywane były systemem mecz i rewanż. Na początek rzeszowski zespół dwukrotnie po 3:0 pokonał Wagram Wiedeń. W kolejnej rundzie trafił na turecki Filament Bursa. Trenerem Turków był Jerzy Hubert Wagner, a zawodnikiem Wojciech Drzyzga. - W Turcji przegraliśmy 0:3, ale w rewanżu rozegraliśmy doskonały mecz i znokautowaliśmy rywali 3:0; dzięki lepszemu bilansowi małych punktów awansowaliśmy do półfinału rozgrywek - wspomina Jan Such, ówczesny trener resoviaków.
O wejście do turnieju finałowego PZP Resovia trafiła na Dinamo Bukareszt. - Graliśmy z tym przeciwnikiem w Bukareszcie w środę. Przegraliśmy 0:3, sędziowali Turcy, którzy pokazali nam czerwone kartki. Ze względu na mrozy - tak jak teraz - straszliwe - przed odlotem do Polski siedzieliśmy na lotnisku w Bukareszcie jeden dzień dłużej - relacjonuje Such. - Pamiętam, jak dzisiaj, że tak było zimno, iż dla rozgrzewki stawiałem chłopakom koniak. Na sali odpraw panowała bowiem temperatura minus 3 stopnie.
W kocach do Leszna po triumf
- Wróciliśmy do Warszawy samolotem. Tu też były tęgie mrozy, dlatego Wojtek Groszek i przedstawiciele kierownictwa klubu przyjechali po nas autokarem z kocami. Pojechaliśmy do Leszna. Ponieważ spóźniliśmy się jeden dzień, w piątek nie mogliśmy rozegrać meczu, dlatego za zgodą uczestników turnieju finałowego, którego uczestnikami były Stal Nysa, Legia Warszawa i Czarni Radom rozegraliśmy dwa spotkania w sobotę - przywołuje pucharowe chwile sprzed 30 lat Jan Such.
- Wygraliśmy 3:1 i 3:0. W niedzielnym finale pokonaliśmy dość gładko Czarnych Radom i zdobyliśmy Puchar Polski. Kiedy wróciliśmy do Rzeszowa, mróz nadal był niesamowity, ale pod halą witało nas kilka tysięcy kibiców - to było bardzo miłe - mówi szkoleniowiec.
Resovia grała w składzie: Grzegorz Masłowski, Zdzisław Adamowicz, Arkadiusz Czapor, Wojciech Jarzębski, Seweryn Koziarz, Dariusz Marszałek, Tomasz Marszałek, Robert Mikulski, Zbigniew Zieliński, Marian Komar, Bogdan Kij, Dariusz Kleszcz.
- To była Resovia 2, potem - jak ja jeszcze prowadziłem zespół, była Resovia 3, teraz jest właściwie Resovia 4 - uważa trener Jan Such.
Rozprawa z Dinamem
W środę, po powrocie z Leszna, odbył się rewanż z Dinamem. Wygraliśmy 3:0, odrobiliśmy z nawiązką straty z Bukaresztu i awansowaliśmy do finałowego turnieju PZP w Bazylei.
W finale w Bazylei resoviakom nie poszło najlepiej. Przegrali z Tartarini Bolonia i Lewskim Sofia po 0:3 oraz 1:3 z Bośnią Sarajewo kończąc rywalizację na czwartym miejscu.
- To były moje ostatnie mecze z rzeszowskim zespołem, bo po finale w Bazylei dostałem kontrakt w Szwajcarii i zostałem tam na pięć lat - przypomina nasz rozmówca.
W lidze resoviacy zakończyli zmagania na trzecim miejscu, czyli zdobyli brązowy medal. To był także sezon Zbigniewa Zielińskiego, kapitana drużyny, który po raz drugi uznany został przez Przegląd Sportowy najlepszym siatkarzem ligi. Świetnie spisywał się także Arkadiusz Czapor, inny reprezentant Polski w resoviackich barwach.
Życzenia zwycięstw
Już w środę, o godzinie 18 Asseco Resovia zmierzy się na Podpromiu w meczu ćwierćfinałowym obecnej edycji Pucharu Polski z Lotosem Treflem Gdańsk. Gdańszczanie w 1/8 finału nie bez trudu pokonali w Nysie pierwszoligową Stal 3:1, a resoviacy rozbili na Podpromiu Indykpol AZS Olsztyn 3:0.
Jeżeli nasza drużyna wygra, to awansuje do turnieju finałowego, który w sobotę i niedzielę odbędzie się w Hali Stulecia we Wrocławiu. Może tym razem uda się wreszcie sztuka zdobycia pucharu. Wśród rywali będą zapewne Skra (w półfinale) i Zaksa lub Jastrzębski Węgiel w finale. Będzie walka na całego. Oby się udało! Krok po kroku... Teraz najważniejszy jest Gdańsk.
- Są i niech będą mrozy, życzę trenerowi Andrzejowi Kowalowi, aby tak jak ja 30 lat temu, teraz, po 30 latach od tamtego sukcesu, niech wygra Puchar Polski dla Rzeszowa - kończy Such.